Postać Phoenix zainteresowała mnie niedawno, przy okazji premiery filmu X-men: Mroczna Phoenix. Jakiś czas później premierę miała książka Saga Mrocznej Phoenix i jak możecie się domyślić, w pierwszej chwili myślałam, że te dwie rzeczy mają ze sobą naprawdę wiele wspólnego. Wyjście do kina mocno mnie rozczarowało, więc po książkę Stuarta Moore sięgałam z mieszanymi uczuciami. Nie spodziewałam się, że historia opisana w książce okaże się tak inna, a przede wszystkim - dużo lepsza.
Nie ukrywam - raczej nie czytam komiksów Marvela i większość postaci znam dzięki ekranizacjom, adaptacjom i książkom poświęconym tym bohaterom. Jeżeli więc tak jak ja, niektórzy z Was oglądali film poświęcony Phoenix i poczuli się rozczarowani, nie ma sensu łączyć tego z książką Stuarta Moora. Historia przedstawiona w Sadze Mrocznej Phoenix jest diametralnie inna i tylko nielicznymi elementami powiązana z tym, co można było zobaczyć na dużym ekranie.
Zaskoczyła mnie cała gama bohaterów, których często znałam z różnych filmów. W głównej ekipie występuje chociażby Colossus, który do tej pory kojarzył mi się jedynie z filmami Deadpool i Deadool 2. W wielu scenach pojawia się także Kity Pride, która wydaje mi się rzadziej występującą postacią, a nawet są krótkie wzmianki o niektórych Avengersach. Dużo się dzieje, z różnych perspektyw i miejsc. Nie sądzę, żebym wyłapała wszystkie skojarzenia i nawiązania do innych historii Marvela.
Saga Mroczna Phoenix jest podzielona na trzy akty, które kończą pewne wydarzenia i zmagania bohaterów. Ten podział sprawił, że miałam wrażenie, jakby każdy z nich przedstawiał oddzielną przygodę będącą kontynuacją poprzednich. Akcja koncentruje się na Jean i jej przemianach. Niektóre wydarzenia zaskakują, ale wielu można się spodziewać. Sporo rzeczy mnie zaskoczyło, ale w moim odczuciu było to spowodowane tym, że kurczowo trzymałam się wydarzeń, które widziałam w filmie poświęconym Mrocznej Phoenix.
Książka Stuarta Moore była dla niezłym zaskoczeniem. Bardzo szybko dałam się porwać historii i spodobał mi się styl autora, który był lekki w odbiorze. Bohaterowie mnie oczarowali, w szczególności mała Kitty Pride, z którą o ile pamiętam, do tej pory nie miałam styczności, choć o niej słyszałam. Na pewno jeżeli jesteście fanami tego uniwersum, a także jeżeli mieliście okazję obejrzeć X-men: Mroczna Phoenix, książka może być dla was ciekawym doświadczeniem. W moim odczuciu film był naprawdę koszmarny i tak odmienna od niego historia, jaką zaserwował swoim czytelnikom Stuart Moore, po prostu ratuje sytuację i daje nadzieje na coś lepszego.
Autor: Stuart Moore
Tytuł: Saga Mrocznej Phoenix
Oryginalny tytuł: X-men. The Dard Phoenix Saga
Rok Wydania (świat/Polska): 2019
Wydawnictwo: Insignis
Moja Ocena: 5/7
Nie ukrywam - raczej nie czytam komiksów Marvela i większość postaci znam dzięki ekranizacjom, adaptacjom i książkom poświęconym tym bohaterom. Jeżeli więc tak jak ja, niektórzy z Was oglądali film poświęcony Phoenix i poczuli się rozczarowani, nie ma sensu łączyć tego z książką Stuarta Moora. Historia przedstawiona w Sadze Mrocznej Phoenix jest diametralnie inna i tylko nielicznymi elementami powiązana z tym, co można było zobaczyć na dużym ekranie.
Zaskoczyła mnie cała gama bohaterów, których często znałam z różnych filmów. W głównej ekipie występuje chociażby Colossus, który do tej pory kojarzył mi się jedynie z filmami Deadpool i Deadool 2. W wielu scenach pojawia się także Kity Pride, która wydaje mi się rzadziej występującą postacią, a nawet są krótkie wzmianki o niektórych Avengersach. Dużo się dzieje, z różnych perspektyw i miejsc. Nie sądzę, żebym wyłapała wszystkie skojarzenia i nawiązania do innych historii Marvela.
Książka Stuarta Moore była dla niezłym zaskoczeniem. Bardzo szybko dałam się porwać historii i spodobał mi się styl autora, który był lekki w odbiorze. Bohaterowie mnie oczarowali, w szczególności mała Kitty Pride, z którą o ile pamiętam, do tej pory nie miałam styczności, choć o niej słyszałam. Na pewno jeżeli jesteście fanami tego uniwersum, a także jeżeli mieliście okazję obejrzeć X-men: Mroczna Phoenix, książka może być dla was ciekawym doświadczeniem. W moim odczuciu film był naprawdę koszmarny i tak odmienna od niego historia, jaką zaserwował swoim czytelnikom Stuart Moore, po prostu ratuje sytuację i daje nadzieje na coś lepszego.
Autor: Stuart Moore
Tytuł: Saga Mrocznej Phoenix
Oryginalny tytuł: X-men. The Dard Phoenix Saga
Rok Wydania (świat/Polska): 2019
Wydawnictwo: Insignis
Moja Ocena: 5/7
Mi również podobała się ta historia w wersji książkowej! Akurat wspomnianego przez Ciebie filmu nie widziałam, ale jakoś po lekturze tej książki obejrzałam sobie Ostatni Bastion (ze starych X-Menów) i to, jak wykorzystano tam wątek Phoenix... nie wiedziałam, że mogę być aż tak zawiedziona!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie jestem jedyną, którą oczarowała wersja Stuarta Moore. Co do filmu, lepiej w takim razie nie marnuj na niego czasu, dla mnie jest to jeden z najgorszych filmów tego roku, gdzie najgorszym jest zdecydowanie nowy Hellboy. Wątek Fenix jest wszędzie tak pomijany, że podchodząc do książki ciężko się spodziewać, że będzie to tak rozbudowana i wielowątkowa powieść :(
Usuń