Planowałam dzisiaj napisać dotyczący seansu, na który się wczoraj wybrałam. Miałam napisać co nieco o "Dawcy Pamięci". Przed wybraniem się do kina, nie zdążyłam przeczytać książki, która była inspiracją do postania tego filmu. Tylko, że wieczorem zabrałam się za czytanie... i kiedy skończyłam powieść Loisy Lowry, byłam oszołomiona. Nie mogę się po prostu powstrzymać i muszę opowiedzieć o kilku różnicach, które dostrzegłam pomiędzy "Dawcą" (książka), a "Dawcą Pamięci" (film).
Zacznijmy od tego, że jest to kolejna dystopia przeniesiona na ekrany kin. Kiedy przyjrzymy się informacjom o tym tytule, bliżej, zrozumiemy, że jest to również jedna ze starszych książek tego gatunku. Powstała przed znanymi nam "Igrzyskami Śmierci", przed "Delirium", czy "Niezgodną". Już na samym początku widać różnice pomiędzy nowszymi dystopiami, a "Dawcą". W książce napisanej przez Lois Lowry jest jednak jeden szkopuł. Za pełnoletność można uznać przekroczenie 12 lat życia. To wtedy na naszego bohatera spada brzemię, jakim jest rola "Biorcy Pamięci" (w książce "Odbiorcy Pamięci").
Wiele osób szuka powodów do porównania, jak bardzo różni się często film, od książki na której podstawie powstał. W tym przypadku bardzo. Reżyserzy zdecydowali się na wiele odważnych kroków i między innymi próg dojrzałości przesunęli do (z tego co zrozumiałam) 18 roku życia. Niektórzy mogą się wściekać, że nie powinno tak być, nie powinno zmieniać się tak bardzo książki. Moim zdaniem postąpiono dobrze. Dzięki takim zabiegom, jak ten, którego opisałam, film wydaje się zdecydowanie lepszy.
Powiem szczerze. Autorka miała wiele świetnych pomysłów, a świat przedstawiony w książce jest świetny... ale... obsada, jak i reżyserzy i wszyscy którzy pracowali przy filmie, nadali mu głębię. Jest akcja, są niezwykłe wydarzenia i ten niepowtarzalny klimat, a za razem nie czułam tego przepychu. Film oglądało mi się świetnie.
Moim zdaniem "Dawca Pamięci" nie zasługuje na miano 'ekranizacji'. Zasługuje jednak na miano świetnego filmu. Producenci popisali się pomysłowością, a takie elementy, jak pozbawienie części filmu kolorów, czy wprowadzenie kilku zawodów, podwyższenie poziomu zaawansowania technologii i niezwykłe widoki, sprawiły tylko, że film jest zdecydowanie lepszy. Naprawdę gorąco polecam ten film, bo był świetny. Co prawda wydarzenia rozgrywały się zupełnie inaczej niż w książce, jednak rozwiązanie podobało mi się dużo bardziej. Warto zaryzykować i wybrać się do kina na "Dawcę Pamięci", bo to naprawdę świetna dystopia, pokazująca, że temat nie został jeszcze do końca wyczerpany.
Dzisiaj dodaję dwa filmy... Piosenkę, która pojawia się w filmie... i Trailer :)
Zacznijmy od tego, że jest to kolejna dystopia przeniesiona na ekrany kin. Kiedy przyjrzymy się informacjom o tym tytule, bliżej, zrozumiemy, że jest to również jedna ze starszych książek tego gatunku. Powstała przed znanymi nam "Igrzyskami Śmierci", przed "Delirium", czy "Niezgodną". Już na samym początku widać różnice pomiędzy nowszymi dystopiami, a "Dawcą". W książce napisanej przez Lois Lowry jest jednak jeden szkopuł. Za pełnoletność można uznać przekroczenie 12 lat życia. To wtedy na naszego bohatera spada brzemię, jakim jest rola "Biorcy Pamięci" (w książce "Odbiorcy Pamięci").
