Onyx <3 |
Tytuł: Klejnot
Seria: Samotne miasto (?)
Tom: #1
Oryginalny tytuł: The Jewel
Rok Wydania (świat): 2014r.
Rok Wydania (Polska): 2015r.
Wydawnictwo: Jaguar
Moja Ocena: 4/7
Ostatnio dystopia goni dystopię. Każda kolejna jest coraz bardziej zwariowana i w przeciwieństwie do paranormal romanse, widać, że ten gatunek tak szybko się nie wypali. Może to zasługa dużych możliwości do popisu, a może sukcesów, które odnoszą coraz to nowsze tytuły? Nie mnie rozstrzygać te kwestie. Jestem tutaj w końcu po to, żeby zobaczyć co kryje w sobie kolejna powieść z tego gatunku.
Każdy kto zna "Rywalki", wie jak słodka jest ta seria. Poza dramatami sercowymi, bohaterka tak naprawdę opiewa w luksusy, a niebezpieczeństwo jest znikome. Okrutność świata kiery Cass to praktycznie mit. A mimo to "Klejnot" jest do nich porównywany. Ja chciałabym wyprowadzić Was z tego błędu, w który może wprowadzić Was okładka. "Klejnot" nie jest miejscem przyjemnym. On przeraża, dominuje i niszczy, a w jego sercu przetrwają tylko najsilniejsi.
Powieść jest tak naprawdę trójwątkowa. Pierwszy jest szczyptą magii, która towarzyszy wybrańcom. Dziewczyny szkolone są w swoich umiejętnościach, a im wyższe je mają, tym więcej są warte. Druga istotna rzecz to wątek miłosny, który w przeciwieństwie do większości książek nie odpycha, a jest wręcz uroczy. No, może trochę naiwny, ale za to można przy nim pochichotać!
To wszystko kręci się jednak wokół trzeciego, najważniejszego wątku, a zarazem momentami przerażającego, czyli surogatek. Szlachta odbiera biedocie wyjątkowe córki i wykorzystuje je do rodzenia ich dzieci. Odbierają nastolatkom wszystko, wraz z godnością i możliwością wyboru. Ten świat pozbawiony jest jakiejkolwiek łagodności, a nawet ktoś, kto pozornie skrywa się za fałszywą maską "dobrego policjanta", potrafi okazać się kimś niewyobrażalnie złym.
Postaci są niesamowite zróżnicowane. Z jednej strony mamy kilku "papierowych" bohaterów, których ciężko polubić, a nawet poznać, a inni potrafią zaskoczyć zarówno postępowaniem i motywami, jak i wyborem "drużyny".
"Klejnot" jest powieścią dla osób o mocnych nerwach. Myślę, że nie wszyscy młodsi czytelnicy ją do końca zrozumieją. Mimo swojej lekkości, kryje w sobie wiele emocji i buntowniczości, przez co trudno jednoznacznie określić target, do którego najlepiej by trafiła. Sama mam mieszane uczucia i z jednej strony czuję się miło zaskoczona oryginalną stroną i podejściem do tematu, a z drugiej, czegoś mi w niej brakowało w tym szerszej historii, jak doszło do obecnej sytuacji wśród ludności. "Klejnot" może być naprawdę fajną przygodą, ale sięgając po nią warto mieć na uwadze, że nie jest to słodka i romantyczna książka, a w środku możecie spotkać się z ludzką brutalnością.
Patrząc na okładkę od razu na myśl przychodzą mi Rywalki i właśnie z tą serią kojarzyłam dotychczas Klejnot. Myślałam, że będzie to coś podobnego - królestwo, piękny książę, zamek, itd. Po Twojej recenzji wiem już, że takie myślenie było błędem. Klejnot wydaje się być mniej bajkowy i bardziej okrutny. Ciekawi mnie już odkąd pojawił się w zapowiedziach, więc chyba powinnam się nim interesować :>>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Zawsze warto jest spróbować :)
UsuńMiałam podobne wrażenie, mimo ostrzeżeń, że "Klejnot" w ogóle nie przypomina rywalek :D
A teraz nie mogę się doczekać, co wydarzy się dalej, bo akcja została przerwana w takim momencie...
"Klejnot" to jedna z tych książek, których przeczytania sobie nie odpuszczę! Pomysł wydaje mi się naprawdę oryginalny. Mam nadzieję, że jego wykonanie jest choć w połowie tak świetne, jak ta oprawa graficzna *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
my-life-in-bookland.blogspot.com/
"Klejnot" to książka, która według mnie oprócz podobnego wydania nie pasuje do tematu, w którym obracają się książki pani Cass, choć nie miałam okazji jeszcze jej przeczytać. Widać, że porusza ciężki wątek, choć ubrany w fantastyczne klimaty i położony wśród królestw, księżniczek i bajkowych, z pozoru, klimatów. Mimo wszystko chcę ją przeczytać, bo tyle się na nią naczekałam i mam nadzieję, że spodoba mi się tak bardzo, jak oprawa graficzna ^*^
OdpowiedzUsuńA u mnie recenzja "Czasu żniw" Samanthy Shannon, który niestety mnie zawiódł...
Z tego wszystkiego najlepszy jest chyba kot :D Słodziak :3
OdpowiedzUsuńPS jaka dziwna skala ocen :o
Okładka jest przepiękna i ostatnio mam fazę na dystopie, więc po prostu musze ja sobie kupić!! ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie w moim typie książka, ale zdjęcie z kotem przecudowne :)
OdpowiedzUsuńJeśli znajdzie się okazja- na pewno przeczytam :) Lubię dystopie, a jeśli świat w nich przedstawiony jest oryginalny i "świeży" to tym bardziej :D Jeszcze nie słyszałam o podobnym pomyśle, więc z chęcią się z nim zapoznam :)
OdpowiedzUsuńNiczymSzeherezada.blogspot.com
Bardzo podoba mi się okładka tej książki. Napisałaś dobrą recenzję i jestem pewna, że tą książkę przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ooo, brzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj zaczęłam czytać i zapowiada się nieźle ;)
OdpowiedzUsuńA jaki cudny kociak!
Bookeaterreality
Myślałam, że to będzie jednak coś lepszego ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
polska okładka jest brzydsza :/
OdpowiedzUsuńwięc może kupię sobie oryginał... ;) :P
D:
To jest oryginalna okładka :p Ta druga jest brytyjska, a w Pl mamy amerykańską, która zresztą bardziej mi się podoba ;)
UsuńSzczerze mówiąc książka nawet mi się podobała.
OdpowiedzUsuńGdyby nie literówki czytałoby się o wiele lepiej :)
Piękny kot <3
Zapraszam do mnie po recenzję, mam nadzieję że przypadnie Ci do gustu.
http://modnaksiazka.blogspot.com/2015/10/wolnosc-ma-swoja-cene-klejnot-amy-ewing.html