Autorzy: P. C. & Kristin Cast
Tytuł: Ujawniona
Seria: Dom Nocy
Tom: #11
Oryginalny tytuł: Revealed
Rok Wydania (świat): 2014r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Książnica
Moja Ocena: 4/7
"Dom Nocy" cieszy się dużym powodzeniem. Seria jest bardzo znana i z każdym dniem zyskuje nowych czytelników. Nie zmienia to jednak faktu, że seria zaczyna się coraz bardziej ciągnąć. Jak blisko jest przemiany w tasiemca? Serię lubiłam praktycznie od samego początku. Jak dziś pamiętam czas, kiedy dopiero wdrażałam się w czytelnictwo. Teraz otwieram "Ujawnioną" i zastanawiam się ile prawdy jest w ludzkich słowach. Czy autorki naprawdę zatraciły to, co sprawiało, że "Dom Nocy" ma w sobie wyjątkowość?
Kolejna część, kolejne problemy. Neferet odzyskała cielesną postać i zaczęła zabijać. A ludzie myślą, że to ona jest ofiarą. Dodatkowo w kręgu Zoey wydarzyła się tragedia, a Afrodyta miała wizję, która może całkowicie odmienić ich los. Szykują się zmiany i to duże. A nowe kłopoty cały czas się zbliżają.
"Ujawniona" zaskoczyła mnie zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Książka ma wiele plusów, ale również minusów. Nigdy nie była to historia wybitna, nie przedstawiała prawdziwych problemów, a jednak czasami sprawiała, że można było oderwać się od otaczającego nas świata. Powieść wciąga stopniowo i fajnie się ją czyta. Brakuje tutaj jednak akcji, która towarzyszyła poprzednim tomom. Autorki skupiły się raczej na wyjaśnieniu wielu zawiłości i tajemnic, odpowiedzeniu na wiele pytań.
Fajnym zabiegiem okazało się oddanie narracji w ręce innych bohaterów. W poprzednich częściach, przede wszystkim w pierwszych, akcję opisywała tylko Zoey. Była główną i najważniejszą bohaterką, a teraz rola ta została podzielona pomiędzy wiele innych postaci. Najlepiej w roli narratorki wypadła tutaj chyba Afrodyta, która nadała akcji pewnej dozy świeżości.
Problemem okazuje się tutaj jednak nuda. Fajnie, ze autorki starały się wyjaśnić jak najwięcej swoim czytelnikom, ale poza kilkoma krótkimi epizodami, nic się tutaj nie działo. Miałam wrażenie, że autorki działają na czas. Tak samo jest z Zoey, która z każdą kolejną przygodą, traci w moich oczach. Z drugiej jednak strony podobało mi się, że nie była tym razem przedstawiana jako cudowne dziecko, które zawsze dostanie lizaka w nagrodę. Popełniała błędy i ponosiła ich konsekwencje.
Książkę fajnie mi się czytało, ale jednak nie jest niczym specjalnym. Na pewno będę czekać i z chęcią przeczytam finał trylogii, ale mam nadzieję, że końcówka okaże się świetna. Fajnie by było, gdyby autorki wymyśliły naprawdę coś świetnego i nie przedłużały dalej tej historii. Miałam wrażenie, że autorki grały na czas.
Tytuł: Ujawniona
Seria: Dom Nocy
Tom: #11
Oryginalny tytuł: Revealed
Rok Wydania (świat): 2014r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Książnica
Moja Ocena: 4/7
"Dom Nocy" cieszy się dużym powodzeniem. Seria jest bardzo znana i z każdym dniem zyskuje nowych czytelników. Nie zmienia to jednak faktu, że seria zaczyna się coraz bardziej ciągnąć. Jak blisko jest przemiany w tasiemca? Serię lubiłam praktycznie od samego początku. Jak dziś pamiętam czas, kiedy dopiero wdrażałam się w czytelnictwo. Teraz otwieram "Ujawnioną" i zastanawiam się ile prawdy jest w ludzkich słowach. Czy autorki naprawdę zatraciły to, co sprawiało, że "Dom Nocy" ma w sobie wyjątkowość?
Kolejna część, kolejne problemy. Neferet odzyskała cielesną postać i zaczęła zabijać. A ludzie myślą, że to ona jest ofiarą. Dodatkowo w kręgu Zoey wydarzyła się tragedia, a Afrodyta miała wizję, która może całkowicie odmienić ich los. Szykują się zmiany i to duże. A nowe kłopoty cały czas się zbliżają.
"Ujawniona" zaskoczyła mnie zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Książka ma wiele plusów, ale również minusów. Nigdy nie była to historia wybitna, nie przedstawiała prawdziwych problemów, a jednak czasami sprawiała, że można było oderwać się od otaczającego nas świata. Powieść wciąga stopniowo i fajnie się ją czyta. Brakuje tutaj jednak akcji, która towarzyszyła poprzednim tomom. Autorki skupiły się raczej na wyjaśnieniu wielu zawiłości i tajemnic, odpowiedzeniu na wiele pytań.
