Na dzisiaj przygotowałam coś nowego, może trochę podobnego do "10 typów czytelnika". Tym razem skupię się na naszych cudownych męskich bohaterach, którzy zwykle sprawiają, że lektura jest ciekawsza, biorą czynny i ważny udział w naszej fabule ;) Tak więc wyszło na jaw, nad czym tak pracowałam! :D To mój prezent dla Was z okazji moich urodzin, enjoy! :3
Jest ich wielu i różnych. Na większość nie zwracam uwagi. Jeden z takich postaci, których nie cierpię jest Heath z "Dom Nocy", od samego początku mam go dość... teraz... jeszcze bardziej!
Był to na pewno jeden z motywów, który jeszcze niedawno miał bardzo duże powodzenie. Wystarczy spojrzeć na "Dary Anioła" i Simona, który od dawna duży się w Clary. To trochę przykre...
Tak o to płynnie zboczyłam lekko z tematu i zakończyłam post moimi wnioskami na ten temat. Na szczęście pominęłam swoje przemyślenia, a podejrzewam, że większość by wymiękła... :D Tak wiec o czym jeszcze chcielibyście przeczytać post tego typu? :)
1. Ten jedyny
Ideał jakich mało. Podczas czytania książki w której odgrywa ważną rolę, masz ochotę go schrupać, albo wyciągnąć z powieści i umieścić w naszym realnym świecie. To jest właśnie ten bohater, po którego poznaniu, nie jesteśmy nawet w stanie dopuścić do swojej świadomości, że może pojawić się ktoś inny. To na pewno Josh z "Morze Spokoju", Henry z "Lato Drugiej Szansy, Cole z "Alicji w Krainie Zombi", czy Daniel z "Upadli".2. Ten drugi
Zawsze pojawia się tam, gdzie wątek miłosny opiera się na motywie "trójkąta"... Odgrywa rolę tego, który próbuje odbić dziewczynę innemu, a może po prostu ma pecha? Przykładem może być Jacob ze "Zmierzchu", czy też "Kishan" z "Klątwy Tygrysa". Ale jak to się dzieje, że zawsze próbują zarywać do głównych bohaterek, a potem dostają jakąś miłą dziewczynę "na pocieszenie"?3. Bad boy
Dobra. Nie wiem co my, dziewczyny, w nich widzimy. Są dupkami, przynajmniej na samym początku. W książkach na szczęście się zmieniają, w życiu... rzadko. To chyba typ, który ma najwięcej fanek, a poza tym można go łączyć m. in. z "Ten jedyny". Dupek, który łamie serca, a potem nagle okazuje się, że ma w sobie pokłady dobra. Zaczynając od Beletha z "Ja Diablica" (pomijamy fragment o łamaczu serc), poprzez Daemona z "Obsydianu", a kończąc na Reyesu z "Pierwszy Grób Po Prawej".4. Słodka Ciamajda
Wiem, że niektórzy ich kochają, ale ja nie cierpię tego typu. Czasami po prostu aż się rzygać chce. Ok, fajnie byłoby mieć naprawdę słodkiego i czułego chłopaka, ale żeby to nie była skrajność, żeby nie był ciamajdą, która nie potrafi nic zrobić. Żeby nie był przykładowo takim Pet'om z "Igrzysk Śmierci". Jak tylko się pojawiał to mnie mdliło, był po prostu przesłodzony. Szczeniaczki są słodkie, on był prostu nierealnie przesadzony. (przepraszam jeżeli uraziłam fanów tej postaci, naprawdę nie chciałam).5. Zazdrośnik
Kolejny typ, którego nie cierpię w książkach. Czy autorki naprawdę nie mają co pisać, a niżeli tworzyć sceny w których chłopcy muszą patrzeć na zdrady swoich dziewczyn, albo wdzięczenie się do innego? Czasami faktycznie ma się dosyć samej zazdrości tych bohaterów, ale często pisarki przesadzają i żal mi chłopaka, który dostaje główną męską rolę w powieści. Przykładem bohatera, który nie zasłużył na cierpienie jest m. in. Gale z "Igrzysk Śmierci". Są także tacy "niezdrowi" zazdrośnicy jak Stark z "Dom Nocy", którego zazdrość zniechęca mnie do czytania książki i znielubienia jednego z moich ulubionych bohaterów...6. Były
Praktycznie zawsze bohaterka książki ma jakiegoś byłego chłopaka, który wpłynął bardzo na jej życie. a) Poszedł sobie bydlak jeden. b) Wpływa na akcję, powraca i bierze udział w fabule c) zmienia się i błaga o szansę. (to chyba było w "Trudne Sprawy") d) bohaterka nie może o nim zapomnieć i ciągle nie może przeboleć rozstania.Jest ich wielu i różnych. Na większość nie zwracam uwagi. Jeden z takich postaci, których nie cierpię jest Heath z "Dom Nocy", od samego początku mam go dość... teraz... jeszcze bardziej!
