Autor: Rachel Van Dyken
Tytuł: Utrata
Seria: Zatraceni
Tom: #1
Oryginalny tytuł: Ruin
Rok Wydania (świat): 2013r.
Rok Wydania (Polska): 2015r.
Wydawnictwo: Feeria
Moja Ocena: 6.5/7
Literatura młodzieżowa aż huczy ostatnio od książek o chorobie, cierpieniu i radzeniu sobie z wydarzeniami, które niekiedy są w stanie przekreślić naszą przyszłość, albo nas zniszczyć. Zwykle są to jednak utarte schematy i wydawać by się mogło, że czas New Adult powoli się kończy. Na szczęście jednak, nadal możemy znaleźć powieści przejmujące, które są również oryginalne. I dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o jednej z nich, o książce która pokazała mi coś niezwykłego, o "Utracie".
Właśnie zaczął się nowy rok szkolny i wszyscy przygotowują się do pierwszych zajęć. Jest to pierwszy rok Kiersten w nowej szkole i dziewczyna próbuje poradzić sobie z wszechogarniającym stresem. Już na samym początku swojej szkolnej kariery wpada na Westona. Pierwszy rozgrywający żyje na uboczu i rzadko towarzyszy mu ktoś inny niż jego świta. Chłopak podobnie, jak Kiersten ma swoje problemy i próbuje je zwalczyć. A ta dwójka siebie potrzebuje. Tylko, czy jest dla nich nadzieja? Opowiadając kolejne wydarzenia, Kiersten i Weston, przemieniają się w naszych przewodników i na zmianę dzielą się swoimi myślami.
Czasami zadajemy sobie pytanie co by było gdyby? Jak jedno wydarzenie mogłoby odmienić nasze życie? Powstawanie lęków, odstawianie leków, nieradzenie sobie z problemami, niekiedy utrata nadziei. Jeden dzień może nam odebrać wszystko, a inny dać przyszłość. W opowieści Rachel Van Dyken wszystko ma swój sens, wszystko jest pokierowane tak, a nie inaczej. Nasi bohaterowie zostali doświadczeni przez los, który nie jest dla nich łaskawy. Ich uczucia wybuchają gwałtownie, a jednak rozwijają się powoli.
Autorka opisała wszystko do bólu realistycznie. Każda scena przywoływała jakieś emocje. Nawet pozornie błahe sprawy nagle nabierały znaczenia. Autorka pokazywała, że nawet choroba potrafi być początkiem, początkiem nowej osoby, zmian. To co jednak urzekło mnie najbardziej, to bohaterowie. Pisarka odeszła od coraz popularniejszego nurtu w książkach młodzieżowych i stworzone przez nią postaci nie są dziecinne i nie denerwują swoim płytkim zachowaniem. Właśnie to, że Kiersten i Weston są tak dojrzali i inteligentni, sprawia, że historia opisana przez Van Dyken staje się do bólu przejmująca.
"Utrata" została w pełni poświęcona radzeniu sobie z rzeczywistością i przeszłością, oraz miłości pomiędzy dwójką młodych dorosłych, którzy próbują się na tym świecie odnaleźć. Autorka stara się ograniczyć opisy do minimum. Znacznie ważniejsze są dla niej emocje bohaterów i to, aby czytając opowieść można było w pełni zrozumieć ich lęki.
"Utrata" znacznie wyróżnia się tle innych powieści z tego gatunku. Czytając książkę miałam wrażenie, że wszystko przychodzi naturalnie. Bardzo łatwo było mi wyobrazić siebie na miejscu bohaterów i nie miałam żadnego problemu ze zrozumiem ich sytuacji. Nie raz się wzruszałam, innym razem śmiałam się do utraty tchu. Dlatego bez żadnych wyrzutów sumienia mogę Wam polecić tą książkę. Czy też mieliście już styczność z gatunkiem, czy też będzie to Wasz pierwszy raz, myślę, że warto dać jej szansę.
Tytuł: Utrata
Seria: Zatraceni
Tom: #1
Oryginalny tytuł: Ruin
Rok Wydania (świat): 2013r.
Rok Wydania (Polska): 2015r.
Wydawnictwo: Feeria
Moja Ocena: 6.5/7
Literatura młodzieżowa aż huczy ostatnio od książek o chorobie, cierpieniu i radzeniu sobie z wydarzeniami, które niekiedy są w stanie przekreślić naszą przyszłość, albo nas zniszczyć. Zwykle są to jednak utarte schematy i wydawać by się mogło, że czas New Adult powoli się kończy. Na szczęście jednak, nadal możemy znaleźć powieści przejmujące, które są również oryginalne. I dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o jednej z nich, o książce która pokazała mi coś niezwykłego, o "Utracie".