Fajnym zabiegiem okazało się oddanie narracji w ręce innych bohaterów. W poprzednich częściach, przede wszystkim w pierwszych, akcję opisywała tylko Zoey. Była główną i najważniejszą bohaterką, a teraz rola ta została podzielona pomiędzy wiele innych postaci. Najlepiej w roli narratorki wypadła tutaj chyba Afrodyta, która nadała akcji pewnej dozy świeżości.
Problemem okazuje się tutaj jednak nuda. Fajnie, ze autorki starały się wyjaśnić jak najwięcej swoim czytelnikom, ale poza kilkoma krótkimi epizodami, nic się tutaj nie działo. Miałam wrażenie, że autorki działają na czas. Tak samo jest z Zoey, która z każdą kolejną przygodą, traci w moich oczach. Z drugiej jednak strony podobało mi się, że nie była tym razem przedstawiana jako cudowne dziecko, które zawsze dostanie lizaka w nagrodę. Popełniała błędy i ponosiła ich konsekwencje.
Książkę fajnie mi się czytało, ale jednak nie jest niczym specjalnym. Na pewno będę czekać i z chęcią przeczytam finał trylogii, ale mam nadzieję, że końcówka okaże się świetna. Fajnie by było, gdyby autorki wymyśliły naprawdę coś świetnego i nie przedłużały dalej tej historii. Miałam wrażenie, że autorki grały na czas.
Nie wiem czy to kiedyś wrzucałam... "Antidote"
Skończyłam na 7 tomie i nie zamierzam kontynuować.
OdpowiedzUsuńNic dziwnego. Właśnie pomyliłam 7-my tom z 9-tym :o
Usuń7-my był moim zdaniem chyba najgorszym tomem ze wszystkich :/
Nie mniej jednak trzeba być naprawdę wytrwałym i cierpliwym, żeby dalej czytać tą serię ;)
6 pierwszych tomów mnie wciągnęło, ale stopniowo traciłam zapał do całej serii. Mam wrażenie, że jest ciągnięta trochę na siłę. Zapraszam też do siebie :-)
OdpowiedzUsuńMówię to z przykrością, ale tak niestety jest. Ten tom, miło że fajnie mi się go czytało, wydawał mi sie takim przystankiem przed finałem. Jakby autorki podpisały kontrakt na 12 tomów i musiały przeciągnąć akcję, żeby faktycznie wyszło tyle części. Trzeba mieć naprawdę dużo cierpliwości, żeby dotrwać do końca...
UsuńHm, odpowiem na pytanko z tytułu: Tak, to już tasiemiec. Poległam po ósmym tomie, wracać do serii nie mam zamiaru :) Ale z tego co czytam, to autorkom popularność podupada... No cóż, trzeba było krócej, konkretniej... Aż dziw, że w tych książkach coś jeszcze może zaciekawić!
OdpowiedzUsuńNiestety, trzeba być naprawdę cierpliwym, żeby skończyć tą serię. Jak dla mnie pierwsze 5 tomów było świetnych i chyba jeszcze 7-my bardzo mi się spodobał. Teraz siada poziom... :( Ok. Z liczbą tomów trochę przesadziły, nawet nie trochę, ale bardzo. Mogłyby zamknąć serię już w 10 tomach. Co innego Urban Fantasy Jennifer Estep, czy Jeaniene Frost. Tam jest wiele przygód, można czytać książki nie po kolei i nic dziwnego, że jest ich naprawdę dużo. Ale w przypadku DM? Przecież tutaj jest tylko jeden wątek!
UsuńNie mniej jednak książka mi się spodobała. Poza tym znam takich, którzy nadal szleją za tą serię ;)
Poddałam się chyba po 5 tomie i raczej do tej serii nie wrócę. Niestety tasiemce mnie skutecznie odtraszają, podziwiam Cię za wytrwałość ;) Dobrze, że przynajmniej książka całkiem Cię nie rozczarowała.