7. Przyjaciel, który chce być kimś więcej
Był to na pewno jeden z motywów, który jeszcze niedawno miał bardzo duże powodzenie. Wystarczy spojrzeć na "Dary Anioła" i Simona, który od dawna duży się w Clary. To trochę przykre...
8. Ostatni
Nie rozumiem książek, w których nic się nie dzieje, nic się nie dzieje... a potem bach! W ostatnich kilku rozdziałach rozwija się wątek miłosny. W sumie ciekawie by było, gdyby była sobie przykładowo seria licząca np. 6 tomów i w ostatnich dwóch rozdziałach ostatniej części rozwinął się wątek miłosny. To już chyba lepiej by nie było robić go w ogóle? Żartuję :D Ale naprawdę. Wystarczy spojrzeć na Harrego Pottera. Przecież wątek miłosny tak naprawdę zaczął nabierać tempa pod koniec jego przygód, a całkowicie rozkwitł w Epilogu! :) (to był pozytywny przykład, w "Grim. Pieczęć Ognia" rozwinięcie wątku miłosnego tak późno moim zdaniem nie wyszło zbyt optymistycznie)9. Ideał
Czegoś takiego nie ma i musimy się z tym pogodzić. Nawet książki (na szczęście) nie propagują idealności. Każdy chłopak, czy to w powieści, czy w realu ma swoje wady i tak samo jest z dziewczynami. Dlatego proszę, zaakceptujmy to. Ideału nie znajdziemy, możemy szukać tylko kogoś zbliżonego do ideału. Nawet Ren z "Klątwy Tygrysa" traci na tym, że jest zazdrośnikiem, Cole z "Alicji w Krainie Zombi" nie raz zachował się jak dupek, a to samo można powiedzieć np. o Daemonie z "Obsydianu". Dlatego szukajmy swojego "bliskiego ideału" i zaakceptujmy to, że nie da się znaleźć człowieka bez wad! <3Tak o to płynnie zboczyłam lekko z tematu i zakończyłam post moimi wnioskami na ten temat. Na szczęście pominęłam swoje przemyślenia, a podejrzewam, że większość by wymiękła... :D Tak wiec o czym jeszcze chcielibyście przeczytać post tego typu? :)
Wahałam się nad piosenką... w takim razie jedną dostaniecie dzisiaj, drugą w następnym poście ;)
Calvin Harris ft. Ellie Goulding "Outside"
Jak dla mnie jest jeszcze jeden typ: nazywam go Skrajny Dupek, ale tacy zdarzają się raczej w książkach dla dorosłych i bardzo przypominają Bad Boya ;) dlaczego nie napisałaś swoich przemyśleń na ten temat? Mogłoby być fajnie ;)
OdpowiedzUsuńPS. Wszystkiego najlepeszego z okazji urodzin!
