Autor: Alessia Gazzola
Tytuł: Miłość i Medycyna Sądowa
Seria: Miłość i Medycyna Sądowa
Tom: #1
Oryginalny tytuł: L'allieva
Rok Wydania (świat): 2011r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Jaguar
Moja Ocena: 3,5/7
A jak zabójstwa wyglądają z perspektywy osób, które przeprowadzają sekcję? Alice jest lekarką, jej specjalizacją jest medycyna sądowa. Szuka poszlak, bada obtarcia i robi sekcję. Szuka przyczyn śmierci. Teraz rozpoczęła się jednak sprawa różniąca się od poprzednich. Bohaterka miała okazję poznać ofiarę i już wie, że nie spocznie, dopóki nie rozwikła zagadki śmierci Gulii.
Autorka miała ciekawy pomysł. Miło było w końcu przeczytać książkę z wątkiem kryminalnym, który obserwujemy z perspektywy dziewczyny specjalizującej się w medycynie sądowej. Alice nie jest detektywem, ani policjantem, zajmuje się szukaniem śladów, które mogłyby pomóc w znalezieniu przestępców. Na tym powinna się kończyć jej rola. A jednak tak wkręca się w sprawę zabójstwa Giulii, że nie może jej tak po prostu zostawić.
Przez całą historię obserwujemy przemianę, jaka zachodzi w głównej bohaterce. Poznajemy ją, jako osobę lekkomyślną, nieuważną i sprawiającą problemy. Musze przyznać, że przez większą część powieści, postawa głównej bohaterki mnie denerwowała. Co chwilę robiła coś tak lekkomyślnego i głupiego, że zachodziłam w głowę, jak ona to robi. Dopiero z czasem zaczęłam doceniać jej zapał i wytrwałość z jaką prowadziła sprawę. Poza tym spodobało mi się, że w pewnym momencie Alice naprawdę wzięła się w garść i pod koniec opowieści stała się zupełnie inną osobą.
"Miłość i Medycyna Sądowa" to książka opierająca się praktycznie na dwóch wątkach, romantycznym i kryminalnym. W przypadku pierwszego, jego rozwój momentami był naprawdę zaskakujący i podobało mi się, że pomiędzy bohaterami pojawiają się prawdziwe problemy, walczą oni o własną tożsamość, marzenia i pragnienia. Artur nie jest księciem z bajki, który pojawi się i będzie robił wszystko dla ukochanej. Ma własne pragnienia i chce je spełnić. Jeżeli jednak chodzi o wątek kryminalny, rozwijał się powoli, dzięki czemu wydarzenia rozgrywające się w książce, wydały mi się bardziej realne. Przecież badania toksykologiczne nie dzieją się w ciągu kilku minut.
Książka mi się spodobała. Nie wniosła może nic nowego, ale lekko mi się ją czytało, a perypetie bohaterki momentami były śmieszne. Powieść nie jest może wybitna, spodziewałam się po niej czegoś więcej. Autorka fajnie poprowadziła wątki, a rozwiązanie zagadki nie jest wcale takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać. "Miłość i Medycyna Sądowa" jest fajną książką z którą można odpocząć po trudach dnia codziennego. Mam jednak nie odparte wrażenie, że czegoś w niej brakuje.
PS. Właśnie czytam kontynuację i jest o niebo lepsza ;)
Tytuł: Miłość i Medycyna Sądowa
Seria: Miłość i Medycyna Sądowa
Tom: #1
Oryginalny tytuł: L'allieva
Rok Wydania (świat): 2011r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Jaguar
Moja Ocena: 3,5/7
A jak zabójstwa wyglądają z perspektywy osób, które przeprowadzają sekcję? Alice jest lekarką, jej specjalizacją jest medycyna sądowa. Szuka poszlak, bada obtarcia i robi sekcję. Szuka przyczyn śmierci. Teraz rozpoczęła się jednak sprawa różniąca się od poprzednich. Bohaterka miała okazję poznać ofiarę i już wie, że nie spocznie, dopóki nie rozwikła zagadki śmierci Gulii.
