Autor: J. D. Horn
Tytuł: Źródło
Seria: Wiedźmy z Savannah
Tom: #2
Oryginalny tytuł: The source
Rok Wydania (świat): 2014r.
Rok Wydania (Polska): 2015r.
Wydawnictwo: Feeria
Moja Ocena: 6.5/7
Wiedźmy są tematem przewodnim wielu książek i mimo upływu lat, nadal potrafią zaskoczyć i przywołać na twarz uśmiech. Wydawać by się mogło, że powieści o czarownicach już się przejadły, a jednak tak się nie dzieje, co udowadnia "Źródło", które przenosi nas do niezwykłego świata, którego epicentrum jest Savannah.
Po jakże zaskakującym finale "Rodu" autor przygotowuje dla nas coraz to nowsze niespodzianki. W życiu bohaterów pojawiają się nowe problemy, nie wiadomo, kto jest wrogiem, a kto stara się nie wypaść z roli sprzymierzeńca. Pojawiają się przesłanki, że matka Mercy żyje, ktoś próbuje dziewczynę wrobić w morderstwo, a zarazem skłócić z rodziną. Rody śledzą każdy ruch Taylorów. W samym środku tego wszystkiego jest tajemnica zniknięcia Maisie.
Autor ma bardzo lekki i przystępny styl pisania, który sprawił, że książkę czytało mi się bardzo szybko. Akcja rozwija się już od pierwszych stron i nabiera tempa już w trzecim rozdziale. Co chwilę sypią się na nas nowe niespodzianki i nie raz łapałam się na myśli, że tak właśnie książka mogłaby się skończyć, a jednak autor wyciągał z kieszeni nowe pomysły.
Bohaterowie są różnorodni. Pojawienie się wątku magii fae potrafi zaskoczyć, ale największym odkryciem było to, że ten pomysł bardzo dobrze się przyjął i zespolił z całością. Wszystko zaczyna się od kilku wątków, które rozpoczynają się w różnych momentach historii i powoli się ze sobą łączą, żeby nadać sens całemu finałowi.
Oczywiście pojawili się i bohaterowie, których najchętniej bym usunęła z całej książki. Ponownie postać Petera była denerwująca i czasami miałam go naprawdę dosyć, ale jednak nie przeszkadzał mi tak bardzo, jak w pierwszym tomie. Wielu bohaterów przeszło rekonwalescencję, pojawiło się wiele nowych osób i ciekawych intryg, ale jednak świat nie zatracił tego pierwotnego klimatu.
"Ród" bardzo mi się spodobał, ale jednak to właśnie "Źródło" bardziej do mnie przemówiło. Zwykle druga część serii jest słabsza, ale nie tutaj. Oba tomy mają w sobie coś innego i niezwykłego, co może zaintrygować fanów tematyki, jaką niosą ze sobą czarownice, ale również osób, którzy lubią dobrą, momentami mroczą fantastykę. Jeżeli spodobał Wam się pierwszy tom opowiadający o Savannah, nie macie się co martwić, bo drugi równie mocno trzyma w napięciu.
PS. Właśnie sprawdziłam notowania na goodreads i ta książka faktycznie otrzymuje najlepsze noty z całej trylogii, ale to taka moja dygresja :D
Tytuł: Źródło
Seria: Wiedźmy z Savannah
Tom: #2
Oryginalny tytuł: The source
Rok Wydania (świat): 2014r.
Rok Wydania (Polska): 2015r.
Wydawnictwo: Feeria
Moja Ocena: 6.5/7
Wiedźmy są tematem przewodnim wielu książek i mimo upływu lat, nadal potrafią zaskoczyć i przywołać na twarz uśmiech. Wydawać by się mogło, że powieści o czarownicach już się przejadły, a jednak tak się nie dzieje, co udowadnia "Źródło", które przenosi nas do niezwykłego świata, którego epicentrum jest Savannah.
Po jakże zaskakującym finale "Rodu" autor przygotowuje dla nas coraz to nowsze niespodzianki. W życiu bohaterów pojawiają się nowe problemy, nie wiadomo, kto jest wrogiem, a kto stara się nie wypaść z roli sprzymierzeńca. Pojawiają się przesłanki, że matka Mercy żyje, ktoś próbuje dziewczynę wrobić w morderstwo, a zarazem skłócić z rodziną. Rody śledzą każdy ruch Taylorów. W samym środku tego wszystkiego jest tajemnica zniknięcia Maisie.