Właśnie zaczął się nowy rok szkolny i wszyscy przygotowują się do pierwszych zajęć. Jest to pierwszy rok Kiersten w nowej szkole i dziewczyna próbuje poradzić sobie z wszechogarniającym stresem. Już na samym początku swojej szkolnej kariery wpada na Westona. Pierwszy rozgrywający żyje na uboczu i rzadko towarzyszy mu ktoś inny niż jego świta. Chłopak podobnie, jak Kiersten ma swoje problemy i próbuje je zwalczyć. A ta dwójka siebie potrzebuje. Tylko, czy jest dla nich nadzieja? Opowiadając kolejne wydarzenia, Kiersten i Weston, przemieniają się w naszych przewodników i na zmianę dzielą się swoimi myślami.
Czasami zadajemy sobie pytanie co by było gdyby? Jak jedno wydarzenie mogłoby odmienić nasze życie? Powstawanie lęków, odstawianie leków, nieradzenie sobie z problemami, niekiedy utrata nadziei. Jeden dzień może nam odebrać wszystko, a inny dać przyszłość. W opowieści Rachel Van Dyken wszystko ma swój sens, wszystko jest pokierowane tak, a nie inaczej. Nasi bohaterowie zostali doświadczeni przez los, który nie jest dla nich łaskawy. Ich uczucia wybuchają gwałtownie, a jednak rozwijają się powoli.
Autorka opisała wszystko do bólu realistycznie. Każda scena przywoływała jakieś emocje. Nawet pozornie błahe sprawy nagle nabierały znaczenia. Autorka pokazywała, że nawet choroba potrafi być początkiem, początkiem nowej osoby, zmian. To co jednak urzekło mnie najbardziej, to bohaterowie. Pisarka odeszła od coraz popularniejszego nurtu w książkach młodzieżowych i stworzone przez nią postaci nie są dziecinne i nie denerwują swoim płytkim zachowaniem. Właśnie to, że Kiersten i Weston są tak dojrzali i inteligentni, sprawia, że historia opisana przez Van Dyken staje się do bólu przejmująca.
"Utrata" została w pełni poświęcona radzeniu sobie z rzeczywistością i przeszłością, oraz miłości pomiędzy dwójką młodych dorosłych, którzy próbują się na tym świecie odnaleźć. Autorka stara się ograniczyć opisy do minimum. Znacznie ważniejsze są dla niej emocje bohaterów i to, aby czytając opowieść można było w pełni zrozumieć ich lęki.
"Utrata" znacznie wyróżnia się tle innych powieści z tego gatunku. Czytając książkę miałam wrażenie, że wszystko przychodzi naturalnie. Bardzo łatwo było mi wyobrazić siebie na miejscu bohaterów i nie miałam żadnego problemu ze zrozumiem ich sytuacji. Nie raz się wzruszałam, innym razem śmiałam się do utraty tchu. Dlatego bez żadnych wyrzutów sumienia mogę Wam polecić tą książkę. Czy też mieliście już styczność z gatunkiem, czy też będzie to Wasz pierwszy raz, myślę, że warto dać jej szansę.
Z moich różnych wyborów "How long will I love you" chyba najbardziej tutaj pasuje :)
O kurczę, wydawało mi się, że "Utrata" to książka jakich wiele i nie zainteresuje mnie, ale... mam niedosyt takich do bólu realistycznych powieści. :) Muszę ją zdobyć :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńNiestety poprzez natłok informacji, ocen i chorej pogoni za ideałem młodzież się gupi i takie książki są potrzebne aby młodych ludzi nakierować na dobre tory :) Dobrze że poruszasz tą książkę
OdpowiedzUsuńNa szczęście ostatnio jest dużo takich książek, tylko szkoda, że w większości wypadków bohaterowie nie są zbyt inteligentni. Na szczęście tutaj tak nie jest ;)
UsuńJa się dziwię, że nie wspomniałaś tu o jednym, konkretnym wątku...
OdpowiedzUsuńUważam, że akurat o nim nie trzeba wspominać. Informacja jest na okładce, a poza tym odkrycie tej tajemnicy jeszcze bardziej potęguje wrażenia, a ja tych wrażeń nie chcę odbierać potencjalnemu czytelnikowi :)
UsuńKsiążka czeka na półce i nie mogę się doczekać, aż się w niej zakocham :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się w niej zakochasz :)
UsuńTak mało jest książek bez trójkątów i z bohaterami, których relacja nie opiera się na "miscommunication" :3
Książka łapie dość różnorodne oceny ale i tak mam ochotę ją przeczytać już od dawna. :)
OdpowiedzUsuńJak to dość różne? :( W sumie to nie mam pojęcia czego można w niej nie lubić. Tak mało jest książek o takich bohaterach i to dodatkowo bez trójkątów. Po prostu nie mogę wymyślić, co mogło się komuś nie spodobać, a do tej pory nigdy nie miałam takiego problemu... :/
UsuńMuszę przyznać, że ciekawa jestem tej książki, więc z pewnością w najbliższym czasie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńCieszę się, że jest tu sporo realizmu, takich książek mi potrzeba :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, że się spodoba. A coś tak czuję, że w twoim przypadku powinna :)
UsuńMimo Twojej bardzo pozytywnej recenzji, książka nie przekonuje mnie do siebie, chyba już wyrosłam z tak młodych bohaterów, ale z przyjemnością polecę ją siostrze przyjaciółki :D
OdpowiedzUsuńHahaha :D Niestety bywa :D Też czasem zastanawiam się, czemu czytam książki o takich bohaterach. Co prawda są w moim wieku, ale po ich zachowaniu mam niekiedy wrażenie, że jest to zupełnie inna kategoria ludzi :D Dlatego tak mnie cieszą książki pokroju "Utraty" :)
UsuńW takim razie mam nadzieję, że spodoba się siostrze przyjaciółki ;)
Mam dość tych chorób w książkach, więc dobrze, że tego tutaj nie ma:) A okładka jak najbardziej mnie zachęca.
