Autor: Philippa Gregory
Tytuł: Złoto Głupców
Seria: Zakon Ciemności
Tom: #3
Oryginalny tytuł: Fool's Gold
Rok Wydania (świat): 2014r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Egmont
Moja Ocena: 4/7
Premiera: 24 września
Każdy co jakiś czas lubi przeczytać coś odmiennego. Sama zwykle czytam fantastykę, ale raz na jakiś czas lubię sięgnąć po powieści bardziej realistyczne. Z Gregory miałam przyjemność się już zapoznać, czytając kilka fabularyzowanych biografii, które okazały się być naprawdę dobrymi lekturami. Autorka postanowiła spróbować swoich sił w literaturze młodzieżowej, czego efektem jest "Zakon Ciemności". Pierwsze dwa tomy były średnie, czegoś mi w nich brakowało. Tym razem jednak, jestem bardziej niż usatysfakcjonowana z poznanej opowieści.
Luca Vero, na zlecenie samego papieża, szuka oznak końca świata. Wraz z Izoldą i jej towarzyszką, Iszrak, a także Bratem Piotrem i Freizem, trafiają tym razem do przepięknej Wenecji. Przybywają do świata pełnego rozpusty i grzechu, gdzie kobietom wolno swobodnie opuszczać domy tylko w szczególnym czasie w roku. Mają zbadać monety, które zaczynają zalewać rynek. W tle pojawia się tajemnica kamienia filozoficznego.
Tak jak w poprzednich tomach, autorka zręcznie przeplata fikcję z rzeczywistością, sprawiając, że czasami czytelnik zaczyna zastanawiać się, czy w powieści, aby na pewno, nie występuje magia. Doczekałam się w końcu rozwinięcia wątku miłosnego, na który bardzo długo czekałam. Relacje pomiędzy bohaterami zaczynają się zacieśniać. Sekrety wychodzą na jaw, powstają nowe, a my dalej szukamy końca świata, nie skupiając się w ogóle na poszukiwaniu wuja Izoldy. A tego właśnie trochę mi brakowało. Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej na temat Lucretti, ale autorka zdecydowała się niczego nie ujawniać, co działa tutaj na minus.
Bohaterowie zaskakują. Przyzwyczaiłam się już do nudnego Brata Piotra, który cały czas tylko strofuje bohaterów, jak nie powinni się zachowywać. A jednak jakaś mała iskierka życia pojawia się w jego zachowaniu, postać nabiera charakteru. Denerwowała mnie tylko postawa Izoldy, która jest może zgodna z przekonaniami ówczesnych kobiet, a jednak, czasami po prostu miałam ochotę rwać włosy z głowy, kiedy dziewczyna próbowała się dostosować i być potulną, głupiutką owieczką.
"Złoto Głupców" jest historią ciekawą i wciągającą. Jest zdecydowanie bardziej interesująca i ma w sobie więcej akcji, niż poprzednie tomy. Philippa Gregory na pewno nie zawiedzie fanów serii, a moim zdaniem, powieść powinna czytelnikom spodobać się nawet bardziej. To taka lekka książka, idealna na leniwy, albo męczący dzień. Nie mniej jednak jest mało wymagająca, a czasami zaskakująca w swojej prostocie i braku rozwinięcia niektórych wątków. Miałam też takie wrażenie, że bohaterowie skończyli w miejscu, w którym zaczęli. Nie mniej jednak jestem ciekawa, jak autorka rozwinie ten świat i z miłą chęcią sięgnę po kolejny tom.
PS. I nie ma tutaj trójkątów :p
Tytuł: Złoto Głupców
Seria: Zakon Ciemności
Tom: #3
Oryginalny tytuł: Fool's Gold
Rok Wydania (świat): 2014r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Egmont
Moja Ocena: 4/7
Premiera: 24 września
Każdy co jakiś czas lubi przeczytać coś odmiennego. Sama zwykle czytam fantastykę, ale raz na jakiś czas lubię sięgnąć po powieści bardziej realistyczne. Z Gregory miałam przyjemność się już zapoznać, czytając kilka fabularyzowanych biografii, które okazały się być naprawdę dobrymi lekturami. Autorka postanowiła spróbować swoich sił w literaturze młodzieżowej, czego efektem jest "Zakon Ciemności". Pierwsze dwa tomy były średnie, czegoś mi w nich brakowało. Tym razem jednak, jestem bardziej niż usatysfakcjonowana z poznanej opowieści.
