Autor: Cecelia Ahern
Tytuł: Pamiętnik z przyszłości
Oryginalny tytuł: The Book of Tomorrow
Rok Wydania (świat): 2009r.
Rok Wydania (Polska): 2011, 2016r.
Wydawnictwo: Muza
Moja Ocena: 3/7
Cecelia Ahern zasłynęła opowieściami, które przemawiają do serca. Niekiedy niosą coś bolesnego, często bardzo poruszają, a innym razem sprawiają, że uśmiechniemy się pod nosem. Nie tym razem. Nie będę oszukiwać i uznawać się, za obeznaną w twórczości autorki, bo nie jestem, ale nie mogę się powstrzymać od komentarza, bo ta książka naprawdę wydaje mi się inna. "Pamiętnik z przyszłości" nie jest powieścią lekką, łatwą, ani słodką. To historia okrutna, bolesna i trudna. Wątek fantastyczny, jakim jest tytułowy pamiętnik, który przekazuje bohaterce przyszłe wydarzenia jest jedynie kroplą w morzu tego wszystkiego.
Szesnastoletnia Tamara musi zmierzyć się z nagłą śmiercią ojca wraz z którą kończy się dobre i wygodne życie nastolatki z bogatego domu. Wraz z matką muszą przeprowadzić się na wieś do małej chatki zamieszkiwanej przez krewnych. Na miejscu w jednej z bibliotek objazdowych Tamara natrafia na zagadkową oprawioną w skórę księgę zamkniętą złotą kłódką. Z czasem na jaw wychodzi, że to pamiętnik pisany ręką Tamary, ale z wpisami dotyczącymi dni, które dopiero mają nadejść.
Historia już sama w sobie wydaje się ciekawa i intrygująca. Co by nie powiedzieć, taki pamiętnik zapowiada coś zabawnego i czarującego. Pierwsze wrażenia muszą jednak odejść na bok, bo powieść wcale nie jest taka, jaka się wydaje. Można powiedzieć, że "Pamiętnik z przyszłości" dzieli się na dwie połowy. Pierwsza jest długim, ciągnącym się wprowadzeniem. Nie dzieje się tam praktycznie nic, a historia nie wciąga nawet na chwilę. Bohaterowie też wydają się nie tyle nijacy, co męczący.
Kulminacyjna jest druga połowa powieści. W zasadzie wszystko robi obrót o sto osiemdziesiąt stopni i z historii, która mnie męczyła przechodzi w niezwykłą intrygę, która poruszyła mnie do głębi. Wydarzenia rozgrywające się w "Pamiętniku z przyszłości" są następstwami tego, do czego doszło przed laty w związku z tym to tutaj na jaw zaczynają wychodzić tajemnice, a wszelkie brudy przestają być zamiatane pod dywan. Autorka ukazała w pełnej krasie chorobliwą zazdrość, okrucieństwo i brak rozwagi. Z jednej strony jest to historia niezwykle piękna przynajmniej do pewnego momentu, a z drugiej niezwykle poruszająca i okrutna. Pod koniec, kiedy już wszystko było jasne, sama nie mogłam wziąć się w garść, a mimo że minęło już sporo czasu od kiedy skończyłam powieść, te opisane wydarzenia nadal siedzą mi w głowie.
"Pamiętnik z przyszłości" jest historią niezwykle trudną do ocenienia. Pierwsza połowa była dla mnie niebotyczną męczarnią i nawet pomimo tego, że wraz z drugą połową uformowała całkiem niebanalną intrygę i wyjaśniła co poniektóre sprawy, nie będę oszukiwać, że wszystko było fajnie, bo tak naprawdę mocno się z nią męczyłam. Tutaj ważną rolę odgrywa też bohaterka, która cały czas nie wie nic i pomimo swoich domysłów zawsze wychodzi na na to, że nie miała racji. Inni bohaterowie skrywają swoją naturę. Wydają się zupełnie innymi ludźmi, niż są w rzeczywistości. Dopiero pod koniec okazuje się, kim są naprawdę. Ciężko mi jest tak podsumować powieść, ale gdybym miała zebrać wszystkie za i przeciw, chyba musiałabym uznać ją za przeciętną mimo tych wszystkich elementów, które do mnie przemówiły.
Tytuł: Pamiętnik z przyszłości
Oryginalny tytuł: The Book of Tomorrow
Rok Wydania (świat): 2009r.
Rok Wydania (Polska): 2011, 2016r.