OdpowiedzUsuńWłaściwie to jest :( Niestety przy publikacji ucięło mi się kilka zdań i dopiero to Twoim komentarzu to zauważyłam. Ale mogę Ci gwarantować, że nawet po mimo tego, że pojawia się tutaj choroba, nie powinnaś być rozczarowana, bo odgrywa ona tutaj zupełnie inną rolę ;)
UsuńPoza tym bohaterowie muszą mieć jakąś motywację, żeby nie robić sobie podchodów, prawda? ;)
Prawda:) I tak z chęcią przeczytam. Z dumą zostanę właścicielką książki z taką okładką:)
UsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba!!! :3
UsuńI koniecznie daj znać (choćby miało to długo trwać) co o niej myślisz :)
Zachęciłaś mnie. :) Będę na nią polować.
OdpowiedzUsuńNa początku nie miałam ochoty na tę powieść przez tą okropną okładkę, ale teraz to się zmieniło i bardzo chcę przeczytać "Utratę" :)
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo, jak zobaczyłam po raz pierwszy tą okładkę, ale bardzo szybko mi się zmieniło :D A tam, nie martw się. Na żywo wygląda moim zdaniem lepiej ;)
UsuńZanim książka wyszła to już wszędzie widziałam jej zapowiedzi, wszystkie recenzje jakie czytałam są dobre, ale....w dalszym ciągu mnie do niej nie ciągnie D: gdyby któraś z moich książkowych przyjaciółek ją miała i trochę by mnie zachęciła to może jeszcze, hmm, nie wiem dlaczego mam takie odczucia, skoro we mnie prawie każda ksiązka budzi emocje xD
OdpowiedzUsuńmoże przez ten wstęp? nowa w szkole, tajemniczy chłopak, kojarzy mi się z początkiem Hoppeles ;/
Może to przez okładkę? Słyszałam już niejedną opinię, że ją odstrasza, ale to zależy od gustu. Moim zdaniem jako grafika wygląda średnio, ale w realu - bardzo ładnie :)
UsuńMoże wyczuwasz, ze Ci się nie spodoba? ;)
Strasznie chcę przeczytać tę książkę od kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź. A po Twojej recenzji to już mam takiego smaka, że hej! O Rachel van Dyken słyszałam już wiele dobrego, więc chyba czas najwyższy przekonać się na własnej skórze :) Nie ma innej opcji ^^
OdpowiedzUsuńA ja zanim po nią sięgnęłam nie wiedziałam o niej nic :D
UsuńAle przyznam, że sama już nie mogę się doczekać kontynuacji i mam nadzieję, że książka Ci się spodoba! :)
Hmm.. Moja 12 letnia siostra lubi tego typu książki i chciałabym jej kupić "Utrate" na urodziny. Czy nie ma tam żadnych "scen"?
OdpowiedzUsuńWiesz... w sumie to nie ma ani jednej "sceny". Jak wspominałam jednak, opowieść rozgrywa się z punktu widzenia dwóch osób i jest mowa o pragnieniu i w sumie chyba nawet Weston mówi, że gdyby był dawnym sobą, od razu zaciągnąłby Kierstin do łóżka. Ostatecznie jednak tego nie dochodzi. Mowa raczej o tym, żeby "to" zrobić z właściwą osobą i pojawia się nawet sugestia, że dopiero po ślubie. Nie wiem, jaką decyzję podejmiesz, ale moim zdaniem w porównaniu do większości aktualnie wydawanych książek, tutaj nic nie ma, no ale to moje zdanie ;)
UsuńJestem zachwycona tym tytułem, oczarowana i... no sama rozumiesz. Śmiałam się i płakałam przy niej. Niesamowita!
OdpowiedzUsuńDużo osób ją chwali, a ja się zastanawiam czy przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńhttp://halcyon-days-blog.blogspot.com/
Już wiele koleżanek poleca mi książkę "Utrata" już nie mogę się doczekać kiedy ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńmój blog