Fakt... racy to częściej pojawiają się w książkach dla dorosłych :D
UsuńNo w sumie to pominęłam tylko połowę przemyśleń. Może zrobię kiedyś post na ten temat? Kto wie? Mam wiele przemyśleń na różne tematy i jeżeli miałyby one przynieść innym śmiech i frajdę, to czemu nie. (Uwielbiam przerabiać poważne i ciekawe tematy w ironiczne wypowiedzi i rozśmieszające komentarze) :D
Dzięki! :3
Post z humorem ;D W książkach lubię typ "Bad Boy" ,chociaż z tego ,co zaobserwowałam w życiu codziennym , zachowanie takiej grupy ma określone podłoże i przeważnie nie pochodzi ono z ich własnego chamstwa , tylko ma poważniejsze przyczyny .. ;) Spodobał mi się podpunkt 4 , także nienawidzę takich słodkich osobowości w książkach .. ;)
OdpowiedzUsuńWiesz... to jest temat do dyskusji. Wiadomo, że nie zawsze tak jet, ale trzeba przyznać również rację, że niektórzy z nich są na przykład osobami, które uważają, że wszystko im się należy i mogą sobie pozwolić na chamstwo, a inny będą tacy, bo życie naprawdę im dokopało. Co nie zmienia jednak tego, że czasami jest to przesada ze strony autorek i zachowanie "bad boya" może być przesadne odstraszające. Ale to tylko o skrajnych przypadkach ;)
UsuńWiadomo przecież, że jest tyle uroczych bad boyów i większość z nich się zmienia (przynajmniej w książkach).
Świetny post - czytałam go z uśmiechem na ustach :D Najbardziej lubię "Bad Boy", "Ten jedyny" i "Przyjaciel..." (ten ostatni to lubię tylko wtedy, gdy to on jest głównym bohaterem, a nie jakąś poboczną postacią). A ciamajdy... szkoda słów na nich. Oczywiście ja tam wolę te wszystkie typy w książkach, w życiu to już nie jest to samo.
OdpowiedzUsuńMam tak samo. Strasznie szkoda było mi Simona, kiedy czytałam "Dary Anioła" :/
UsuńZ drugiej jednak strony uwielbiam czytać o miłości pomiędzy dwójką przyjaciół. Nie mogę po prostu znieść, kiedy przyjaciel i bad boy ze sobą rywalizują. Zwykle autorki piszące tego typu historie, przesadzają.
O żesz Ty! Ukradłaś mi mój post! Miałam już w połowie napisany... Eh... Czy będziesz zła, jeżeli jednak opublikuję swoją wersję?
OdpowiedzUsuńNo ale przyznam Ci rację - nie wiem, co Ci Bad Boye w sobie mają
W sumie to sądzę, że byłam raczej pierwsza... Nad tym postem pracowałam od lipca ;)
UsuńW sumie to nie tak długo, bo z przerwami, ale na pomysł wpadłam jeszcze w czerwcu :D
Ale nie będę zła ;) Moim zdaniem mamy zupełnie inne style pisania, więc myślę, że Twój post będzie się bardzo różnił ;)
Świetny post :) Z bad boya często się w książkach spotykam, ale akurat żadnego z tych co wymieniłaś to nie znam xd A dlaczego jakaś laska lubi być poniżana przez takiego 'złego chłopca', to raczej trzeba szukać powodów w dzieciństwie. I zalecić wizytę u psychiatry xd
OdpowiedzUsuńHahaha :D Zgadzam się, ale niekoniecznie. Nie dziwi mnie to już, chociaż na pewno nie jest to zdrowe :D
UsuńUwielbiam wszystkie pierwsze cztery grupy, nawet przesłodzonego ciamajdę :) cóż poradzić, że mam do nich słabość :)
OdpowiedzUsuńTen jedyny - mój faworyt wśród typów chłopaków Ale przesłodzony ciamajda też ujdzie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Świetny post. :3 Kocham Cola i uwielbiam Beletha. ^^ Co do Heatha to za każdym razem miałam inne zdanie. :D I chętnie przeniosłabym kilku chłopaczków do mojego świata. <3
OdpowiedzUsuńI wszystkiego najlepszego. Więcej postów, obserwatorów, komentarzy i wszystkiego. :3
~Księżycowa Pani
Beleth jest świetny :D Z nim nigdy nie jest nudno xD
