Dzisiaj chciałabym zwrócić Wam uwagę na to, jak piękne jest to, że każdy z nas ma trochę inny gust i na to, że nie zawsze powinno się kierować ocenami innych. Opowiem dzisiaj o
Nexus, kontynuacji
Zenith. Rozpoznawalność
historia zawdzięcza przede wszystkim jednej z autorek, Sashy Alsberg, która jest jedną z najbardziej znanych amerykańskich booktuberek. W związku z tym wiele osób kieruje się bardziej stosunkiem do autorki książki, aniżeli faktycznym odbiorem historii. Jeżeli chodzi o mnie, choć lubię twórczość Sashy i swojego czasu oglądałam niektóre z jej filmików, zainteresował mnie przede wszystkim opis i to, że powieść jest współczesną
Space Operą. Nie wiem, jak dla Was, ale w moim odczuciu fantastyka staje się ostatnio coraz popularniejsza, podczas gdy od science-fiction powoli się odchodzi, więc byłam bardzo ciekawa, co takiego autorki przygotowały.
Jeżeli nie znacie jeszcze Zenith, to odsyłam Was do
--> tego <-- wpisu.
Pierwszy tom pozostawił nas w dosyć niepewnej sytuacji. Zanim jednak wejdziemy z powrotem w same centrum akcji, jesteśmy powoli wprowadzani w tajemnice bohaterów. Kilku z nich zaskoczyło mnie swoimi działaniami i zmianami, które przechodzą przez całą drugą część. Zresztą jest to zdecydowanie bardziej dynamiczny tom, na co najpewniej wpływa fakt, że wydarzenia nie są tak rozciągnięte i opisywane w tylu perspektyw, a poza tym książka liczy połowę objętości swojej poprzedniczki.