OdpowiedzUsuńTez się cieszę. Staram się nie porzucać serii w samym środku. A tutaj nawet nie jest środek. Pozostał mi jeszcze jeden tom ;)
UsuńW sumie tasiemce nie są złe, o ile są naprawdę dobre i każda książka to inna przygoda. Wymieniać można przecież Jeaniene Frost, czy Jennifer Estep. "Ukąszenie Pająka", czy "W pół drogi do grobu" to książki, które rozpoczęły naprawdę długie serie, a jednak nadal nie tracą na poziomie. Niedługo planuję wziąć się za książki Estep w oryginale, więc mam nadzieję, że sama też się nie rozczaruję :)
Ja odpuściłam po chyba 4 części, bo w bibliotece akurat nie było i... odechciało mi się spędzać czas nad serią, która liczy sobie tak dużo części... Czytać lubię, ale w długaśnych cyklach wytrzymała nie jestem, szczególnie, jeśli tematyka obraca się wokół wampirów, które zwyczajnie mi się przejadły. Może kiedyś, jak już kompletnie nie będę mieć nic do czytania, będę kontynuować tę serię, ale podejrzewam, że szybko to nie nastąpi :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najlepszą częścią była 5-ta :D
UsuńFakt, wampiry już się przejadły, ale tylko te w młodzieżówkach - przynajmniej w moim przypadku. Jeżeli miałabym przeczytać coś o tych istotach, to na pewno nie będzie PR. Natomiast Urban Fantasy, czy też dojrzalsza literatura, np. fantastyka, to dla mnie nie problem :) Tam przygody z wampirami zupełnie mi nie przeszkadzają, chociaż w PR tez jakoś to znoszę :)
Przestałam czytać na 9 tomie i nie wiem czy będę kontynuowała, ponieważ jak pierwsze tomy mnie wciągnęły tak kolejne zdają się być coraz nudniejsze :/
OdpowiedzUsuńŁoł, też nieźle ;) Moja siostra właśnie czyta 10-ty tom ;)
UsuńNo, niestety. Ja na pewno będę musiała skończyć serię! :D Wiesz, zawsze to już 9 tomów za tobą, zostały tylko 3 ;) W sumie dla mnie byłoby idealnie, gdyby skróciła serię do 8 tomów... Ale w sumie, jeszcze lepiej by było, gdyby po prostu zrobiły ich mniej, a grubsze. Każda część ma ok. 300 stron, a to bardzo mało, szczególnie jeżeli spojrzy się na ostatnio wydawane książki...
Powyżej 11 tomową powieść można już podciągnąć pod tasiemiec ;)
OdpowiedzUsuńA ja nawet nie zaczęłam... :D
OdpowiedzUsuńAle tak, zdecydowanie tasiemiec. Za którymi jakoś niezbyt przepadam, fabuła musiałaby mnie mega wciągnąć, a nie widzę siebie z żadną książką z tej serii w ręce... :P
W sumie jest kilka takich serii, które nigdy się nie nudzą. Mimo, że jeszcze nie przeczytałam całych "Zabójców" Jennifer Estep, to raczej nie sądzę, żeby seria mi się kiedykolwiek znudziła ;) Ale jednak tutaj jest za mało wątków i przygód, żeby tak długo ciągnąć tą historię :(
UsuńNajpierw to ja muszę przeczytać tomy , które mam na półce.
OdpowiedzUsuńA które masz? ;)
UsuńPrzeczytałam kilka tomów, tylko z tego powodu, że zaczęte serie raczej kończę. Następnych w bibliotece nie ma, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Jedna z najgorszych serii, jakie czytałam. Bohaterowie płytcy, niezbyt ciekawa fabuła (zainteresował mnie tylko jeden watek, ale chyba już nie poznam zakończenia, i tylko nad tym ubolewam)... Poza tym Zoey ma bodajże 3 absztyfikantów? Nienawidzę trójkątów, a co mówić o czworokątach. Seria okropna i naprawdę nie rozumiem zainteresowania nią...
OdpowiedzUsuńKtóry wątek? Jestem bardzo ciekawa, co Cię zaciekawiło w serii :3
UsuńNie powiedziałabym, żeby bohaterowie (a przynajmniej część) byli płytcy, raczej naiwni i głupiutcy... :( Przez całą serię... 4 chłopaków... co jest denerwujące, ale w sumie to historia mimo swojej naiwności, bardzo mnie wciągnęła, więc nie narzekam - poza wątkiem miłosnym przy którym autorki naprawdę zaszalały...
Watek miłosny pomiędzy Stevie Rae a Rephaim(em?). W ostatniej części, jaką miałam w rękach, to w sumie czytałam tylko rozdziały o nich. Zdradź, jak ta ich znajomość się skończyła, plis. :)
UsuńTo wieczorem wyślę Ci na maila ;) Nie będę tu innym spoilerować ;)
UsuńOkej, nie bądźmy egoistkami. ;D
Usuńbardzo chętnie przeczytam ją ! :)
OdpowiedzUsuńTom 11? Serio? Kurcze, ja się zatrzymałam na 5-6, jakoś tak chyba. Lubię serię, bo jest lekka, w miarę ciekawa, no taka idealna na moment oddechu. Hm, może powrócę do cyklu za jakiś czas. ;)
OdpowiedzUsuńIle jest rozdziałów w tej części? :)
OdpowiedzUsuńZamierzam się za nią brać tylko, że w Internecie nie ma jej 'w całości'. Na chomiku znalazłam tylko pojedyncze rozdziały, a nie wiem czy są wszystkie.. Biblioteka w okolicy miała tylko 10 tomów, a na jedenasty nie ma co liczyć. Tak więc byłabym bardzo wdzięczna, gdyby ktoś mi napisał ile jest tych rozdziałów. ;)
Mi raczej ten cykl się spodobał. W niektórych częściach jest dużo nudy i lekkiego spowolnienia. Na przykład wtedy, gdy Zoey trafia w Zaświaty, a 'władzę nad książką' przejmują jej przyjaciele, Neferet, Kalona. Długo wyczekiwałam momentu w którym, w końcu będzie się wypowiadać sama Zoey. Nie pamiętam, która to była część, ale wiem, że godziny, które nad nią spędziłam straaaasznie mi sie dłużyły. :/