Tytuł: Kosogłos. Część 1
W reżyserii: Francis Lawrence
Scenariusz: Danny Strong, Peter Craig
Rok produkcji: 2014
Miejsce produkcji: USA
Obsada: Jennifer Lawrence, Josh Hutcherson, Liam Hemsworth, Sam Claflin
Na podstawie: "Kosogłos" Suzanne Collins
Czas trwania: 123 min.
Moja ocena: 5/7
Premiera: 21 listopada 2014
Trylogia Suzanne od samego początku wywoływała wiele emocji. Gdyby tak nie było, na ekrany kin nie zawitałaby pierwsza część, nie mówiąc już o reszcie. Za każdym razem, tuż po opuszczeniu sali kinowej zaczynałam odliczać dni do premiery kolejnej części. "igrzyska Śmierci" może mnie nie zachwyciły, ale po przeczytaniu książek wiedziałam, że "W pierścieniu ognia" sobie nie odpuszczę. Wczoraj wraz z innymi osobami, równie niemogącymi się doczekać obejrzenia "Kosogłosa", wybrałam się do kina. Lampy zgasły, ludzie ucichli i rozbrzmiał głos Katniss (Jennifer Lawcence).
Jak to ostatnio bywa w przypadku wysokobudżetowych ekranizacji, są one dzielone na dwie połowy. Oglądając pierwszą mamy przykład typowej cieszy przed burzą. Napięcie jest budowane stopniowo, a całość dopiero nas przygotowuje na to, co ma nadejść. Nie można również zapomnieć o niezwykłej muzyce, która idealnie komponuje się z historią. Pojawiły się również takie piosenki, których najchętniej nie przestałabym słuchać, a które wywołały we mnie wiele emocji.
Świetnie przedstawiono wiele scen obfitych w efekty specjalne. Historia nie wydaje się jednak sztuczna. "Kosogłos" prezentuje historię szczerą, przesyconą walką poprzez media i propagandę, pełną okrucieństwa i smutku. Kilka wydarzeń zostało co prawda zmienionych, ale na lepsze. Reżyser dopowiedział kilka sytuacji, o których w książce zaledwie się wspomniało.
Aktorzy świetnie odegrali swoje role. Nie było postaci, którą uznałabym za nieautentyczną. Szczególnie przekonująco wypadł Josh Hutcherson w roli Peety. Ostatnie sceny w których zagrał wypadły naprawdę rewelacyjnie. To samo można z resztą powiedzieć o Jennifer Lawrence, która dosłownie stała się Katniss. Nie wyobrażam sobie nikogo, kto lepiej odegrał by rolę tej specyficznej bohaterki. Dzięki Lawrence nabrała ona krwi i kości.
Film skończył się dziwnie szybko, ale na długo pozostanie w mojej pamięci. Co prawda ilość akcji, w porównaniu do poprzednich części, wydaje się być znikoma, jednak "Kosogłos" nadal pozostaje świetnym filmem, który oderwie Was od rzeczywistości i przeniesie do brutalnego, a zarazem intrygującego, Panem. Polecam.
W reżyserii: Francis Lawrence
Scenariusz: Danny Strong, Peter Craig
Rok produkcji: 2014
Miejsce produkcji: USA
Obsada: Jennifer Lawrence, Josh Hutcherson, Liam Hemsworth, Sam Claflin
Na podstawie: "Kosogłos" Suzanne Collins
Czas trwania: 123 min.
Moja ocena: 5/7
Premiera: 21 listopada 2014
Trylogia Suzanne od samego początku wywoływała wiele emocji. Gdyby tak nie było, na ekrany kin nie zawitałaby pierwsza część, nie mówiąc już o reszcie. Za każdym razem, tuż po opuszczeniu sali kinowej zaczynałam odliczać dni do premiery kolejnej części. "igrzyska Śmierci" może mnie nie zachwyciły, ale po przeczytaniu książek wiedziałam, że "W pierścieniu ognia" sobie nie odpuszczę. Wczoraj wraz z innymi osobami, równie niemogącymi się doczekać obejrzenia "Kosogłosa", wybrałam się do kina. Lampy zgasły, ludzie ucichli i rozbrzmiał głos Katniss (Jennifer Lawcence).
Jak to ostatnio bywa w przypadku wysokobudżetowych ekranizacji, są one dzielone na dwie połowy. Oglądając pierwszą mamy przykład typowej cieszy przed burzą. Napięcie jest budowane stopniowo, a całość dopiero nas przygotowuje na to, co ma nadejść. Nie można również zapomnieć o niezwykłej muzyce, która idealnie komponuje się z historią. Pojawiły się również takie piosenki, których najchętniej nie przestałabym słuchać, a które wywołały we mnie wiele emocji.
