Autor: Robert Galbraith
Tytuł: Jedwabnik
Seria: Cormoran Strike
Tom: #2
Oryginalny tytuł: The Silkworm
Rok Wydania (świat): 2014r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Moja Ocena: 4/7
Od czasu do czasu warto sięgnąć po jakiś kryminał. Mówię sobie to za każdym razem, gdy widzę jakąś powieść z tego gatunku, która akurat w jakiś sposób mnie zaintryguje. Tak się stało właśnie z drugą częścią przygód niezłomnego detektywa, Cormorana Stike'a. Po pierwszym tomie zastanawiałam się, czy aby na pewno chcę kontynuować swoją przygodę z tym cyklem, jednak opis "Jedwabnika" skutecznie wzbudził mój apetyt. Lekkie obawy jednak pozostały. Jak się prezentuje wnętrze tej opowieści?
Tym razem wszystko rozpoczyna historia zaginięcia pewnego pisarza. Owen Quine uważał się za artystę niedocenionego, o którym powinno pisać się poematy, a jego książki powinny się sprzedawać w milionowych nakładach podbijając listy bestsellerów. Miał wybujałe ego, a teraz zaginął i to po tym, jak oświadczono, że jego najnowsza historia nie zostanie wydana. Oczernił wszystkich, których się dało, nawet tych, którzy byli jego przyjaciółmi, najbliższą rodzinę. Jednak to "dzieło" kryje w sobie tajemnicę, której nikomu jeszcze nie udało się odkryć. Czy Strike rozwiąże zagadkę, której nikt do tej pory nie sprostał?
Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu, akcja się powoli rozkręca. Musiałam powalczyć ze swoją silną wolą, aby przejść przez tą pierwszą część, która nie jest ani trochę wciągająca. Jak się jednak okazuje, powoli jest lepiej. Pojawiają się zaskoczenia, nagłe zwroty akcji. Momentami można naprawdę nieźle zakręcić się w tą opowieść. Co jest fajne, nie sposób domyśleć się rozwiązania zagadki.
Bohater już wie, rozwiązał wszystko, a my pozostajemy z pustymi rękami. Tutaj pojawia się problem. Z jednej strony to fajnie, że nic nie jest oczywiste, ale to takie trochę dziwne czytać dialog w którym bohaterowie coś przed nami ukrywają. Pomijają ważne rzeczy, żeby nie zepsuć nam wielkiego finału, jednak nie raz wprawiło mnie w konsternację, kiedy scena opisana jest jako "wyjaśnił jej plan działania". Z drugiej jednak strony bohaterowie mocno się rozwinęli. Dużo lepiej została nam przybliżona postać Robin, z czego bardzo się cieszę, bo już na samym początku bardzo ją polubiłam.
Książka ma sporo wad, ale również wiele zalet. Warto pamiętać o stopniowaniu napięcia, które idealnie spełniło tu swoje zadanie. Pod koniec już nie mogłam się doczekać, kiedy tylko dowiem się, kto stoi za tą sprawą. Myślę, że jeżeli pierwszy tom Wam się spodobał, to drugi powinien jeszcze bardziej do Was przemówić. Jest to jednak powieść dla osób, które lubią takie klasyczne kryminały, gdzie nic nie jest oczywiste i dużo trzeba się domyśleć. Tak naprawdę najwięcej wnioskujemy tutaj z rozmów z innymi osobami, więc niekiedy możemy mieć wrażenie, że coś jest niepotrzebne. Mimo wszystko uważam, że warto zapoznać się z tą książką :)
Tytuł: Jedwabnik
Seria: Cormoran Strike
Tom: #2
Oryginalny tytuł: The Silkworm
Rok Wydania (świat): 2014r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Moja Ocena: 4/7
Od czasu do czasu warto sięgnąć po jakiś kryminał. Mówię sobie to za każdym razem, gdy widzę jakąś powieść z tego gatunku, która akurat w jakiś sposób mnie zaintryguje. Tak się stało właśnie z drugą częścią przygód niezłomnego detektywa, Cormorana Stike'a. Po pierwszym tomie zastanawiałam się, czy aby na pewno chcę kontynuować swoją przygodę z tym cyklem, jednak opis "Jedwabnika" skutecznie wzbudził mój apetyt. Lekkie obawy jednak pozostały. Jak się prezentuje wnętrze tej opowieści?
Tym razem wszystko rozpoczyna historia zaginięcia pewnego pisarza. Owen Quine uważał się za artystę niedocenionego, o którym powinno pisać się poematy, a jego książki powinny się sprzedawać w milionowych nakładach podbijając listy bestsellerów. Miał wybujałe ego, a teraz zaginął i to po tym, jak oświadczono, że jego najnowsza historia nie zostanie wydana. Oczernił wszystkich, których się dało, nawet tych, którzy byli jego przyjaciółmi, najbliższą rodzinę. Jednak to "dzieło" kryje w sobie tajemnicę, której nikomu jeszcze nie udało się odkryć. Czy Strike rozwiąże zagadkę, której nikt do tej pory nie sprostał?
Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu, akcja się powoli rozkręca. Musiałam powalczyć ze swoją silną wolą, aby przejść przez tą pierwszą część, która nie jest ani trochę wciągająca. Jak się jednak okazuje, powoli jest lepiej. Pojawiają się zaskoczenia, nagłe zwroty akcji. Momentami można naprawdę nieźle zakręcić się w tą opowieść. Co jest fajne, nie sposób domyśleć się rozwiązania zagadki.
Bohater już wie, rozwiązał wszystko, a my pozostajemy z pustymi rękami. Tutaj pojawia się problem. Z jednej strony to fajnie, że nic nie jest oczywiste, ale to takie trochę dziwne czytać dialog w którym bohaterowie coś przed nami ukrywają. Pomijają ważne rzeczy, żeby nie zepsuć nam wielkiego finału, jednak nie raz wprawiło mnie w konsternację, kiedy scena opisana jest jako "wyjaśnił jej plan działania". Z drugiej jednak strony bohaterowie mocno się rozwinęli. Dużo lepiej została nam przybliżona postać Robin, z czego bardzo się cieszę, bo już na samym początku bardzo ją polubiłam.
Książka ma sporo wad, ale również wiele zalet. Warto pamiętać o stopniowaniu napięcia, które idealnie spełniło tu swoje zadanie. Pod koniec już nie mogłam się doczekać, kiedy tylko dowiem się, kto stoi za tą sprawą. Myślę, że jeżeli pierwszy tom Wam się spodobał, to drugi powinien jeszcze bardziej do Was przemówić. Jest to jednak powieść dla osób, które lubią takie klasyczne kryminały, gdzie nic nie jest oczywiste i dużo trzeba się domyśleć. Tak naprawdę najwięcej wnioskujemy tutaj z rozmów z innymi osobami, więc niekiedy możemy mieć wrażenie, że coś jest niepotrzebne. Mimo wszystko uważam, że warto zapoznać się z tą książką :)
Jedyne ,czego nie polubiłam w pierwszym tomie to wolna akcja . Jak piszesz,tutaj także tak jest . Jednak chcę zapoznać się z nowymi przygodami Pana Strike'a i jeśli znajdę w bibliotece ,to z pewnością przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że gdy wreszcie sięgną po tę kryminalną część Rowling to się nie zawiodę:)
OdpowiedzUsuń"Jedwabnik" podobał mi się o wiele bardziej niż "Wołanie kukułki". Sam pomysł na temat książki o wiele bardziej przypadł mi do gustu, jak i o wiele więcej się tu dla mnie działo.
OdpowiedzUsuń