środa, 26 listopada 2014

Oryginalność nade wszystko - "Grim. Pieczęć Ognia" Gesa Showartz

Na zdjęciu przy książce pozuje "Onyx" ;) 
Autor: Gesa Schwartz
Tytuł: Grim. Pieczęć Ognia
Seria: Grim
Tom: #1
Oryginalny tytuł: Grim - Das Siegel des Feuers
Rok Wydania (świat): 2010r.
Rok Wydania (Polska): 2013r.
Wydawnictwo: Jaguar
Moja Ocena: 4/7


Czym są tak naprawdę gargulce? Widzimy je, jako kamienne posągi stojące na dachach katedr. Uważane są za groźne skrzydlate stwory z wyglądu przypominające humanoidy. Ale co się dzieje po zmroku? A może nagle ożywają i żyją w cieniu, do póki pierwsze promyki światła nie Do tej pory myślałam, że w fantasy wykorzystano już wszystkie pola manewru i trudno wymyślić coś oryginalnego. A tak się stało, że "Grim. Pieczęć ognia" to bardzo oryginalna historia.

Grim jest gargulcem. Choć nie darzy ludzi sympatią, strzeże świata i chroni ich przed niebezpieczeństwami. Ściga demony i wymierza sprawiedliwość w imieniu prawa. Mia jest córką szalonego artysty, który widział rzeczy wykraczające poza ludzką wyobraźnię. Teraz człowiek i gargulec będą musieli współpracować, jeżeli chcą zatrzymać falę zbrodni, która zalewa Paryż i ukryte miasto Innoświata.

Gargulca na zachętę? 
Chyba największym atutem książki jest jej oryginalność. Zacznijmy od niezwykłej tematyki, takiej są gargulce. Pomysł na świat, którym żądzą te istoty jest zarówno intrygujący, jak i przerażający. Właśnie tak autorka przedstawiła te stworzenia. Z jednej strony czułam w stosunku do nich lekką nutkę trwogi, a z drugiej wydawali mi się bardzo ludzcy.

Problemem natomiast była dla mnie akcja, a w zasadzie to jej niedobór. Można powiedzieć, że momentami "działo się", ale wszystko to zostało rozciągnięte w czasie. Szczególnie trudno przyszło mi wciągnięcie się w akcję. Potem w gruncie rzeczy czytanie szło mi "z górki", ale były takie momenty, które po prostu... przynudzały. Autorka pisząc książkę fantastyczną próbowała pójść trochę w stronę powieści filozoficznej i nie raz przewija się to, że ludzie są w gruncie rzeczy dobrzy, ale jednak niszczą, a w ogóle to jest wśród nich wiele odszczepieńców, którzy są źli... i tak w kółko. Książka została stworzona z całej masy różnych dobrych pomysłów przypomina swoją objętością cegłę, więc pisarka mogła sobie naprawdę darować chodzenie w kółko wokół tego tematu.

Czy tylko moim zdaniem jest uroczy? :D
Wątek miłosny to coś, co w książkach lubię. Tutaj przez większość czasu miałam wrażenie, że nic takiego się nie pojawi. Autorka szła w stronę powieści połączenia powieści przygodowej z fantasy. Nagłe pojawienie się wątku romantycznego trochę mnie zaskoczyło i muszę przyznać, że mi się spodobał. Polubiłabym go bardziej, gdyby nie to, że miałam takie poczucie fałszu. Autorka za późno zaczęła dodawać elementy świadczące o emocjach (o których z resztą rzadko wspomina), albo za szybko rozwinęła ten wątek, ponieważ wszystko pojawia się nagle i trochę nienaturalnie.

Mimo wszystko książka mi się spodobała. Na pewno dużą rolę odegrały dodatkowe wątki poboczne pokroju historii z mordercą istot Innoświata, czy historia świata, która zaserwowała nam autorka. Kolejną rzeczą jest podział na istoty magiczne. Autorka nie raz pokazała swoja kreatywność i z miłą chęcią sięgnę po drugi tom, ale mam nadzieję, że spotkam tam więcej akcji.


Na poprawę humoru? 
Lorde "Yellow Flicker Beat"

12 komentarzy:

  1. O tej książce słyszałam już jakiś czas temu, kiedy wychodziła za granicą i już wtedy stwierdziłam, że chętnie bym ją przeczytała. Z pewnością zaważył nietypowy wątek gargulców, który chętnie bym zgłębiła :)
    Co do tego wątku miłosnego, to myślę, że to rozkręci się w kolejnych części - 1. tomy zazwyczaj są takim wprowadzeniem do... właściwie do wszystkiego i dopiero później się to wszystko rozwija :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie fantasy jest mi obce, czytam tylko dystopie, ale może czas to zmienić ;)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak to przedstawiłaś, to naprawdę bardzo ciekawie zapowiada się ta książka, w szczególności dość oryginalnie, szkoda jednak tej akcji rozwleczonej w czasie, ale na sam pomysł mogłabym się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz takiego kota? Fenomenalny ;)
    Książka natomiast nie wpisuje się w moje upodobania, jest chyba skierowana dla młodszych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dawna na nią poluję... może kiedyś w końcu trafi w moje ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet nie spodziewałam się wątku romantycznego, więc mnie zaskoczyłaś, ale oczekiwałam od tej cegiełki czegoś więcej. Ciekawi mnie, ale ostudziłaś mój zapał.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety nie jest to moja tematyka, więc zrezygnuję tym razem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książkę już od dawna chcę przeczytać. Mam nadzieję, że się na niej nie zawiodę. A poza tym świetny kotek. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, raczej nie widzę się z ta książką w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad tą książką - najwyższy czas rozejrzeć się w bibliotece za nią ^^ Kiedy napisałaś że te gargulce walczą z demonami to mimowolnie skojarzyło mi się to z Frankensteinem (oczywiście, tym tandetnym filmem) i jakoś bohaterowie przywiedli mi na myśl ,,Córkę dymu i kości" :3 Ale to tylko moje wrażenia, a po książkę chwycę w najbliższym czasie :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko z demonami, ale ze wszystkimi, którzy sieją zamęt wśród ludzi. Są te wszystkie prawa co komu wolno, a co nie, jest ograniczony czas, na jaki demon może posiąść ludzkie ciało itp. Gargulce to taka trochę policja, albo raczej milicja ;D

      Usuń

Witam,
Dziękuję za wszystkie komentarze, dodawanie się do obserwatorów i lajki na facebooku. Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że zarówno moje posty, jak i blog, się Wam spodobały.
Mam nadzieję, że będziecie wpadać tutaj częściej <3

Patiopea