Autor ma bardzo lekki i przystępny styl pisania, który sprawił, że książkę czytało mi się bardzo szybko. Akcja rozwija się już od pierwszych stron i nabiera tempa już w trzecim rozdziale. Co chwilę sypią się na nas nowe niespodzianki i nie raz łapałam się na myśli, że tak właśnie książka mogłaby się skończyć, a jednak autor wyciągał z kieszeni nowe pomysły.
Bohaterowie są różnorodni. Pojawienie się wątku magii fae potrafi zaskoczyć, ale największym odkryciem było to, że ten pomysł bardzo dobrze się przyjął i zespolił z całością. Wszystko zaczyna się od kilku wątków, które rozpoczynają się w różnych momentach historii i powoli się ze sobą łączą, żeby nadać sens całemu finałowi.
Oczywiście pojawili się i bohaterowie, których najchętniej bym usunęła z całej książki. Ponownie postać Petera była denerwująca i czasami miałam go naprawdę dosyć, ale jednak nie przeszkadzał mi tak bardzo, jak w pierwszym tomie. Wielu bohaterów przeszło rekonwalescencję, pojawiło się wiele nowych osób i ciekawych intryg, ale jednak świat nie zatracił tego pierwotnego klimatu.
"Ród" bardzo mi się spodobał, ale jednak to właśnie "Źródło" bardziej do mnie przemówiło. Zwykle druga część serii jest słabsza, ale nie tutaj. Oba tomy mają w sobie coś innego i niezwykłego, co może zaintrygować fanów tematyki, jaką niosą ze sobą czarownice, ale również osób, którzy lubią dobrą, momentami mroczą fantastykę. Jeżeli spodobał Wam się pierwszy tom opowiadający o Savannah, nie macie się co martwić, bo drugi równie mocno trzyma w napięciu.
PS. Właśnie sprawdziłam notowania na goodreads i ta książka faktycznie otrzymuje najlepsze noty z całej trylogii, ale to taka moja dygresja :D
Nie znam tej serii... a co gorsze pierwszy raz w ogóle o niej słyszę :(
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu ją przeczytać. :D Już od dawna się na nią czaję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Ile ja bym dała, żeby tylko przeczytać tą książkę... Ale o tym póki co mogę tylko pomarzyć :(
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com
Akurat bd robiła konkurs z drugim tomem w nast. Miesiącu, więc warto zaglądać ;)
UsuńNie miałam jeszcze do czynienia z tą serią i nie wiem, czy w najbliższym czasie się to zmieni... :/
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej serii same pozytywne recenzje! Czarownice - jak ja uwielbiam ten temat. Nie pozostaje nic innego jak rozejrzeć się w najbliższym czasie za pierwszym tomem, bo jak widać tom drugi nie padł ofiarą klątwy beznadziejnych drugich części trylogii :)
OdpowiedzUsuńhttp://zagoramiksiazek.blogspot.com/
Magia Fae... ciekawe, niezbyt wyeksploatowany temat w fantasy i bardziej kojarzy się z elfami. W zasadzie przychodzi mi tylko do głowy motyw faerie obecny w Darach anioła, a to pewnie coś innego, bo tutaj są czarownice. Mimo orygianlności tego elementu odpuszczę sobie - wszędzie jest ta książka, to raz, a dwa, że już nie zadowalam się niestety literaturą młodzieżową ;)
OdpowiedzUsuńCzarownice...coś dla mnie, zawsze byłam fanką takich klimatów, jak Zmierzch, więc z chęcią przeczytałam I tom, bo minął jakiś czas temu od tego momentu i chętnie przypomnę sobie te magiczne klimaty. Pierwszy tom zapowiadał się naprawdę dobrze, znalazłam go w księgarni internetowej legolas i naprawdę przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji muszę pochwalić Twojego bloga, dawno nie znalazłam takich merytorycznych notek oprawionych taką fajną grafiką w topce strony.
Dowiedziałam się o tej serii podczas przeglądania sierpniowych nowości i bardzo mnie zaciekawiła. Będę musiala przeczytać pierwszy tom ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Choć nie przepadam za takimi klimatami to niedawno postanowiłam sięgnąć po pierwszą część tej trylogii. Po jej zakończeniu wciąż czuje niedosyt i czekam na premierę drugiej części :)
OdpowiedzUsuńw-wordzie-pisane.blogspot.com
Raczej nie ciągnie mnie do tej serii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://miedzy--stronami.blogspot.com/
Witaj :)
OdpowiedzUsuńRecenzja na tyle mnie zaintrygowała, że z chęcią sięgnę po "Źródło" przy najbliższej nadarzającej się okazji. Lubię tą tematykę, uważam zawsze, że w każdej fikcji może być zarzewie prawdy :)
Pozdrawiam Dorota K - ska