UsuńDziękuję! <3 (Mam tak samo, chętnie poznałabym takiego Beletha i Cole'a - w tej późniejszej odsłonie)
A ja lubię ciamajdy :P
OdpowiedzUsuńŚwietnie się bawiłam, cudowny post. Moim zdanie Henry, którego umieściłaś w 'tym jedynym' bardziej pasuje do 'ostatniego'. ;) Szczerze, nie spodobała mi się ta książka... Dodatkowo muszę Ci powiedzieć, że ja akurat znalazłam swój ideał. Jest nim oczywiście William Herondale z Diabelskich Maszyn. <333
OdpowiedzUsuńNie mam żadnych propozycji co to tematu następnego wpisu z tej serii, ale w pełni zdaję się na Ciebie i mam nadzieję, że niedługo się pojawi. :)
To dobrze, właśnie o to chodziło, żeby można było się pośmiać :D
UsuńByć może Henry taki jest, ale to też zależy od interpretacji. Ja tą historię widziałam inaczej. Niestety z gustem się nie dyskutuje, ale rozumiem, że książka Ci się nie spodobała i to szanuję ;)
Właśnie niestety, ale nie czytałam jeszcze "Diabelskich Maszyn", a wszyscy mi powtarzają, że Will to ideał... kurcze, trzeba nadrobić zaległości ;) Ja też mam taką nadzieję, że uda mi się coś niedługo skleić :D
bardzo fajny post :)
OdpowiedzUsuńa i muszę wspomnieć, że ja mam jednego ideała - Jema Carstairsa z "Diabelskich Maszyn" <3
on naprawdę ma zero wad ;)
no może po za tym, że jest uzależniony od narkotyku, ale to przecież nie jego wina :P
D:
Co wy tak wszyscy z tą serią, Danka? :D
UsuńTak, wiem... będę musiała nadrobić zaległości :D
JA najbardziej przepadam za słodkimi ciamajdami, po prostu są niezwykle słodcy ;)
OdpowiedzUsuńPIERWSZY RAZ KTOŚ PODZIELA MOJE ZDANIE, ŻE PEETA TO CIOTKA! :D
OdpowiedzUsuńJak mi ułożyło, myślałam że tylko ja go nie cierpię haha
Moimi ukochanymi książkowymi chłopakami są: Warner z Dotyku Julii, Cole z Alicji, Deamon z Obsydianu oraz Will z DM jdixjsk kocham ich szczerą miłością haha
Ciotka :D Pasuje, hahaha :D
UsuńOj, Warner, aż ubolewam, ze go tutaj nie wrzuciłam :D O! Czyli tylko Willa nie znam, tak więc... trza to nadrobić ;)
Świetne zestawianie, szkoda, że tak mało przykładów, ale w sumie super Ci to wyszło ;) I mam podobne zdanie co do bohaterów "Igrzysk śmierci" i żyję cichą nadzieją, że w filmie zmienią zakończenie ^^
OdpowiedzUsuńNo w sumie... nie chciałam zrobić czegoś takiego, żeby przykładów było więcej od reszty tekstów :D
UsuńNo tak... jestem zauroczona pewnym cudownym bohaterem i aktorem, który go gra... więc jeżeli nie zmienią zakończenia, to mają u mnie przechlapane! :D
UsuńMoimi faworytami są zawsze Bad Boye. Rhett Butler (kocham, kocham, kocham tego faceta!), Adrian Iwaszkow, Will Herondale, pan Darcy, Geralt, Caine, Warner... Nie wiem, czemu mam do nich taką słabość, może dlatego, że najczęściej to najciekawsi bohaterowie. :D Ale pomimo, że nie lubię ciamajd, to akurat Peeta mi podpasował, Gale - nie bardzo.
OdpowiedzUsuńPS przeczytałam tylko kilka części "Domu nocy" (i nie zamierzam kontynuować), ale... czy Heath przypadkiem nie umarł? Albo mi się coś pomyliło, albo go ożywili. Jeśli tak, to był fajny tylko jako trup. xD
No dobra... to kilku mam jeszcze do nadrobienia :D Ano fakt, ale z drugiej strony większość ciamajd jest dużo nudniejsza od Peety... dlatego nic dziwnego, że tak nie przyciągają, jak bad boye :D
Usuń[SPOILER - DOM NOCY] Nom, umarł... ale wrócił w reinkarnacji, zrodzony ze zła (żeby do stworzyć Neferet zamordowała matkę Zoey) z czystą duszą. (lubię go tylko w tej nowej postaci i to nie zawsze).