Luca Vero, na zlecenie samego papieża, szuka oznak końca świata. Wraz z Izoldą i jej towarzyszką, Iszrak, a także Bratem Piotrem i Freizem, trafiają tym razem do przepięknej Wenecji. Przybywają do świata pełnego rozpusty i grzechu, gdzie kobietom wolno swobodnie opuszczać domy tylko w szczególnym czasie w roku. Mają zbadać monety, które zaczynają zalewać rynek. W tle pojawia się tajemnica kamienia filozoficznego.
Tak jak w poprzednich tomach, autorka zręcznie przeplata fikcję z rzeczywistością, sprawiając, że czasami czytelnik zaczyna zastanawiać się, czy w powieści, aby na pewno, nie występuje magia. Doczekałam się w końcu rozwinięcia wątku miłosnego, na który bardzo długo czekałam. Relacje pomiędzy bohaterami zaczynają się zacieśniać. Sekrety wychodzą na jaw, powstają nowe, a my dalej szukamy końca świata, nie skupiając się w ogóle na poszukiwaniu wuja Izoldy. A tego właśnie trochę mi brakowało. Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej na temat Lucretti, ale autorka zdecydowała się niczego nie ujawniać, co działa tutaj na minus.
Bohaterowie zaskakują. Przyzwyczaiłam się już do nudnego Brata Piotra, który cały czas tylko strofuje bohaterów, jak nie powinni się zachowywać. A jednak jakaś mała iskierka życia pojawia się w jego zachowaniu, postać nabiera charakteru. Denerwowała mnie tylko postawa Izoldy, która jest może zgodna z przekonaniami ówczesnych kobiet, a jednak, czasami po prostu miałam ochotę rwać włosy z głowy, kiedy dziewczyna próbowała się dostosować i być potulną, głupiutką owieczką.
"Złoto Głupców" jest historią ciekawą i wciągającą. Jest zdecydowanie bardziej interesująca i ma w sobie więcej akcji, niż poprzednie tomy. Philippa Gregory na pewno nie zawiedzie fanów serii, a moim zdaniem, powieść powinna czytelnikom spodobać się nawet bardziej. To taka lekka książka, idealna na leniwy, albo męczący dzień. Nie mniej jednak jest mało wymagająca, a czasami zaskakująca w swojej prostocie i braku rozwinięcia niektórych wątków. Miałam też takie wrażenie, że bohaterowie skończyli w miejscu, w którym zaczęli. Nie mniej jednak jestem ciekawa, jak autorka rozwinie ten świat i z miłą chęcią sięgnę po kolejny tom.
PS. I nie ma tutaj trójkątów :p
Tym razem... ponownie Ed, ale z inną piosenką ;)
Przeczytałam tylko 1 część tej serii i bardzo się zawiodłam. Skusiła mnie piękna okładka i ciekawy opis fabuły. Historia jest banalna, prościutka. Autorka nie popisała się kreatywnością. Główni bohaterowie byli nijacy, tylko Iszrak i Freize mogli uchodzić za bardziej interesujących i żywych. Jedynym plusem tej powieści jest to, że bardzo szybko się ją czyta. Jest lekka i przyjemna w odbiorze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOstatnio właśnie czytałam "Odmieńca" po raz drugi i nie mogę sobie przypomnieć, co tak bardzo mi się w nim podobało, ale podczas gdy pierwsza część jest najsłabsza, trzecia jest zdecydowanie najlepsza (mimo, że Izolda mnie momentami wkurzala...). Nie mniej jednak cała seria jest na dużo niższym poziomie niż "Wojna Dwóch Róż". Mimo wszystko Gregory lepiej wychodzą fabularyzowane biografie, w czym jest świetna.
UsuńW sumie jeszcze nic nie wiadomo, ale jak na razie jest w sobie zakochana dwójka bohaterów i mam nadzieję, że tak zostanie i autorka nie zboczy na złą drogę ;)
OdpowiedzUsuńTak jak moja poprzednicza spasowałam po pierwszej części. Na początku skusiło mnie wszystko, wydawało mi się, że będzie to taka książka, wywołująca wow i do której chce się wracać.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko kocham książki osadzone w przeszłości i od dłuższego czasu zastanawiam się czy by nie pożyczyć drugiej części i dać jej szansę.
Pozdrawiam :)
thousand-magic-lifes.blogspot.com
Philippa Gregory - zawsze.
OdpowiedzUsuń