Świetnie przedstawiono wiele scen obfitych w efekty specjalne. Historia nie wydaje się jednak sztuczna. "Kosogłos" prezentuje historię szczerą, przesyconą walką poprzez media i propagandę, pełną okrucieństwa i smutku. Kilka wydarzeń zostało co prawda zmienionych, ale na lepsze. Reżyser dopowiedział kilka sytuacji, o których w książce zaledwie się wspomniało.
Aktorzy świetnie odegrali swoje role. Nie było postaci, którą uznałabym za nieautentyczną. Szczególnie przekonująco wypadł Josh Hutcherson w roli Peety. Ostatnie sceny w których zagrał wypadły naprawdę rewelacyjnie. To samo można z resztą powiedzieć o Jennifer Lawrence, która dosłownie stała się Katniss. Nie wyobrażam sobie nikogo, kto lepiej odegrał by rolę tej specyficznej bohaterki. Dzięki Lawrence nabrała ona krwi i kości.
Film skończył się dziwnie szybko, ale na długo pozostanie w mojej pamięci. Co prawda ilość akcji, w porównaniu do poprzednich części, wydaje się być znikoma, jednak "Kosogłos" nadal pozostaje świetnym filmem, który oderwie Was od rzeczywistości i przeniesie do brutalnego, a zarazem intrygującego, Panem. Polecam.
Kocham tą piosenkę (i polecam dosłuchać do końca):
Za niedługo wybieram się na Kosogłosa i jestem podekscytowana tym, że okazuje się naprawdę dobry :3 Dla mnie też nie ma już innej aktorki, która mogłaby zagrać Katniss, choć aktor grający Peetę nadal nie podchodzi w moje gusta - ale to tylko drobny szczegół :D Jedyne czego żałuję to to, że trzeba czekać kolejny rok, żeby poznać całkowite zakończenie ><
OdpowiedzUsuńJeżeli o to chodzi, to Josh świetnie zagrał. Jako Peeta co prawda zupełnie mi się nie podoba i niechętnie go oglądam na ekranie, ale mimo wszystko trzeba przyznać, że grać potrafi :) Tez tak myślę, ale cieszy mnie to, że być może mój ulubiony bohater jednak przeżyje ;)
UsuńPewnie wybiorę się do kina, ale...moja radość jest znikoma.
OdpowiedzUsuńPierwszej części jako filmu nie cierpiałam, i mimo zachwytu wszystkich, mnie naprawdę się nie podobała, kiedy więc poszłam do kina na "W Pierścieniu Ognia".....co to był za zachwyt :D
Igrzyska śmierci to zdecydowanie jedna z moich ulubionych serii książek, ale film w porównaniu z nią jest dla mnie trochę nijaki i wyblakły . Zwłaszcza Kapitol - w mojej głowie wszystko było w dzikich pastelowych kolorach, nawet chodnik :D a w filmie jest to po prostu szaro buro ponuro, normalnie jak bym widziała swoje brudne pabianickie miasto, do tego jeszcze jest tam kilka ruskich rakiet. Tyle xD
Do tego denerwuje mnie wszelkie dzielenie części.....może znowu dobrze się złoży, że niezbyt cieszę się z pójścia do kina, i film tym bardziej mnie zachwyci?
Do tego dopiero po obejrzeniu zwiastunu, zdaje się we wrześniu, zdałam sobie sprawę, jak mało będzie Peety D: Liczę że reżyser ma zamiar mi to wynagrodzić dużą ilością Finnicka w Finnicku :D
*UWAGA SPOILER* Podobno Finnick nie zginie, co z jedej strony jest dla ,nie cudowną informacją a z drugiej, cóż może to i dobrze.
Usuńps. echelon <3 *Mars hug*
Jak dla mnie po prostu druga część przy kolejnym oglądaniu była już nudna :D
UsuńNiestety taka moda, też mnie denerwuje czasem, że dzielą filmy. W przypadku "Zmierzchu" zastanawiam się, czy ten zabieg uratował druga część, czy też zniszczył pierwszą... Jeżeli chodzi o Harrego o się nie wypowiem, bo 7-mego tomu jeszcze nie czytałam :D
Niestety, ale po książce było wiadomo, że długo nie będzie Peety. Plus jest taki, że świetnie go zrobili. Szczególnie, jak jest zniszczony przez Kapitol.
