Tytuł: Przekraczając Granice
Seria: Kroniki dziwnego królestwa
Tom: #1
Oryginalny tytuł: Пересекая границы
Rok Wydania (świat): 2004r.
Rok Wydania (Polska): 2010; 2015r.
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Moja Ocena: 6.5/7
Każdy z nas książek, które najlepiej trafiłyby w nasz gust. Jedni będą szukali pełnego napięcia thrillera, inni kryminału, który zaskoczy ich swoim rozwiązaniem, a znajdą się i tacy, którzy chcą odnaleźć się w jakimś niezwykłym świecie, który oczaruje ich swoją oryginalnością. Sama natomiast kocham dobry humor, a jeżeli chodzi o taki powieściach beletrystycznych, często królują powieści polskich i rosyjskich autorów. I tak oto, jak oczarowała mnie Olga Gromyko zapoznając mnie z Wolhą Redną, tak Oksana Pankiejewa przedstawiła mi Olgę i wielu innych, przez których nie potrafiłam przestać się śmiać.
"Przekraczając granice" jest powieścią o której mało wiemy na początku. Opis jest dosyć tajemniczy i pokazuje nam zaledwie skrawek tego, co może kryć w sobie książka. A o czym tak właściwie opowiada? O świecie równoległym do naszego, którego rzeczywistość jest oparta na naszym wyobrażeniu o średniowieczu w połączeniu z magią, elfami, nimfami i innymi elementami wywodzącymi się z fantastyki. Nie ma elektryczności, a większość zawodów określana jest takimi mianami jak bard, paladyn, mistyk, wojownik, czy mag.
Taki świat nastraja na wiele przygód i całkiem nietypową ekipę, prawda? Osobiście oczarowała mnie różnorodność tych wszystkich postaci. Tak poczynając od początku z pewnych powodów do tego świata trafia młoda studentka pochodząca z naszych czasów i świata. Olga lubi słuchać The Beatles, nosi spodnie i jest niezdrowo zafascynowana różnymi rodzajami broni, choć talentu nie ma za grosz. Poznajemy również prześmiesznego, uroczego błazna, mądrego, a zarazem tolerancyjnego króla, upartego, dobrze wychowanego księcia, uroczą nimfę i wielu innych, którzy nadają temu światu klimatu i go uatrakcyjniają.
Główną doktryną tego świata jest jego wielowarstwowość. Nie tylko różnorodność, ale również kraje i regiony, które mają własną kulturę i o których tutaj była zaledwie wzmianka. Akcji nie określiłabym natomiast jako dynamicznej. Nie jest to powieść, która co chwilę będzie zasypywać nas zwrotami akcji, ale jak się bliżej przyjrzymy, zobaczymy, że i tak prawie cały czas coś się dzieje. Niektóre wydarzenia są jednak przerywane. Kilkakrotnie autorka pominęła niektóre mniej znaczące wypadki, po to aby od razu przedstawić nam ich skutki.
"Przekraczając granice" ma w sobie coś takiego, że przyciąga. Nietypowe poczucie humoru towarzyszy nam praktycznie cały czas. Czy to w samych sytuacjach i drobnych zdarzeniach, a może w tekstach bohaterów, czy zarzucanych przez nich żartach. To wszystko łączy się w całość tworząc niepowtarzalny świat, który bez problemu można nazwać Dziwnym Królestwem. W całej historii nie podobał mi się tylko ten moment, w którym musiałam zamknąć książkę.
PS. Z racji obszerności książki nie byłam nawet w stanie przybliżyć Wam choć części tego wszystkiego, co w sobie skrywa. Szczerze mówiąc jest tam jeszcze wiele postaci, które dopiero zdobędą na znaczeniu z czasem, a także wątki o których mogłabym się całkiem nieźle rozpisywać. Chciałam jednak zawrzeć tutaj to, co najważniejsze, a zarazem nie odbierać Wam przyjemności poznawania tej historii. Nie bójcie się, spoilerów nie ma ;)
PS. 2. A teraz wracam do powtórek z angielskiego. W końcu maraton maturalny trwa ;)
czytałam ją jeszcze w starym wydaniu. całkiem fajna, choć jeśli chodzi o fantastykę zza wschodniej granicy, czytałam lepsze :v
OdpowiedzUsuńJakbyś mogła w wolnej chwili podać mi przykłady, bd wdzięczna ;)
UsuńJeżeli chodzi o pozycje zza wschodniej granicy, moja biblioteczka jest dosyć uboga, a chętnie poznałabym coś w tym klimacie ;)
Moja ulubiona to "Prawa i powinności" Kariny Pjankowej. Polecam też książki Olgi Gromyko i Aleksandry Rudej - są w podobnym, sympatycznym stylu, co "Przekraczając granice". Bo już taki Łukjanienko to inny rodzaj fantastyki - ale też godny polecenia ;D
UsuńGromyko oczywiście znam ;) Swoją przygodę z jej twórczością zaczęłam jeszcze w 2012 roku, kiedy w moje łapki trafił "Zawód:Wiedźma" i teraz nie mogę się doczekać tego nowego wydania ;)
Usuń