poniedziałek, 1 czerwca 2015

Założycielka dynastii - "Biała księżniczka" Philippa Gregory

Autor: Philippa Gregory
Tytuł: Biała Księżniczka
Seria: Wojna Dwu Róż
Oryginalny tytuł: The White Princess
Rok Wydania (świat): 2013r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Książnica
Moja Ocena: 4.5/7


Historia jako przedmiot nie zawsze mnie interesowała. Te wszystkie nazwy, rzeczy przydatne raczej dla przyszłych archeologów i historyków jakoś mnie nie zainteresowały. Znacznie większe wrażenie robiły strategie i historie najważniejszych osób państwie, które stały na straży porządku i dzierżyli w swoich rękach władzę. Nie pamiętam, dlaczego skusiłam się na pierwszą fabularyzowaną biografię, ale od tamtej pory lubię od czasu do czasu wejść w skórę postaci odgrywającej ważną rolę w historii. Ostatnio kolejną przygodę przeżyłam towarzysząc Elżbiecie York i Henrykowi VII, a obfituje ona dzisiejszym wpisem o "Białej księżniczce".

Ta okładka *.*
Akcja "Białej księżniczki" rozpoczyna się praktycznie w tym samym punkcie w którym kończy się "Córka twórcy królów". Bitwa zostaje zakończona, Ryszard III zostaje zamordowany, a na tron wstępuje Henryk VII Tudor. Ale nowy władca nie będzie miał łatwo, jeżeli chce się utrzymać u władzy. Żeby to zrobić musi poślubić Elżbietę York. Ona jednak nadal kocha poległego króla, a ludzie nadal wierzą, że zaginiony następca tronu z rodu Yorków zostanie odnaleziony i przejmie tron.

Już sam fakt, że po przeczytaniu "Córki twórczy królów" nie cierpiałam Elżbiety, a w czasie czytania "Białej księżniczki" to się zmieniło świadczy o kunszcie autorki, która potrafi odnaleźć się w każdej bohaterce i napisać z jej perspektywy historię, która będzie wiarygodna dla innych. Mimo to miałam lekkie obawy sięgając po losy tej księżniczki, po moim ostatnim spotkaniu z twórczością Gregory, które nie było zbytnio udane. Tym razem historia toczy się żwawszym tempem, mimo że miejscami zdecydowanie brak akcji.

Bohaterowie są skomplikowani, podobnie jak czasy w których rozgrywa się akcja książki. Elżbiecie i Henrykowi towarzyszy kilka perwersyjnych wydarzeń, które nikomu innemu nie uszłyby na sucho. Łatwo było mi utożsamić się z bohaterami, zrozumieć ich motywy i obawy. Czasami czułam niedosyt, przez niektóre wydarzenia musiałam się dosłownie przeprawić nie mówiąc o tym, że ciężko było się początkowo wkręcić w tę akcję. Mimo to książka mi się spodobała, a wielkim plusem była tajemnica twierdzy Tower, która nie została rozwiązana po dziś dzień. A jest to jedna z tych tajemnic, które z przyjemnością byśmy odkryli. Fani autorki nie powinni się zawieść, szczególnie, że jak do tej pory była to jedna z lepszych powieści Gregory, które miałam okazję przeczytać.

A Wy mieliście jakąś styczność z twórczością Philippy Gregory? A może polecacie lub odradzacie którąś z jej książek? Dajcie znać w komentarzach ;)

     

4 komentarze:

  1. Bardzo cenię sobie twórczość tej autorki. Do tej pory przeczytałam już kilka jej książek i wiem, że to nie koniec - na pewno sięgnę po kolejne. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tej ksiązki jeszcze nie czytałam, ale przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze książek Philippy Gregory, ale mam w planach.
    Piękna okładka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak tylko wyrobię się z moimi książkami to sięgnę po tę powieść ;)

    OdpowiedzUsuń

Witam,
Dziękuję za wszystkie komentarze, dodawanie się do obserwatorów i lajki na facebooku. Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że zarówno moje posty, jak i blog, się Wam spodobały.
Mam nadzieję, że będziecie wpadać tutaj częściej <3

Patiopea