Wiele osób szuka powodów do porównania, jak bardzo różni się często film, od książki na której podstawie powstał. W tym przypadku bardzo. Reżyserzy zdecydowali się na wiele odważnych kroków i między innymi próg dojrzałości przesunęli do (z tego co zrozumiałam) 18 roku życia. Niektórzy mogą się wściekać, że nie powinno tak być, nie powinno zmieniać się tak bardzo książki. Moim zdaniem postąpiono dobrze. Dzięki takim zabiegom, jak ten, którego opisałam, film wydaje się zdecydowanie lepszy.
Powiem szczerze. Autorka miała wiele świetnych pomysłów, a świat przedstawiony w książce jest świetny... ale... obsada, jak i reżyserzy i wszyscy którzy pracowali przy filmie, nadali mu głębię. Jest akcja, są niezwykłe wydarzenia i ten niepowtarzalny klimat, a za razem nie czułam tego przepychu. Film oglądało mi się świetnie.
Moim zdaniem "Dawca Pamięci" nie zasługuje na miano 'ekranizacji'. Zasługuje jednak na miano świetnego filmu. Producenci popisali się pomysłowością, a takie elementy, jak pozbawienie części filmu kolorów, czy wprowadzenie kilku zawodów, podwyższenie poziomu zaawansowania technologii i niezwykłe widoki, sprawiły tylko, że film jest zdecydowanie lepszy. Naprawdę gorąco polecam ten film, bo był świetny. Co prawda wydarzenia rozgrywały się zupełnie inaczej niż w książce, jednak rozwiązanie podobało mi się dużo bardziej. Warto zaryzykować i wybrać się do kina na "Dawcę Pamięci", bo to naprawdę świetna dystopia, pokazująca, że temat nie został jeszcze do końca wyczerpany.
Dzisiaj dodaję dwa filmy... Piosenkę, która pojawia się w filmie... i Trailer :)
One Republic - "Ordinary Human"
Trailer
Dzięki One Republic i "Ordinary human" poznałam "Dawcę pamięci". Rewelacja- zwiastun, piosenka, Brenton♥♥ W środę wybieram się z koleżankami do kina :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że film się Wam spodoba! :) OneRepublic są świetni <3 Zaczynam powoli zazdrościć przyjaciółce, że wybiera się na ich koncert ;D
UsuńFilm był świetny, za niedługo co nieco o nim, u mnie na blogu :)) Też bym chciała na koncert One Republic <3 Zazdroszczę Twojej przyjaciółce :D
UsuńAkurat wczoraj miałam okazję obejrzeć ten film i muszę przyznać, że mocno mnie zaintrygował i całkiem spodobał się - do tego stopnia, że nagnę swoją zasadę i sięgnę po książkę, a zazwyczaj nie robię tego, gdy najpierw zapoznam się z filmem. ;)
OdpowiedzUsuńTeż staram się tak nie robić :D Nawet próbowałam przeczytać najpierw książkę, ale się nie wyrobiłam :D Mam nadzieję, że książka Ci się spodoba :)
UsuńMam w planach książkę najpierw przeczytać, a potem obejrzeć film. Ciekawi mnie ten tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńJa też.
UsuńJa słyszałem, że to shit i powielenie różnych utopijnych schematów - czas samemu się o tym przekonać;D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci tak - ten co tak gada, nie wie chyba co mówi. Ta opowieść została wydana w 1993 roku. Nie wiem, może nie znam jakiś starszych dystopii, ale jeżeli chodzi o te nowsze to już prędzej oni brali pomysły od Lowry - to przecież przepaść 15-20 lat (IŚ, Niezgodna, Delirium itp.). Jedyny autor, który przychodzi mi jeszcze na myśl to Huxley, a jego świat różni się zupełnie... Wiec nie wiem, co tutaj jest powielanego. Młody bohater? Jakoś nie przypominam sb żadnej książki w której świat nie miałby kolorów. Może jeszcze podział społeczeństwa, tylko, że nie wybierają oni sami swojej przyszłości. Przydziela się ich do różnych zadań. Nie mam pojęcia o co chodziło tym, co tak mówili.
