Autor: Alexandra Monir
Tytuł: Władcy Czasu
Seria: Poza Czasem
Tom: #2
Oryginalny tytuł: Timekeeper
Rok Wydania (świat): 2013r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Jaguar
Moja Ocena: 5/7
Kilka miesięcy temu miałam okazję poznać "Poza Czasem" Alexandry Monir. Teraz, patrząc na swoje biurko, widzę "Władcy Czasu". Nie mogłam się doczekać kontynuacji przygód Michele i z nieskrywaną ciekawością zabrałam się za czytanie powieści. Zastanawiam się tylko, jak w takiej cieniutkiej książeczce, autorka dała radę umieścić tyle wydarzeń.
Michele doznaje szoku, gdy w drzwiach klasy zauważa Philipa. Nie wierzy w szczęście, jakie ją spotkało. Ale on jej nie poznaje. Nie pamięta tych wszystkich chwil, kiedy byli razem, wspomnień, których wydawać by się mogło, nie da się zapomnieć. Ale na Manhattanie pojawia się również osoba, która zechce zabić naszą bohaterkę. Michele będzie musiała dowiedzieć się wszystkiego co tylko się da, by pokonać swoją prababkę i uratować życie. Ale czym jest Stowarzyszenie Czasu i jaką odgrywa tutaj rolę?
Podczas czytania pierwszej części serii, miałam kilka zastrzeżeń. Kończąc swoją przygodę z kontynuacją, nie potrafię powiedzieć o niej złego słowa. "Władcy Czasu" wydają mi się lekturą nieporównywalnie lepszą. Nie chodzi tylko o samą oryginalność i zawirowania czasu, które wypadły autorce naprawdę super. Trochę łatwo było się pogubić, co się kiedy wydarzyło, to taki drobny minus.
Bohaterka wydawała mi się być bardziej dojrzała. Nie sprawia już wrażenia tego zagubionego dziecka, którym była w pierwszej części. Akcja już od pierwszych stron nabiera tempa. Bliżej poznajemy historię rodziny Windsor, ale także zapoznajemy się z ojcem naszej bohaterki. Bardzo podobało mi się, że w końcu mogliśmy dowiedzieć się, jak to wszystko się zaczęło.
Podobno jest to ostatnia część przygód bohaterów. Pozostaje jednak wiele pytań bez odpowiedzi, a ja chętnie dowiedziałabym się jeszcze czegoś innego. Mam takie poczucie, jakby w pewnym momencie miało się coś jeszcze wydarzyć. Niby te najważniejsze wydarzenia zostały rozwiązane, a jednak jestem ciekawa czy na przykład bohaterce uda się do końca opanować umiejętność przemieszczania się w czasie, czy jeszcze kiedykolwiek spotka swojego tatę? Niewątpliwie pozostaje tutaj niedosyt.
Wszystko rozgrywało się naprawdę szybko, dynamicznie. Jedno wydarzenie ciągnęło kolejne. Trudno powiedzieć, czy książka była przewidywalna. Było kilka takich wydarzeń, które można uznać, za pewne, ale zwykle pojawiały się w odmiennej oprawie, towarzyszyło im wiele różnych zaskoczeń. Wymagająca nie jest. To lekka książeczka, którą można czytać, żeby odpocząć od trudów dnia codziennego. Jeżeli nie szukacie nic ambitnego, to nie powinniście się zawieść. Fanów pierwszej części, kontynuacja na pewno nie rozczaruje, a może nawet miło zaskoczy. Jeżeli nie znacie jeszcze Michele i Philippa to odsyłam do pierwszego tomu.
Tytuł: Władcy Czasu
Seria: Poza Czasem
Tom: #2
Oryginalny tytuł: Timekeeper
Rok Wydania (świat): 2013r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Jaguar
Moja Ocena: 5/7
Kilka miesięcy temu miałam okazję poznać "Poza Czasem" Alexandry Monir. Teraz, patrząc na swoje biurko, widzę "Władcy Czasu". Nie mogłam się doczekać kontynuacji przygód Michele i z nieskrywaną ciekawością zabrałam się za czytanie powieści. Zastanawiam się tylko, jak w takiej cieniutkiej książeczce, autorka dała radę umieścić tyle wydarzeń.
