środa, 25 września 2019

Historia Jean Grey - "Saga Mrocznej Phoenix" Stuart Moore

   Postać Phoenix zainteresowała mnie niedawno, przy okazji premiery filmu X-men: Mroczna Phoenix. Jakiś czas później premierę miała książka Saga Mrocznej Phoenix i jak możecie się domyślić, w pierwszej chwili myślałam, że te dwie rzeczy mają ze sobą naprawdę wiele wspólnego. Wyjście do kina mocno mnie rozczarowało, więc po książkę Stuarta Moore sięgałam z mieszanymi uczuciami. Nie spodziewałam się, że historia opisana w książce okaże się tak inna, a przede wszystkim - dużo lepsza.

   Nie ukrywam - raczej nie czytam komiksów Marvela i większość postaci znam dzięki ekranizacjom, adaptacjom i książkom poświęconym tym bohaterom. Jeżeli więc tak jak ja, niektórzy z Was oglądali film poświęcony Phoenix i poczuli się rozczarowani, nie ma sensu łączyć tego z książką Stuarta Moora. Historia przedstawiona w Sadze Mrocznej Phoenix jest diametralnie inna i tylko nielicznymi elementami powiązana z tym, co można było zobaczyć na dużym ekranie.

   Zaskoczyła mnie cała gama bohaterów, których często znałam z różnych filmów. W głównej ekipie występuje chociażby Colossus, który do tej pory kojarzył mi się jedynie z filmami Deadpool i Deadool 2. W wielu scenach pojawia się także Kity Pride, która wydaje mi się rzadziej występującą postacią, a nawet są krótkie wzmianki o niektórych Avengersach. Dużo się dzieje, z różnych perspektyw i miejsc. Nie sądzę, żebym wyłapała wszystkie skojarzenia i nawiązania do innych historii Marvela.

   Saga Mroczna Phoenix jest podzielona na trzy akty, które kończą pewne wydarzenia i zmagania bohaterów. Ten podział sprawił, że miałam wrażenie, jakby każdy z nich przedstawiał oddzielną przygodę będącą kontynuacją poprzednich. Akcja koncentruje się na Jean i jej przemianach. Niektóre wydarzenia zaskakują, ale wielu można się spodziewać. Sporo rzeczy mnie zaskoczyło, ale w moim odczuciu było to spowodowane tym, że kurczowo trzymałam się wydarzeń, które widziałam w filmie poświęconym Mrocznej Phoenix.

   Książka Stuarta Moore była dla niezłym zaskoczeniem. Bardzo szybko dałam się porwać historii i spodobał mi się styl autora, który był lekki w odbiorze. Bohaterowie mnie oczarowali, w szczególności mała Kitty Pride, z którą o ile pamiętam, do tej pory nie miałam styczności, choć o niej słyszałam. Na pewno jeżeli jesteście fanami tego uniwersum, a także jeżeli mieliście okazję obejrzeć X-men: Mroczna Phoenix, książka może być dla was ciekawym doświadczeniem. W moim odczuciu film był naprawdę koszmarny i tak odmienna od niego historia, jaką zaserwował swoim czytelnikom Stuart Moore, po prostu ratuje sytuację i daje nadzieje na coś lepszego.


Autor: Stuart Moore
Tytuł: Saga Mrocznej Phoenix
Oryginalny tytuł: X-men. The Dard Phoenix Saga
Rok Wydania (świat/Polska): 2019
Wydawnictwo: Insignis
Moja Ocena: 5/7

2 komentarze:

  1. Mi również podobała się ta historia w wersji książkowej! Akurat wspomnianego przez Ciebie filmu nie widziałam, ale jakoś po lekturze tej książki obejrzałam sobie Ostatni Bastion (ze starych X-Menów) i to, jak wykorzystano tam wątek Phoenix... nie wiedziałam, że mogę być aż tak zawiedziona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie jestem jedyną, którą oczarowała wersja Stuarta Moore. Co do filmu, lepiej w takim razie nie marnuj na niego czasu, dla mnie jest to jeden z najgorszych filmów tego roku, gdzie najgorszym jest zdecydowanie nowy Hellboy. Wątek Fenix jest wszędzie tak pomijany, że podchodząc do książki ciężko się spodziewać, że będzie to tak rozbudowana i wielowątkowa powieść :(

      Usuń

Witam,
Dziękuję za wszystkie komentarze, dodawanie się do obserwatorów i lajki na facebooku. Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że zarówno moje posty, jak i blog, się Wam spodobały.
Mam nadzieję, że będziecie wpadać tutaj częściej <3

Patiopea