A Finnicka trochę było. Tylko, że powinno być go więcej! Prawie się popłakałam w scenie, kiedy wyjawiał swoje tajemnice w związku z byciem zwycięzcą .
Ola! Sąd masz takie informacje? :)
UsuńDzięki za podbudowanie mnie na duchu. Finnick jest moim ulubionym bohaterem (tak, wolę go od Katniss, Peety, Gale'a itp.)! Dlatego rozpaczałam po przeczytaniu książki. Minęły dwa dni od czasu przeczytania fragmentu z nim, do czasu, kiedy byłam w stanie przeczytać resztę książki :(
Tak więc mam nadzieję, że się nie mylisz! :)
Muszę najpierw przeczytać, co prawda IŚ tom 1 już obejrzałam i teraz właśnie mi się czytać nie chce...
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo, ale jak już zaczniesz to nie powinnaś czuć takiej niechęci ;) No chyba... że książka Ci się nie spodoba :D
UsuńMam oczywiście w planach ten film, nie mogę się doczekać, aż go obejrzę, tak jak reszty ekranizacji serii Niezgodna ;). "Igrzyska" i "Niezgodna" to dwie najlepsze dystopijne serie według mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Też mam taką nadzieję i w sumie to chyba nawet podzielam Twoje zdanie, dodałabym chyba tylko jeszcze parę tytułów ;)
UsuńNiewątpliwie jednak mam nadzieję, że zmienią zakończenie Niezgodnej, chociaż w to wątpię :p
Rozpaczam nad tym! Tak bardzo chciałam jechać na premierę a nie mogę :( Ale mówi się trudno, co do filmu to nie mogę za wiele powiedzieć bo go nie widziałam. Najbardziej jestem ciekawa jak Josh odegrał rolę Peety, która wedlug mnie była bardzo trudna. Rola Katniss też nie była łatwa ale o tak uważam że odegranie Peety Mellark'a bylo trudniejsze. Szkoda że film zostal podzielony na dwie części, ale moze to i lepiej bo można zamieścić w nim więcej szczegółów, chociaż nie powiem że nie obejrzałabym Kosoglosa w wersji (np) 4 godzinnej :D
OdpowiedzUsuńWiem tez że na wielu scenech będe płakać, co jest calkiem normalne. Co prawda książka zawsze jest lepsza bo zawiera więcej szczególów ale nie zastanawiam się czy będzie tak samo w tym wypadku ;)
Pozdrawiam
Ola
Świetnie mu to wyszło. Szczególnie pod koniec prawie zeszłam na zawał ;)
UsuńWiesz... reżyser dodał kilka wydarzeń, których zaledwie się domyślamy w książce. Dzięki temu jest więcej akcji w pierwszej części Kosogłosa i całość wydaje się być bardziej dopracowana :)
Byłam i jestem bardzo zadowolona. Szczególnie z gry aktorskiej.
OdpowiedzUsuńMam tak samo :)
UsuńSzczególnie dobrze wyszedli Finnick, Peeta i Katniss :)
Uważam, że warto obejrzeć ten film, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że to trailer drugiej części.
OdpowiedzUsuńJak poszłam na film, to nie miałam wcale takiego poczucia, mimo, że tak naprawdę jest to przygotowanie na wielki finał ;)
UsuńBilety na jutro zarezerwowane! Czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że film Ci się spodoba :)
UsuńDopiero się wybieram, ale już się cieszę :D im więcej pozytywnych recenzji tym lepiej, liczę na to, że będzie super :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że "Kosogłos" Ci się spodoba :) Myślę, że to jedna z lepszych ekranizacji :)
UsuńJa jednak chyba film obejrzę w domu w późniejszym terminie, gdyż wolę zacisze domowe w tym przypadku
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od gustów :)
UsuńJa w takich wypadkach wolę kino, ale w przypadku "Kac Vegas" też wolałam obejrzeć w domu ;)
obejrzę na pewno ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać, jak Ci się spodobał! :)
UsuńMało akcji? No co Ty, jak dla mnie było jej naprawdę dużo jak na połowę książki! :)
OdpowiedzUsuńFakt... Jak przypomnę sobie "Przd Świtem" to prawie na nim zasnęłam :D
UsuńFilm bardzo mi się podobał, co z resztą nie jest niespodzianką, ale a i tak uważam, że druga część była najlepsza :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o książki to moim zdaniem druga była najlepsza, a z filmem poczekam do drugiej części "Kosogłosa" ;) Jeżeli nie uśmiercą mojego ulubionego bohatera to wygrają :D
Usuń