Michele doznaje szoku, gdy w drzwiach klasy zauważa Philipa. Nie wierzy w szczęście, jakie ją spotkało. Ale on jej nie poznaje. Nie pamięta tych wszystkich chwil, kiedy byli razem, wspomnień, których wydawać by się mogło, nie da się zapomnieć. Ale na Manhattanie pojawia się również osoba, która zechce zabić naszą bohaterkę. Michele będzie musiała dowiedzieć się wszystkiego co tylko się da, by pokonać swoją prababkę i uratować życie. Ale czym jest Stowarzyszenie Czasu i jaką odgrywa tutaj rolę?
Podczas czytania pierwszej części serii, miałam kilka zastrzeżeń. Kończąc swoją przygodę z kontynuacją, nie potrafię powiedzieć o niej złego słowa. "Władcy Czasu" wydają mi się lekturą nieporównywalnie lepszą. Nie chodzi tylko o samą oryginalność i zawirowania czasu, które wypadły autorce naprawdę super. Trochę łatwo było się pogubić, co się kiedy wydarzyło, to taki drobny minus.
Bohaterka wydawała mi się być bardziej dojrzała. Nie sprawia już wrażenia tego zagubionego dziecka, którym była w pierwszej części. Akcja już od pierwszych stron nabiera tempa. Bliżej poznajemy historię rodziny Windsor, ale także zapoznajemy się z ojcem naszej bohaterki. Bardzo podobało mi się, że w końcu mogliśmy dowiedzieć się, jak to wszystko się zaczęło.
Podobno jest to ostatnia część przygód bohaterów. Pozostaje jednak wiele pytań bez odpowiedzi, a ja chętnie dowiedziałabym się jeszcze czegoś innego. Mam takie poczucie, jakby w pewnym momencie miało się coś jeszcze wydarzyć. Niby te najważniejsze wydarzenia zostały rozwiązane, a jednak jestem ciekawa czy na przykład bohaterce uda się do końca opanować umiejętność przemieszczania się w czasie, czy jeszcze kiedykolwiek spotka swojego tatę? Niewątpliwie pozostaje tutaj niedosyt.
Wszystko rozgrywało się naprawdę szybko, dynamicznie. Jedno wydarzenie ciągnęło kolejne. Trudno powiedzieć, czy książka była przewidywalna. Było kilka takich wydarzeń, które można uznać, za pewne, ale zwykle pojawiały się w odmiennej oprawie, towarzyszyło im wiele różnych zaskoczeń. Wymagająca nie jest. To lekka książeczka, którą można czytać, żeby odpocząć od trudów dnia codziennego. Jeżeli nie szukacie nic ambitnego, to nie powinniście się zawieść. Fanów pierwszej części, kontynuacja na pewno nie rozczaruje, a może nawet miło zaskoczy. Jeżeli nie znacie jeszcze Michele i Philippa to odsyłam do pierwszego tomu.
Piosenka, która miała duże znaczenie dla rodziców bohaterki...
Nie mam chwilowo czasu aby rozpoczynać kolejną serię :)
OdpowiedzUsuńJa również. Mam zbyt duży stos książek kupionych, a nieprzeczytanych. Ale w przyszłości czemu nie:)
UsuńNa szczęście ta seria ma tylko dwa tomy i to króciutkie, więc zawsze w wolnej chwili można się za nią wziąć. Ale drugi tom zdecydowanie lepszy, po pierwszym bałam się, że się rozczaruję... a tu miłe zaskoczenie :)
UsuńTa seria jest na mojej liście, ale zawsze znajdę książkę, którą muszę przeczytać i odwlekam w czasie zabranie się za "Poza czasem".
OdpowiedzUsuńCzasami tak niestety jest - mam identycznie z "Pandemonium" Lauren Oliver... :(
UsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba (drugi tom zdecydowanie lepszy!) :)
Właśnie słyszałam, że jest duża przepaść, jeżeli chodzi o poziom pierwszej i drugiej części. Ja "Poza czasem" uwielbiam, więc liczę na to, że "Władców czasu" pokocham! :D
OdpowiedzUsuńGIGANTYCZNA przepaść! O tyle, o ile pierwsza część jest przeciętna, to druga jest naprawdę świetna! :) A skoro lubisz pierwszą część, to wydaje mi się, ze ta powinna spodobać Ci się jeszcze bardziej :)
Usuń