UsuńJa wybieram się na ten fil...z początku chciałam go obejrzeć tylko dlatego, że gra tam Alexander Skarsgard xD Ale potem po obejrzeniu zwiastunu i wysłuchaniu kilku opini, stwierdziłam, że to naprawdę może być dobry film...tak więc nie mogę doczekać się pójścia do kina :D
OdpowiedzUsuńhelp-thinking.blogspot.com
believeitonot.com
Wiesz, że ja też? Hahaha :D Jak go tylko zobaczyłam, to wiedziałam, że muszę iść do kina :D
UsuńStarsgard + Piosenka "Ordinary Human" + fakt, że to ekranizacja + fajny zwiastun = wyjście do kina :D
Mam nadzieję, że film Ci się spodoba :)
Na pewno obejrzę po takiej recenzji :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie byłam w kinie, ale chyba się jutro wybiorę :) Jestem ciekawa, jak film wypadł w porównaniu z "Niezgodną".
OdpowiedzUsuńKurcze, trudno powiedzieć ;) W sumie obie to dystopie, ale zupełnie odmienne. Moim zdaniem ciężko je porównać. Nie mniej jednak, mam nadzieję, że film Ci się spodoba :) Jestem ciekawa, który twoim zdaniem lepszy "Niezgodna", czy "Dawca Pamięci" ;)
UsuńWiele jest takich ekranizacji, dla których termin "luźna adaptacja" to poważne nadużycie, ale co począć.. Książkę mam w planach, film też, ale oczywiście najpierw zapoznam się z powieścią :)
OdpowiedzUsuńAkurat w tym przypadku się nie zgodzę. To nadużycie sprawiło, że tan film bardzo mi się spodobał. Autorka miała świetny pomysł, ale momentami czegoś mi brakowało. A adaptacji dorzucili sporą dawkę zwrotów akcji, wiele dobrych wydarzeń (wątek miłosny, którego w książce praktycznie nie ma) i wiele innych. Każdy powie co innego, ale moim zdaniem film zdecydowanie lepszy :)
UsuńWłaśnie bardzo chcę obejrzeć zarówno film, jak i przeczytać książkę.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co zrobić pierwsze, bo boję się, że po filmie książka nie przyjdzie mi tak łatwo.
thousand-magic-lifes.blogspot.com/
Zawsze warto zacząć od książki :)
UsuńZnam tylko jedną osobę, której lepiej się najpierw ogląda, a potem czyta i tą osobą jest moja siostra :D Ja zdecydowanie wolę najpierw przeczytać. Nawet znając fabułę, przyjemnie ogląda mi się film, a po obejrzeniu trochę ciężko idzie mi czytanie książki. Nie potrafię doradzić. W tym przypadku zarówno miło mi się oglądało, jak i przyjemnie czytało. Mam nadzieję, że dobrze wybierzesz i się nie zawiedziesz :)
Bardzo chcę obejrzeć ten film :) Książkę też będę musiała przeczytać.
OdpowiedzUsuńczytałam ksiązkę i widząc zwiastun wiedziałam już, że będzie sporo różnic i to na plus cały wątek romansowy itp. filmu jeszcze nie widziałam, ale mam w planach. książka jest średnia i myslę, że to jeden z niewielu przypadków, gdy film wypadnie lepiej.
OdpowiedzUsuńWątek romantyczny w filmie jest świetny. Poza tym Asher ma zupełnie inny zawód :p Niestety, po książce czułam niedosyt, po obejrzeniu filmu. sięgając po powieść spodziewałam się czegoś lepszego. Ale film moim zdaniem wyszedł świetny :) Mam nadzieję, że zrobią kontynuację :)
UsuńFilm obejrzę po przeczytaniu książki ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak zrobię, zapisuję oba tytuły :)
UsuńMam nadzieję że się Wam spodobają! :)
Usuń