Tytuł: Saga "Zmierzch": Przed świtem. Część 2
W reżyserii: Bill Condon
Scenariusz: Melissa Rosenberg
Rok produkcji: 2012
Miejsce produkcji: USA
Obsada: Kristin Stewart, Robert Pattinson, Taylor Lauter, Dakota Fanning, Anna Kendrick
Na podstawie: "Przed Świtem" Stephenie Meyer
Czas trwania: 117 min.
Moja ocena: 6,5/7
Ostatnia ekranizacja sagi zmierzch szczerze mówiąc nie spodobała mi się. Była zbyt nudna i przewidująca. Po dobrze zrobionym "Zaćmieniu" oraz jeszcze wcześniejszym "Księżycu w Nowiu" spodziewałam się czegoś lepszego. Idąc jednak na premierę ostatniej części sagi, nie tylko miałam nadzieję, że przypadnie mi ona do gustu, ale także, że przebije wszystkie swoje poprzedniczki. Na szczęście, przeczucie mnie nie myliło.
Akcja urwała się w momencie w którym Bella obudziła się jako zupełnie nowa osoba. I właśnie w tym samym momencie zaczyna się film. Główna bohaterka chce wziąć na swoje ręce córkę, ale jeszcze nie może, najpierw musi się nauczyć kontroli i uzupełnić swoje pragnienie. A tym czasem Volturi pragną dowodu, ze nowa pani Cullen jest już wampirem. Sprawy jednak przybiorą naprawdę zły obrót gdy jedna z kuzynek z północy zobaczy Reneesme i myśląc, że to "nieśmiertelne dziecko" zgłosi przestępstwo Volturim. Czas będzie uciekał, a z każdą chwilą będzie zbliżać się niebezpieczeństwo. Jak zakończy się ostatnia część sagi?
Mówiąc szczerze od samego początku ostatnia z książek wchodzących w skład sagi, była moją ulubioną. Zdarzenia pojawiające się w niej i większa ilość akcji, nadawały zupełnie inny charakter powieści, w której wcześniej najważniejsze były uczucia pomiędzy Bellą i Edwardem, a teraz główna bohaterka musi dbać o swoją córkę i właśnie ją chronić, co jak dla mnie zupełnie zmienia postać rzeczy.
Każdej część sagi towarzyszyła dobrze skomponowana i relaksująca muzyka i tym razem także o to zadbano. Delikatne tony idealnie pasowały do filmu i go uzupełniały. Jeśli chodzi o efekty specjalne, były one stroszkę przesadzone. Za dużo tego "rozgłosu" i "bałaganu", to było takie specjalne powiększenie zamieszania pomiędzy zdarzeniami.
Podsumowując jednak, niektóre wydarzenia, które uważała za bardziej istotne były bardzo pozmieniane filmie, jednak wydaje mi się, że w przypadku większości wyszło to na korzyść produkcji. Film zdecydowanie przebijał na głowę książkę. Zwieńczenie sagi wypadło rewelacyjnie i przebiło wszystkie swoje poprzedniczki.
W reżyserii: Bill Condon
Scenariusz: Melissa Rosenberg
Rok produkcji: 2012
Miejsce produkcji: USA
Obsada: Kristin Stewart, Robert Pattinson, Taylor Lauter, Dakota Fanning, Anna Kendrick
Na podstawie: "Przed Świtem" Stephenie Meyer
Czas trwania: 117 min.
Moja ocena: 6,5/7
Ostatnia ekranizacja sagi zmierzch szczerze mówiąc nie spodobała mi się. Była zbyt nudna i przewidująca. Po dobrze zrobionym "Zaćmieniu" oraz jeszcze wcześniejszym "Księżycu w Nowiu" spodziewałam się czegoś lepszego. Idąc jednak na premierę ostatniej części sagi, nie tylko miałam nadzieję, że przypadnie mi ona do gustu, ale także, że przebije wszystkie swoje poprzedniczki. Na szczęście, przeczucie mnie nie myliło.
Akcja urwała się w momencie w którym Bella obudziła się jako zupełnie nowa osoba. I właśnie w tym samym momencie zaczyna się film. Główna bohaterka chce wziąć na swoje ręce córkę, ale jeszcze nie może, najpierw musi się nauczyć kontroli i uzupełnić swoje pragnienie. A tym czasem Volturi pragną dowodu, ze nowa pani Cullen jest już wampirem. Sprawy jednak przybiorą naprawdę zły obrót gdy jedna z kuzynek z północy zobaczy Reneesme i myśląc, że to "nieśmiertelne dziecko" zgłosi przestępstwo Volturim. Czas będzie uciekał, a z każdą chwilą będzie zbliżać się niebezpieczeństwo. Jak zakończy się ostatnia część sagi?