Bardzo ciekawy post :) Co do moich ulubionych bohaterów, to sama nie wiem na co się zdecydować. Na pewno będzie to jakiś 'niegrzeczny chłopiec', ale szczególnie lubię postaci, które mają skomplikowaną historię, osobowość, itp. I to się tyczy zarówno postaci żeńskich, jak i męskich. Po prostu takie są najciekawsze :)
OdpowiedzUsuńMoże post o stnach w jakich może znajdować się czytelnik w trakcie czytania różnych książek?
OdpowiedzUsuńMoi najwięksi ksiązkowi krasze to zdecydwanie Liam Stewart z "mrocznych umysłów" , Jace z "darów anła" i Cztery z "niezgodnej" ....był chyba jeszcze ktoś, ale cóż, skoro wlecialo mi z głowy jego imię to najwyraźniej nie jest taki ważny xD
No to....Jace może i by się jakoś wpasował w tego bad boya, Cztery.....yyyyy.....ten jedyny?
A Liam? Ideał , no ideał do cholery!
Hmmm... dobry pomysł ;) Chyba zacznę rozważać na poważnie i zbierać do tego materiały ;)
UsuńDzięki :*
Jece jest suuuuper :) A cztery to wiadomo, chociaż wersja książkowa jakoś bardziej mi się podoba niż odegrany w filmie...
Oj tak, Jace był fajnym Bad Boyem :3
Harry Potter nie powinien dziwić, w końcu trudno się spodziewać miłości między 11-latkami. Ale już pierwsze "symptomy miłości" zaczęły się pojawiać w 4 części. Hermiona i Wiktor Krum, zazdrość Rona... Harry i Cho... więc w sumie to miłość się pojawia w połowie cyklu :)
OdpowiedzUsuńOj, na temat, który poruszyłaś można napisać pracę dyplomową :) Teraz czytałam "Kroniki krwi", kontynuację "Akademii wampirów" (nie wiem, czy czytałaś) i Adriana też można gdzieś wpisać na tę listę. Niby z początku bad boy, imprezowicz, mający gdzieś wszystkie zasady itp. itd., a jak się go poznaje bliżej to okazuje się wrażliwym mężczyzną... nie mówiąc o innych bohaterach z tego świata :)
Aczkolwiek z bohaterów męskich, którzy najbardziej mnie irytowali to idealny Edward z "Zmierzchu" i Grey z "50 twarzy Grey'a". Na jedno wychodzi, w końcu Grey to właściwie Edward, tylko ze zmienionym nazwiskiem i tym, że jest człowiekiem, a nie wampirem :D
O to można byłoby się kłócić. Faktycznie, seria rozpoczyna się, kiedy Harry ma 11 lat, ale przecież finał rozgrywa się, kiedy jest już pełnoletni. Ale rozumiem argumenty, przyjmuje do wiadomości i w sumie to się nawet zgadzam :D Ale są takie książki, gdzie to wszystko rozgrywa się za późno i tego zdania nie zmienię :)
UsuńHmmm... gdyby nie to, że jestem mat-fizem to sama pomyślałabym nad taką pracą dyplomową ;) A "Akademię Wampirów" czytałam, ale "Kroniki Krwi" już nie i w sumie to mnie do nich jakoś nie ciągnie :(
Oj, Edward denerwuje, ale mnie Jacob denerwował bardziej :D
Bierz się za "Kroniki krwi" jak najszybciej! Są nawet lepsze od "Akademii". No i jest ADRIAN. Ten argument przebija wszystko. :D
UsuńOni też nie za bardzo mieli głowę do miłości, a i tak się gdzieś zakradła :) I nie można zapomnieć o Severusie i tego, co zawsze czuł do Lily :D
UsuńAle za to film (6 część) skupiał się głównie na tematyce miłości, może żeby osoby, które uwielbiają romanse itp. były zadowolone :)
To, że teraz jesteś na mat-fizie jeszcze nic nie znaczy. Ja w liceum byłam na biol-chemie, wylądowałam na germanistyce i piszę pracę dyplomową na temat "motyw artysty w literaturze" :)
I tak, zgadzam się z Patrycją L. "Kroniki krwi" są znacznie lepsze od "Akademii Wampirów". Nie tylko ze względu na Adriana i Sydney, ale mam wrażenie, że Richelle cały czas się rozwija i cały czas lepiej pisze.
