Autor: Rick Yancey
Tytuł: Klątwa Wendigo
Seria: Monstumolog
Tom: #2
Oryginalny tytuł: The Curse of Wendigo
Rok Wydania (świat): 2011r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Jaguar
Moja Ocena: 4/7
Potwory, monstra, wynaturzone kreatury. Warthrop jest badaczem potworów. Istoty, które pojawiają się w naszych koszmarach, dla niego są codziennością. Bada je, robi sekcje, analizuje. Jest w tej dziedzinie doktorem. Sięgając po "Klątwę Wendigo" po raz drugi wkraczamy do świata mrocznego i złowieszczego, gdzie będziemy musieli walczyć o przetrwanie. Jesteście na to gotowi?
Jeden telegram potrafi doprowadzić do wielu wydarzeń. W tym wypadku już następnego dnia po otrzymaniu wiadomości, nasi bohaterowie są już spakowani. Wybierają się w podróż tropem mistycznego wendigo. Chcą odnaleźć zaginionego byłego przyjaciela doktora i udowodnić, że ten przerażający mit jest jedynie fikcją.
Podobnie, jak w pierwszym tomie, tak i tutaj, autor tworzy niepowtarzalny klimat mroku i grozy. Jest tajemnica, są pytania, pojawiają się niespodzianki, a wnioski niekiedy zaskakują również bohaterów. Spodobało mi się, że autor prowadzi historię, jakby jego jedynym udziałem w niej, było oddanie nam w posiadanie dzienników Williama Henrego. Na początku jest bowiem jest wzmianka o tym, że dostał te pamiętniki, aby ustalić na ich temat profil autora. W ten sposób nadaje on tej historii jakiejś dozy realizmu.
Początkowo miałam problemy z wciągnięciem się w fabułę. Towarzyszyło mi wrażenie nudy i powolnego rozwoju akcji. Przez pierwszą z trzech części książki właściwie mało się działo. Brak mi było jakiegoś dynamizmu. Biorąc jednak pod lupę postaci, były całkiem interesujące. Doktor Warthrop jak poprzednio, zaskakiwał swoimi działaniami i przemyśleniami. Nie sposób było przewidzieć jego ruchy. Will natomiast niekiedy denerwował swoim oddaniem opiekunowi.
"Klątwa Wendigo" jest książką intrygującą o niepowtarzalnym klimacie. Utrzymuje poziom poprzedniego tomu, ale jednak mi czegoś w niej brakowało. Powinna się spodobać głównie osobom lubiącym mroczne klimaty, interesują się przerażającymi stworami i nie boją się sięgnąć po twórczość Ricka Yanceya. Fajna lektura na wieczór.
Ps. Pamiętajcie, że jutro z okazji urodzin publikuję specjalny post i wierzę, że się Wam spodoba ;)
Tytuł: Klątwa Wendigo
Seria: Monstumolog
Tom: #2
Oryginalny tytuł: The Curse of Wendigo
Rok Wydania (świat): 2011r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Jaguar
Moja Ocena: 4/7
Potwory, monstra, wynaturzone kreatury. Warthrop jest badaczem potworów. Istoty, które pojawiają się w naszych koszmarach, dla niego są codziennością. Bada je, robi sekcje, analizuje. Jest w tej dziedzinie doktorem. Sięgając po "Klątwę Wendigo" po raz drugi wkraczamy do świata mrocznego i złowieszczego, gdzie będziemy musieli walczyć o przetrwanie. Jesteście na to gotowi?
Jeden telegram potrafi doprowadzić do wielu wydarzeń. W tym wypadku już następnego dnia po otrzymaniu wiadomości, nasi bohaterowie są już spakowani. Wybierają się w podróż tropem mistycznego wendigo. Chcą odnaleźć zaginionego byłego przyjaciela doktora i udowodnić, że ten przerażający mit jest jedynie fikcją.
Podobnie, jak w pierwszym tomie, tak i tutaj, autor tworzy niepowtarzalny klimat mroku i grozy. Jest tajemnica, są pytania, pojawiają się niespodzianki, a wnioski niekiedy zaskakują również bohaterów. Spodobało mi się, że autor prowadzi historię, jakby jego jedynym udziałem w niej, było oddanie nam w posiadanie dzienników Williama Henrego. Na początku jest bowiem jest wzmianka o tym, że dostał te pamiętniki, aby ustalić na ich temat profil autora. W ten sposób nadaje on tej historii jakiejś dozy realizmu.
Początkowo miałam problemy z wciągnięciem się w fabułę. Towarzyszyło mi wrażenie nudy i powolnego rozwoju akcji. Przez pierwszą z trzech części książki właściwie mało się działo. Brak mi było jakiegoś dynamizmu. Biorąc jednak pod lupę postaci, były całkiem interesujące. Doktor Warthrop jak poprzednio, zaskakiwał swoimi działaniami i przemyśleniami. Nie sposób było przewidzieć jego ruchy. Will natomiast niekiedy denerwował swoim oddaniem opiekunowi.
"Klątwa Wendigo" jest książką intrygującą o niepowtarzalnym klimacie. Utrzymuje poziom poprzedniego tomu, ale jednak mi czegoś w niej brakowało. Powinna się spodobać głównie osobom lubiącym mroczne klimaty, interesują się przerażającymi stworami i nie boją się sięgnąć po twórczość Ricka Yanceya. Fajna lektura na wieczór.
Ps. Pamiętajcie, że jutro z okazji urodzin publikuję specjalny post i wierzę, że się Wam spodoba ;)
Hm... Mam na razie mieszane uczucia. Może kiedyś sięgnę po tą pozycję. [ Szept Myśli ]
OdpowiedzUsuńMroczny klimat ? Chyba coś dla mnie . Jak przeczytam długo zalegające książki z mojej półki , wybiorę się do biblioteki w celu wypożyczenia "Klątwy Wendigo" ;)
OdpowiedzUsuńPS: W drugim akapicie od końca nie powinno być "...Towarzyszyło mi wrażenie nudy..." ,natomiast w pierwszym akapicie " ...Warthrop jest badaczem potworów..." ? ;)
Dzięki :) Poprawiłam literówkę i zdanie. Jeżeli o badacza chodzi, to chciałam w ten sposób podkreślić znaczenie jego zawodu, ale chyba nie za bardzo mi to wyszło, więc jak zwróciłaś na to uwagę, poprawiłam ;)
UsuńCo do "badacza" pytałam się tylko ,czy jest to zabieg zamierzony ,ale OK ;D ;)
UsuńPS:Widziałam w Twoim ostatnim stosiku książki autorstwa Matthewa Quicka ,czytałaś je już wszystkie ? ;)
Fajne okładki ma ta seria, ale historia zupełnie nie dla mnie. Ostatnio ciągle sięgam po obyczajówki, przez co książki z innych gatunków zeszły trochę na dalszy plan.
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu mam ochotę na pierwszą cześć, bo właśnie recenzje(również Twoja) wskazuje, że ma niepowtarzalny klimat.
OdpowiedzUsuńZaczęłam pierwszą część, ale przerwałam jej czytanie. Miała klimat, to trzeba przyznać, ale nie potrafiła mnie wciągnąć. Spróbuję z pewnością w innym czasie i warunkach. :)
OdpowiedzUsuń