Mówiąc szczerze od samego początku ostatnia z książek wchodzących w skład sagi, była moją ulubioną. Zdarzenia pojawiające się w niej i większa ilość akcji, nadawały zupełnie inny charakter powieści, w której wcześniej najważniejsze były uczucia pomiędzy Bellą i Edwardem, a teraz główna bohaterka musi dbać o swoją córkę i właśnie ją chronić, co jak dla mnie zupełnie zmienia postać rzeczy.
Każdej część sagi towarzyszyła dobrze skomponowana i relaksująca muzyka i tym razem także o to zadbano. Delikatne tony idealnie pasowały do filmu i go uzupełniały. Jeśli chodzi o efekty specjalne, były one stroszkę przesadzone. Za dużo tego "rozgłosu" i "bałaganu", to było takie specjalne powiększenie zamieszania pomiędzy zdarzeniami.
Podsumowując jednak, niektóre wydarzenia, które uważała za bardziej istotne były bardzo pozmieniane filmie, jednak wydaje mi się, że w przypadku większości wyszło to na korzyść produkcji. Film zdecydowanie przebijał na głowę książkę. Zwieńczenie sagi wypadło rewelacyjnie i przebiło wszystkie swoje poprzedniczki.
nie byłam pewna czy na to pójść, ale mnie skutecznie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńByłam. I kompletnie nie spodziewałam się takiego zakończenia! Ale nic nie przebije "Mogę mówić ci tato?" :D
OdpowiedzUsuńKurcze, nie oglądałam jeszcze "Mogę mówić Ci tato?", a wprost nie mogę się doczekać :D Ja także się nie spodziewałam, pewnych fragmentów. Szczególnie kocha teksty: - Edward, powstrzymaj ją zanim coś się stanie. - Nie trzeba, Jacob rozumie. :D
UsuńJejku, nie czytałam, tylko oglądałam. Nawet mi się podobało, ciekawe jak ostatnia część na dużym ekranie.
OdpowiedzUsuńJakoś nie spieszy mi się do obejrzenia tej części, bo poprzednie były beznadziejne. Książki 1-3 całkiem mi się podobały, za to Przed Świtem było jedną z najgorszych rzeczy jakie przeczytałam. Pierwsza część filmu chyba musiała być mocno średnia, bo nawet jej nie pamiętam... No nic, poczekamy, ściągniemy, zobaczymy. ;)
OdpowiedzUsuńSadze "Zmierzch" stanowczo mówię nie! Książek nie toleruje, a na widok filmów moje oczy odmawiają posłuszeństwa! :)
OdpowiedzUsuńWidziałam poprzednie części, więc i tę obejrzę :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj obejrzałam tę część w kinie i jestem w szoku. Nie spodziewałam się tak wzruszającego filmu. Myślę, że przyszłość przewidziana przez Alice była zaskoczeniem dla wszystkich. A potem nagły zwrot akcji. A podsumowanie na łące? Genialne! Popłakałam się z kuzynką. Dobrze, że miła pani sprawdzająca bilety rozdała każdej osobie po paczce chusteczek :)
OdpowiedzUsuńHeh, my też dostaliśmy chusteczki :D
UsuńHeh, to nie fair, my nie dostałyśmy :D
UsuńNie spodziewałam się takiej oceny... chyba jednak skuszę się i pójdę na to do kina :D
OdpowiedzUsuńPójdę, pójdę, pójdę na pewno! Wszystkie części widziałam, na każdej byłam w kinie, więc teraz nie może być inaczej, zwłaszcza, że to już koniec. Renesmee i Jacob, och och ♥
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja, a ja dalej się zastanawiam co wszyscy w niej widzą. Mi się w ogóle nie podobało!
OdpowiedzUsuńŚwietne zwieńczenie całej sagi, film ogromnie mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńchciałabym bardzo to obejrzeć książki były świetne asymaka.b;pg.interia.pl
OdpowiedzUsuńW kinie byłam, obejrzałam, przetrawiłam i mogę stwierdzić, że obie części Przed świtem były chyba najlepiej zrobionymi ekranizacjami. :) Jednak, jak uprzednio, rewelacji nie ma. To nie to samo, co Harry Potter.
OdpowiedzUsuńAle i tak mam na co czekać. Miasto kości! :D
Ja także czekam na miasto kości :) Jeżeli jednak chodzi o zmierzch to ostatnia finałowa część bardzo mi się podobała, była najlepsza ze wszystkich, ale jej poprzedniczka po mimo wszystko nie przypadła mi do gustu.
UsuńA Harry Potter po mimo swojej oryginalności nie jest filmem, który mogłabym oglądać w kółko i w kółko :/
Mnie osobiście zmiażdżyło, o czym nie omieszkałam wspomnieć na swoim blogu :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńDobrze powiedziane :)
UsuńCzytałam jak na razie tylko "Zmierzch" i tylko tej części oglądałam ekranizację. Musze nadrobić ogromne zaległości:)
OdpowiedzUsuńNie miałam w planach, a przynajmniej nie w najbliższych obejrzenia, ale.może jednak się skusze.
OdpowiedzUsuń