(A teraz pytanie skierowane do was obu:) Czytałyście coś innego tej autorki? Np. serii o sukubie? Moim zdaniem to przebija wszystko, jej najlepsza seria, aż czasami trudno mi uwierzyć, że "Melancholia sukuba" jest jej debiutem, znacznie lepsze od np. pierwszej części AW, które wyszło kilka miesięcy później :)
Jacob przynajmniej nie był takim ideałem ;]
"Motyw artysty w literaturze", mówisz? Wyczuwam Adriana. :D Kogo jeszcze bierzesz pod uwagę?
UsuńInnych jej książek nie czytałam, niestety, bo jak na razie jestem uzależniona od biblioteki. Jednak serię o sukubie mam na oku już od dawna, a teraz, dzięki Twoim pochwałom, mam na nią jeszcze większą chęć.
I zgadzam się z Tobą, co do HP. Tak w sumie od poczatku były jakieś wątki miłosne. Tylko nie był na nie położony jakiś większy nacisk, więc nie wprowadzały niczego ważnego do serii. Ale, kurczę, miłość Lily i Severusa? Jedna z najpiękniejszych historii w literaturze!
PS Też jestem w biol-chemie... Chyba najgorszy profil ever.
Jak już komentuję każdy aspekt Waszej rozmowy, to i wypowiem się o Jacobie. Ja zawsze byłam za nim. Nie był taki sztywny i idealny jak Edward. I było z nim kupę śmiechu. A to jest dla mnie ważna zaleta. ;) No i był wilkołakiem. A każdy wie, że wilkołaki są fajniejsze od wampirów. :D
UsuńNiestety Richelle Mead nie jest Niemką, a jak wspomniałam, studiuję germanistykę, więc do mojej pracy musiałam wziąć utwór niemieckiego autora. Tak właściwie to mam autorki, Marie Ebner von Eschenbach :)
UsuńJa ją poznałam dzięki sukubie i tak pokochałam tę serię, że udało mi się zdobyć wszystkie części. Większość kupilam, a ostatnią dostałam na urodziny :] Czasami w matrasie są za 9,90 zł ;)
Wiesz, co jest najzabawniejsze? Byłam na biol-chemie, a dziś NIC nie pamiętam ani z biologii ani z chemii... aż wstyd się przyznać, że to byly moje przedmioty rozszerzone xD A z jakiego powodu wybrałaś ten profil?
Ja już nie pamiętam za kim byłam ;] Czy ja wiem, czy fajniejsze? I tak zawsze wolałam czarodziejow... ale w tej serii takich nie było :D
Też ktoś by mi mógł kupić "Akademię wampirów" i kontynuację na urodziny. W końcu w marcu moja osiemnastka... Ale tak w sumie, to nie pogardzę żadną książką. :D
UsuńWybrałam ten profil (chociaż ewidentnie nie czuję się na nim dobrze, bo jestem humanistką), bo chcę, aby moja przyszłość była związana ze zwierzętami. Na weterynarię pewnie nie pójdę, bo naprawdę nienawidzę się uczyć (a mówią, że te studia są trudniejsze od medycznych), ale może behawiorystka?
Studiujesz germanistykę, to może polecisz mi jakichś pisarzy niemieckich?
Ja może teraz pod choinkę dostanę książkę, moja chrzestna spytała mnie, co bym chciała, a ja podesłałam jej całą listę książek, może coś z tego wybrała :)
UsuńJa planowałam pójść na farmację, ale biologia i chemia w liceum tak mnie przeraziły, że na szczęście z tego zrezygnowałam.
Hmm... polecić... na pewno Cornelia Funke i jej "Atramentowe serce". To jest dość "potężna" trylogia, ale świetna :) Kryminał Moniki Feth "Zbieracz truskawek" też bardzo mi się podobał. Na studiach przerabiam głównie starocie :) dopiero dochodzimy do współczesnych czasów. Z takich ciekawszych lektur czytałam "Przemiana" Kafki, "Marsz Radetzky'ego" Rotha, "Wilk stepowy" Hesse, "Na zachodzie bez zmian" Remarque, "Intryga i miłość" Schillera i oczywiście "Faust" Goethe'go :) Ale część pierwsza, druga jest strasznie trudna...
