Autor:
Eve Edwards
Tytuł: Alchemia Miłości
Seria: Kroniki Rodu Lacey
Tom: I (1)
Oryginalny tytuł: The Other Countress
Rok Wydania (świat): 2010r.
Rok Wydania (Polska): 2013r.
Wydawnictwo: Egmont
Moja Ocena: 5/7
PREMIERA: 25 WRZEŚNIA
Jesteśmy w czasach, kiedy w Anglii panowała królowa Elżbieta I, a pokój był niestały i ciągle obawiano się powrotu katolicyzmu na angielskie ziemie. W 1582 roku Will Lacey został głową swojego rodu i hrabią Dorset. Ojciec pozostawił mu w spadku same długi, przez co chłopak musi szukać posażnej panny, aby uratować to co mu zostało. Już na samym początku serce zaczyna bić mu szybciej,. gdy tylko widzi Ellie. Dziewczyna jest piękną i uczoną dziewczyna, jednak nie posiada żadnego posagu. Młody hrabia zaczyna balansować na krawędzi i staje przed odwiecznym wyborem: miłość, czy pieniądze.
Już na samym wstępie mogę powiedzieć, że wątek miłosny jest dosyć przewidywalny. To jednak nie jest powodem dla którego powinno się zrezygnować z przeczytania powieści. Nie. Wątek miłosny, mimo że jest ważnym elementem lektury, nie jest jedynym. Autorka pisze o wielu innych rzeczach, które już na początku są ciekawie opisane, a z czasem zostają coraz bardziej rozwinięte.
Jak można domyślić się po tytule, pisarka wyciąga na światło dzienne dzieje alchemików. Przemiana ołowiu w złoto była w tamtych czasach marzeniem wielu dostojnych mężów. Autorka pokazała do czego może doprowadzić pogoń za czymś nierealnym i jak dużo ludzi wierzyło w alchemię, która większość ze swoich wyznawców doprowadzała nad przepaść i niszczyła.
Książkę czytało mi się lekko i z przyjemnością. Na początku troszkę bałam się, że powieść okaże się przeciętna i przewidywalna, ale już po pierwszych przeczytanych stronach zostałam przyjemnie zaskoczona ciekawą lekturą i wartką akcją. Wątek miłosny mimo, że był według mnie dosyć przewidywalny, nie przeszkadzało mi to, że wiedziałam, jak się zakończy. Wręcz przeciwnie, każde słowo spijałam wprost z kartek i ciągle nie mogłam się doczekać, kiedy poznam finał historii i będę mogła się cieszyć wraz z bohaterami, takim obrotem wypadków.
O "Alchemii Miłości" można powiedzieć wiele. Ma całą gamę różnych wątków składających się w historię i długo zajęłoby opowiadanie o każdym z nich. Moim zdaniem książka może mieć naprawdę wiele odbiorców. Zarówno fanów fantasy, którzy mimo, że w powieści nie pojawia się żaden element fantastyki, mogliby zostać zainteresowani samym wątkiem związanym z alchemią. Najbardziej jednak książka powinna spodobać się osobom lubiącym romanse historyczne. jak i zwykłym nastolatkom, które chciałyby przeżyć prawdziwą miłość, czy po prostu dobrze bawić się przy lekturze. "Alchemia Miłości" to niewątpliwie lektura warta polecenia.
Tytuł: Alchemia Miłości
Seria: Kroniki Rodu Lacey
Tom: I (1)
Oryginalny tytuł: The Other Countress
Rok Wydania (świat): 2010r.
Rok Wydania (Polska): 2013r.
Wydawnictwo: Egmont
Moja Ocena: 5/7
PREMIERA: 25 WRZEŚNIA
Jesteśmy w czasach, kiedy w Anglii panowała królowa Elżbieta I, a pokój był niestały i ciągle obawiano się powrotu katolicyzmu na angielskie ziemie. W 1582 roku Will Lacey został głową swojego rodu i hrabią Dorset. Ojciec pozostawił mu w spadku same długi, przez co chłopak musi szukać posażnej panny, aby uratować to co mu zostało. Już na samym początku serce zaczyna bić mu szybciej,. gdy tylko widzi Ellie. Dziewczyna jest piękną i uczoną dziewczyna, jednak nie posiada żadnego posagu. Młody hrabia zaczyna balansować na krawędzi i staje przed odwiecznym wyborem: miłość, czy pieniądze.
Już na samym wstępie mogę powiedzieć, że wątek miłosny jest dosyć przewidywalny. To jednak nie jest powodem dla którego powinno się zrezygnować z przeczytania powieści. Nie. Wątek miłosny, mimo że jest ważnym elementem lektury, nie jest jedynym. Autorka pisze o wielu innych rzeczach, które już na początku są ciekawie opisane, a z czasem zostają coraz bardziej rozwinięte.
Jak można domyślić się po tytule, pisarka wyciąga na światło dzienne dzieje alchemików. Przemiana ołowiu w złoto była w tamtych czasach marzeniem wielu dostojnych mężów. Autorka pokazała do czego może doprowadzić pogoń za czymś nierealnym i jak dużo ludzi wierzyło w alchemię, która większość ze swoich wyznawców doprowadzała nad przepaść i niszczyła.
Książkę czytało mi się lekko i z przyjemnością. Na początku troszkę bałam się, że powieść okaże się przeciętna i przewidywalna, ale już po pierwszych przeczytanych stronach zostałam przyjemnie zaskoczona ciekawą lekturą i wartką akcją. Wątek miłosny mimo, że był według mnie dosyć przewidywalny, nie przeszkadzało mi to, że wiedziałam, jak się zakończy. Wręcz przeciwnie, każde słowo spijałam wprost z kartek i ciągle nie mogłam się doczekać, kiedy poznam finał historii i będę mogła się cieszyć wraz z bohaterami, takim obrotem wypadków.
O "Alchemii Miłości" można powiedzieć wiele. Ma całą gamę różnych wątków składających się w historię i długo zajęłoby opowiadanie o każdym z nich. Moim zdaniem książka może mieć naprawdę wiele odbiorców. Zarówno fanów fantasy, którzy mimo, że w powieści nie pojawia się żaden element fantastyki, mogliby zostać zainteresowani samym wątkiem związanym z alchemią. Najbardziej jednak książka powinna spodobać się osobom lubiącym romanse historyczne. jak i zwykłym nastolatkom, które chciałyby przeżyć prawdziwą miłość, czy po prostu dobrze bawić się przy lekturze. "Alchemia Miłości" to niewątpliwie lektura warta polecenia.
Alchemia Miłości | Demony Miłości | Gra o Miłość
Za poznanie Willa, Ellie, Jane, Cecila, całego rodu Lacey i reszty niezwykłych postaci, które pojawiają się w książce "Alchemia Miłości", serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont :)
Ciekawi mnie ta książka od dawna i teraz, mimo tego przewidywalnego wątku miłosnego, mam na nią jeszcze większą ochotę.
OdpowiedzUsuńCzasem mam ochotę na takie klimaty, wiec z przyjemnością sięgnę
OdpowiedzUsuńCzekam właśnie, aż do mnie dojdzie ta książka. Jestem ciekawa, czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie będę miała możliwości jej przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMoże być naprawdę ciekawie, czekam na premierę, bo mam zamiar ją szybko zdobyć :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńNiedawno ją skończyłam. Muszę przyznać, że wywarła na mnie pozytywne wrażenie, a mieszanka historii i romansu coraz bardziej mi się podoba. "Alchemia miłości" to fajna i przyjemna lektura na kilka wieczorów:)
OdpowiedzUsuń