Wydawnictwo: Muza
Moja Ocena: 3/7
Cecelia Ahern zasłynęła opowieściami, które przemawiają do serca. Niekiedy niosą coś bolesnego, często bardzo poruszają, a innym razem sprawiają, że uśmiechniemy się pod nosem. Nie tym razem. Nie będę oszukiwać i uznawać się, za obeznaną w twórczości autorki, bo nie jestem, ale nie mogę się powstrzymać od komentarza, bo ta książka naprawdę wydaje mi się inna. "Pamiętnik z przyszłości" nie jest powieścią lekką, łatwą, ani słodką. To historia okrutna, bolesna i trudna. Wątek fantastyczny, jakim jest tytułowy pamiętnik, który przekazuje bohaterce przyszłe wydarzenia jest jedynie kroplą w morzu tego wszystkiego.
Szesnastoletnia Tamara musi zmierzyć się z nagłą śmiercią ojca wraz z którą kończy się dobre i wygodne życie nastolatki z bogatego domu. Wraz z matką muszą przeprowadzić się na wieś do małej chatki zamieszkiwanej przez krewnych. Na miejscu w jednej z bibliotek objazdowych Tamara natrafia na zagadkową oprawioną w skórę księgę zamkniętą złotą kłódką. Z czasem na jaw wychodzi, że to pamiętnik pisany ręką Tamary, ale z wpisami dotyczącymi dni, które dopiero mają nadejść.
Historia już sama w sobie wydaje się ciekawa i intrygująca. Co by nie powiedzieć, taki pamiętnik zapowiada coś zabawnego i czarującego. Pierwsze wrażenia muszą jednak odejść na bok, bo powieść wcale nie jest taka, jaka się wydaje. Można powiedzieć, że "Pamiętnik z przyszłości" dzieli się na dwie połowy. Pierwsza jest długim, ciągnącym się wprowadzeniem. Nie dzieje się tam praktycznie nic, a historia nie wciąga nawet na chwilę. Bohaterowie też wydają się nie tyle nijacy, co męczący.
Kulminacyjna jest druga połowa powieści. W zasadzie wszystko robi obrót o sto osiemdziesiąt stopni i z historii, która mnie męczyła przechodzi w niezwykłą intrygę, która poruszyła mnie do głębi. Wydarzenia rozgrywające się w "Pamiętniku z przyszłości" są następstwami tego, do czego doszło przed laty w związku z tym to tutaj na jaw zaczynają wychodzić tajemnice, a wszelkie brudy przestają być zamiatane pod dywan. Autorka ukazała w pełnej krasie chorobliwą zazdrość, okrucieństwo i brak rozwagi. Z jednej strony jest to historia niezwykle piękna przynajmniej do pewnego momentu, a z drugiej niezwykle poruszająca i okrutna. Pod koniec, kiedy już wszystko było jasne, sama nie mogłam wziąć się w garść, a mimo że minęło już sporo czasu od kiedy skończyłam powieść, te opisane wydarzenia nadal siedzą mi w głowie.
"Pamiętnik z przyszłości" jest historią niezwykle trudną do ocenienia. Pierwsza połowa była dla mnie niebotyczną męczarnią i nawet pomimo tego, że wraz z drugą połową uformowała całkiem niebanalną intrygę i wyjaśniła co poniektóre sprawy, nie będę oszukiwać, że wszystko było fajnie, bo tak naprawdę mocno się z nią męczyłam. Tutaj ważną rolę odgrywa też bohaterka, która cały czas nie wie nic i pomimo swoich domysłów zawsze wychodzi na na to, że nie miała racji. Inni bohaterowie skrywają swoją naturę. Wydają się zupełnie innymi ludźmi, niż są w rzeczywistości. Dopiero pod koniec okazuje się, kim są naprawdę. Ciężko mi jest tak podsumować powieść, ale gdybym miała zebrać wszystkie za i przeciw, chyba musiałabym uznać ją za przeciętną mimo tych wszystkich elementów, które do mnie przemówiły.
Czytałam, choć miałam inną okładkę książki. To była moja pierwsza powieść tej pisarki i nawet miło ją wspominam, choć szału nie było.
OdpowiedzUsuńStoi na półce już jakiś rok, nie mam czasu się za nią zabrać. Czytałam inne książki tej autorki i było ok, mam nadzieję że ta mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPo tym jak się zawiodłam na "Love, Rosie" chyba nie sięgnę po kolejną książkę tej autorki :(
OdpowiedzUsuńJuliana Bookworm