Hej dziewczyny! :)
UsuńPrzepraszam, że nie odpisywałam... ale szkoła -.- Nie ma to jak pisanie sprawdzianów dzień przed feriami... :/
* nadrabia zaległości *
Zacznę od początku... Czytałam "Melancholię Sukuba" i bardzo mi się podobała, ale ostatecznie nie kontynuowałam serii. Może kiedyś to nadrobię. Do "Kronik krwi" byłam początkowo źle nastawiona, bo nie przepadam za Adrianem. Być może to dlatego, że próbowała zająć miejsce Dymitra w Rose. Ale przez Was dwie mam ochotę zapoznać się z tą historią, więc jeżeli czas pozwoli... chętnie :D
To tak... z serii o HP prawie nic nie pamiętam, więc muszę chyba ja sobie przypomnieć. To właśnie kolejny z momentów kiedy człowiek patrzy na półkę wypełnioną nieprzeczytanymi książkami i zastanawia się, kiedy znajdzie czas, żeby przeczytać je i przypomnieć sb kilka poprzednich.
Sama polecam Funke i jej serię "Reckless", która również jest świetna ;) (niestety "Atramentowego serca" nie czytałam). "Przemiana" Kafki również bardzo mi się spodobała, aż byłam zaskoczona, że dostaliśmy do przeczytania tak lekki, przyjemny tekst na polski ;) Dziwne jest to, że blisko połowę tytułów przez Ciebie wypisanych, kojarzę :D A po klasykę sięgam raczej rzadko. (kolejna rzecz do nadrobienia).
Ze współczesnych książek dodałabym jeszcze "Trylogię Czasu" Kerstin Gier, która jest może bardzo lekka, ale za to świetnie skonstruowana. Podczas czytania trzeciego tomu zaczęłam się zastanawiać, jak autorka to zrobiła, że się w tym wszystkim nie pogubiła.
Trylogię "Atramentowe serce" czytałam i mam zamiar sięgnąć po inne książki tej autorki. "Trylogię czasu" też mam na oku. Innych nie czytałam, ale tytuły kojarzę. A że lubię i czytam klasyki, chętnie po nie sięgnę. Więc dzięki za tytuły. :)
UsuńPatrycja, nie lubisz Adriana?? Zawiedzionam wielce... Ale sięgnij po "Kroniki krwi", może zmienisz zdanie. :D
Ja raczej z zalegającymi półkami problemów nie mam (chociaż teraz z moich czeka na mnie z pięć książek), bo zbyt dużo ich nie kupuję (ale chciałabym. :D). Mam za to problem z książkami z biblioteki, bo wypożyczam dużo, chociaż wiem, że czasu mam niewiele na czytanie. Skrzywienie zawodowe. :D
W "Kronikach krwi" Adrian jest przedstawiony z innej perspektywy i jako bohatera poznajemy go zdecydowanie lepiej. Poza tym narratorką jest Sydney, chociaż dla niej warto przeczytać, bo bliżej poznaje się alchemików ;)
UsuńJa też rzadko kupuję książki, ale korzystam z trzech bibliotek i zazwyczaj wychodzę z czterema ksiażkami z każdej (nie potrafię wziąć mniej! :(), a do tego jeszcze lektury... i zawsze ten stos książek jest tak strasznie wysoki :D
Ja bym jeszcze dodała kategorię facetów, którzy:
OdpowiedzUsuńa) okazują się homoseksualistami
b) pomimo swojej zajedwabistości umierają poprzez poświęcenie
Bardzo ciekawy post - czytałam z uśmiechem na ustach :D
Ej... na to chyba jeszcze nie natrafiłam :D
UsuńNie cierpię tego, jak oddają życie za ukochaną, a ta potem jeszcze je sobie niszczy -.-'
Cieszy mnie to :*
ja nie mam nic do żadnego typu, jeśli jest tylko odpowiednio skonstruowana. wolę czuć nienawiść do jakiegoś mięczaka czy zazdrośnika niż nudzić się, jeśli postacie nie wzbudzają żadnych emocji. fajny post! ;>
OdpowiedzUsuń