Autorka miała ciekawy pomysł. Miło było w końcu przeczytać książkę z wątkiem kryminalnym, który obserwujemy z perspektywy dziewczyny specjalizującej się w medycynie sądowej. Alice nie jest detektywem, ani policjantem, zajmuje się szukaniem śladów, które mogłyby pomóc w znalezieniu przestępców. Na tym powinna się kończyć jej rola. A jednak tak wkręca się w sprawę zabójstwa Giulii, że nie może jej tak po prostu zostawić.
Przez całą historię obserwujemy przemianę, jaka zachodzi w głównej bohaterce. Poznajemy ją, jako osobę lekkomyślną, nieuważną i sprawiającą problemy. Musze przyznać, że przez większą część powieści, postawa głównej bohaterki mnie denerwowała. Co chwilę robiła coś tak lekkomyślnego i głupiego, że zachodziłam w głowę, jak ona to robi. Dopiero z czasem zaczęłam doceniać jej zapał i wytrwałość z jaką prowadziła sprawę. Poza tym spodobało mi się, że w pewnym momencie Alice naprawdę wzięła się w garść i pod koniec opowieści stała się zupełnie inną osobą.
"Miłość i Medycyna Sądowa" to książka opierająca się praktycznie na dwóch wątkach, romantycznym i kryminalnym. W przypadku pierwszego, jego rozwój momentami był naprawdę zaskakujący i podobało mi się, że pomiędzy bohaterami pojawiają się prawdziwe problemy, walczą oni o własną tożsamość, marzenia i pragnienia. Artur nie jest księciem z bajki, który pojawi się i będzie robił wszystko dla ukochanej. Ma własne pragnienia i chce je spełnić. Jeżeli jednak chodzi o wątek kryminalny, rozwijał się powoli, dzięki czemu wydarzenia rozgrywające się w książce, wydały mi się bardziej realne. Przecież badania toksykologiczne nie dzieją się w ciągu kilku minut.
Książka mi się spodobała. Nie wniosła może nic nowego, ale lekko mi się ją czytało, a perypetie bohaterki momentami były śmieszne. Powieść nie jest może wybitna, spodziewałam się po niej czegoś więcej. Autorka fajnie poprowadziła wątki, a rozwiązanie zagadki nie jest wcale takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać. "Miłość i Medycyna Sądowa" jest fajną książką z którą można odpocząć po trudach dnia codziennego. Mam jednak nie odparte wrażenie, że czegoś w niej brakuje.
PS. Właśnie czytam kontynuację i jest o niebo lepsza ;)
Nie słyszałam o tej książce, ale zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńNa taką książkę czekałam! Z wielką chęcią się zapoznam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńPo pierwsze uwielbiam tę piosenkę. Po drugie uwielbiam CSI, więc książka może być dla mnie. Tylko szkoda, że bohaterka jest taka.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo ją lubię. Był czas, że słuchałam jej codziennie :D Teraz puszczam "Ordinary Human: :p
UsuńNa szczęście w drugiej części bohaterka bardzo się zmienia :) O "Starszy Pan Musi Umrzeć" postaram się napisać w piątek :)
U Tess Gerritsen i Karin Slaughter polubiłam medyczne podejście do badania śladów zbrodni, także myślę, że ta książka również spodobałaby mi się :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba... ja natomiast muszę zajrzeć i sprawdzić sobie twórczość, wymienionych przez Ciebie autorek ;)
UsuńSwego czasu chętnie sięgałam po książki Tess Gerritsen, więc wydaje mi się, że powyższa książka mogłaby mnie wciągnąć. Nawet jeśli książce czegoś brakuje, chętnie przekonam się na własnej skórze, czy trafi w mój gust.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
Usuń