czwartek, 24 marca 2016

Na straży dronów - "Armada" Ernest Cline

Autor: Ernest Cline
Tytuł: Armada
Oryginalny tytuł: Armada
Rok Wydania (świat): 2015r.
Rok Wydania (Polska): 2016r.
Wydawnictwo: Feeria
Moja Ocena: 6.5/7


Od lat w moim rankingu ulubionych powieści króluje pierwsza książka Ernesta Cline'a, która zresztą bardzo szybko stała się popularna za granicą i zgarnęła niejedną nagrodę. "Player one" pochłonął mnie bez reszty, a samą historię pokochałam tak bardzo, że nie mogłam sobie odpuścić i od kilku miesięcy na moim regale stoi oryginalne wydanie. Kiedy usłyszałam, że pisarz stworzył kolejne science fiction poczułam się, jakbym wygrała na loterii. Od razu zaczęło się kombinowanie z zagranicznymi zamówieniami, a potem... przyszła wieść, że i u nas wydadzą "Armadę". Tego nie mogłam przegapić.

Zack Lightman całe życie czekał na coś niesamowitego. Wolny czas poświęcał na granie w swoją ulubioną grę, Armadę, gdzie pilotował statki w obronie Ziemi przed obcymi. Pozwalało mu to na oderwanie się od szarej codzienności do chwili w której nad swoją szkołą dostrzegł statek kosmiczny obcych. Wbrew pozorom nie zwariował, a jego umiejętności w pilotowaniu będą potrzebne w wojnie do której się zbliża. Wraz z innymi utalentowanymi graczami musi stanąć na wysokości zadania podjąć się walki o naszą planetę.

Ernest Cline mistrzowsko splata fikcję z rzeczywistością, a futurystyczne aplikacje zostają powiązane z klasycznymi filmami i grami video. Podobnie jak w przypadku "Player one" odwołania do hitów końca ubiegłego wieku sprawiają, że aż chce się puścić klasycznego rocka i dać porwać klimatowi opowieści. A tutaj jest przecież wszystko: kosmici, misja ratowania świata, przyjaźnie, więzi rodzinne, tajemnice i zwroty akcji, które zaskoczą niejedną osobę.

Trochę czasu mi zajęło wciągnięcie się w tę historię. Rozwijała się dosyć wolno, autorowi sporo czasu zajęło wprowadzenie mnie we wszystkie zawiłości wykreowanego przez siebie świata i na prawdziwą akcję musiałam poczekać. Ostatecznie, kiedy wydarzenia nabrały tempa nie miałam już na co narzekać, tylko dałam się porwać tym wszystkim niespodziankom.

Główne role przypadają zaledwie garstce osób i mimo że przewija się ich przez powieść znacznie więcej, tych najważniejszych, którzy wywierają wpływ na całość, możemy policzyć na palcach jednej ręki. Autor był również oszczędny w rozwoju relacji pomiędzy ludźmi, w tym z wątkiem miłosnym. Wszystko działo się już - natychmiast, ale w końcu ma to również ujście w wydarzeniach, które rozgrywały się na przełomie zaledwie kilku dni.

"Armada" jest lekturą specyficzną, ale idealną dla fanów filmów science fiction i gier video ubiegłego wieku, albo dla osób, które po prostu lubią zrelaksować się przy dobrej, dopracowanej powieści. Przede wszystkim nie powinni się tutaj zawieść fani pisarza, bo mimo że książka nie powaliła mnie na kolana tak, jak to zrobił "Player ona", nadal utrzymuje bardzo wysoki poziom i skutecznie odciąga od rzeczywistości.


6 komentarzy:

  1. Raczej nie przepadam za gatunkiem science-fiction, więc nie sądzę, żeby to była książka dla mnie. Z drugiej strony z tego co piszesz, wydaje się ona być świetną gratką, dla miłośników takich powieści :)
    Pozdrawiam
    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Sci-fi raczej nie jest dla mnie, ale muszę powiedzieć, że coraz częściej przekonuję się do tego gatunku. Armadę samą widziałam już wiele razy, same pozytywne opinie, więc kto wie, może w końcu się skuszę? Świetna recenzja! :)
    Buziaki!
    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
  3. Sci-fi lubię, chociaż sama nie wiem dlaczego :) ale im coś dziwniejsze, tym mi się to bardziej podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej książce, ale na razie sobie odpuszczę, mimo że może być ciekawie. Wiem, że to, że jestem maniakiem fantastyki nie znaczy, że mam nie dopuszczać do siebie science fiction. Ale... Ja już jestem przyzwyczajona :D
    Mam jednak ochotę zapoznać się z "Armadą" i Ernestem Clinem. Myślę, że będzie to ciekawa przygoda :D Wręcz kosmiczna ;)
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi wspaniale - przepadam za taką tematyką, ale muszę z pewnym zawstydzeniem przyznać, że o autorze nigdy wcześniej nic nie słyszałam! Tak więc dziękuję za cenną wskazówkę i z pewnością zajrzę do tej książki. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. To będzie moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale liczę na pozytywny odbiór historii. ;)

    OdpowiedzUsuń

Witam,
Dziękuję za wszystkie komentarze, dodawanie się do obserwatorów i lajki na facebooku. Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że zarówno moje posty, jak i blog, się Wam spodobały.
Mam nadzieję, że będziecie wpadać tutaj częściej <3

Patiopea