wtorek, 14 kwietnia 2015

W świetle reflektorów - Philippa Gregory "Żona oficera"

Autor: Philippa Gregory
Tytuł: Żona oficera
Oryginalny tytuł: Fallen Skies
Rok Wydania (świat): 1993r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Książnica
Moja Ocena: 4.5/7


Powieści historyczne cenię za jedną, specyficzną rzecz. Pozwalają one na poznanie myśli i życia bohaterów, których nigdy nie przyszłoby nam spotkać. Często są to powieści o osobach, które zrewolucjonizowały świat. O kobietach, które pokazały swoją siłę i determinację, czy o wynalazcach bez których świat nie był dzisiaj taki sam. Jedną z bardziej znanych autorek tego typu literatury, jest Philippa Gregory. Z twórczością pisarki miałam wcześniej już dwa spotkania. Dzisiaj opowiem o trzecim.

"Żona oficera" jest powieścią nietypową dla autorki, bowiem rozgrywa się w latach 20-tych ubiegłego wieku, niedługo po wojnie, kiedy świat wielu rodzin wywrócił się do góry nogami. Wybór tych czasów jest jednak zaskakujący, bowiem do tej pory fani autorki mieli styczność raczej z królewskimi rodami i szlacheckimi intrygami. Tutaj, podobnie jak w innych książkach Gregory poznajemy okrucieństwo, jednak płynące nie od ludzi i ich spisków, a od losu i wojny. Drugim zaskoczeniem jest wybór postaci przez autorkę. "Żona oficera" w przeciwieństwie do większości powieści pisarki jest historią całkowicie fikcyjną.

Bohaterami jest dwójka ludzi tak od siebie odmiennych, że ma się wrażenie, jakby pochodzili z innych czasów. Kapitan Winters został przez okoliczność zmuszony do pójścia na wojnę. Teraz nękają go dramatyczne wydarzenia sprzed lat. Co noc budzi się z krzykiem i jest już praktycznie martwy wewnętrznie. Natomiast Lily Valance jest młodziutką śpiewaczką i tancerką, która ponad wszystko chce zapomnieć o samym istnieniu wojny. Dziewczyna decyduje się na ślub z Stephenem Wintersem zamierzając dalej rozwijać swoją karierę. On ma nadzieję, że żona pomoże mu zapomnieć o cierpieniu, którego doświadczył na wojnie.

Idealnym określeniem książki byłoby "jedna wielka niewiadoma". Tak właśnie się czułam, kiedy ją czytałam. Nie wiem, czego się tak właściwie spodziewałam, ale jednocześnie wiem, że na pewno nie byłam przygotowana na losy tej dwójki. Jednym razem wszystko wydaje się taką bajką i szansą, innym razem pojawia się tylko żal i smutek. Nie powiem, książka średnio mnie wciągnęła i niektóre fragmenty czytało mi się naprawdę dobrze, podczas, gdy inne szły mi strasznie opornie, ale mimo to nie potrafiłam nie utożsamić się z bohaterami. Faktycznie są to zupełnie odmienne ode mnie osoby i w pełni nigdy ich nie zrozumiem, a jednak ich marzenia i nadzieje były dla mnie bardzo wyraziste i wywołały niejedną emocję.

"Żona oficera" na pewno nie jest lekką książką. Z jednej strony będzie to opowieść poruszająca o miłości, zauroczeniu i latach 20-tych. Z drugiej strony spotkacie się tutaj z cierpieniem, pustką, nadziejami i bezsilnością, a także spustoszeniem, jakie wywołuje wojna. Może sama powieść nie wywarła na mnie aż takiego wrażenia, ale jednak zmusiła mnie do refleksji i próby zrozumienia niektórych działań i czynów bohaterów. Książka na pewno nie powinna rozczarować fanów autorki, mimo że jest zupełnie inna i wyróżnia się na tle innych powieści Gregory. Nie jest jednak lekka i osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tego typu powieściami, polecam zacząć od czegoś lżejszego.


 

8 komentarzy:

  1. Kolejny raz spotykam to nazwisko, Gregory Philippa. To chyba znak, że warto sięgnąć po jakąś jej książkę :D Może niekoniecznie po "Żonę oficera", ale pewnie kiedyś zapoznam się z twórczością tej autorki, ostatnio nawet zainteresowały mnie takiego typu historie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i uważam ją za naprawdę dobrą. Bardzo lubię sięgać po książki historyczne i choć ta tutaj jest w całości fikcyjna, co słusznie zauważyłaś, a wolę te, które mają odniesienie do rzeczywistych zdarzeń, to jednak coś w sobie miała. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię tego typu powieści,jednak autorki nie znam . Może na początek zacznę od tej książki ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś strasznie się zawiodłam na książce Gregory i teraz, choćby ludzie cuda o jej dziełach pisali, nie jestem przekonana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mogłabyś mi podpowiedzieć tytuł książki na której się zawiodłaś? Na w szelki wypadek wolałabym wiedzieć do czego podchodzić raczej z rezerwą, albo sobie odpuścić ;)

      Usuń
  5. A ja się zawiodłam na serialu "Biała królowa" na podstawie jej książki o tym samym tytule. Jeśli się do niej przekonam z powrotem, to tylko przez książkę o Marii Stuart lub Katarzynie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie planuje ją znaleźć w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń

Witam,
Dziękuję za wszystkie komentarze, dodawanie się do obserwatorów i lajki na facebooku. Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że zarówno moje posty, jak i blog, się Wam spodobały.
Mam nadzieję, że będziecie wpadać tutaj częściej <3

Patiopea