środa, 14 stycznia 2015

Sposoby na czytanie książki na lekcjach (Posty humorystyczne #3)

Pamiętacie może te wszystkie poprzednie posty "humorystyczne", jak je nazywam? Dzisiaj kolejny z nich, który przyszedł do mnie już jakiś czas temu wraz z weną. Akurat byłam w trakcie pisania czegoś innego i po prostu rzuciłam wszystko, bo musiałam to spisać. Tak więc mam nadzieję, że będziecie mogli się pośmiać i zrelaksować przy tym wpisie, a także przypominam, żebyście nie brali wszystkiego na poważnie ;) I nie, NIE czytam na lekcjach. Nie mogę sobie na to pozwolić, bo zależy mi na efektywnej nauce :)

A przy okazji jestem również ciekawa, co o tym myślicie. Jakieś 5 minut temu zgłosiłam się do konkursu "Blog roku 2014". Koniecznie napiszcie co sądzicie zarówno o konkursie, jak i o zgłoszeniu! :)


1. Pod ławką

To jest już klasyka. Nie ma to oczywiście jak położenie sobie książki na kolanach i tylko doglądanie co chwilę, czy nauczycielka czasem nie patrzy w naszym kierunku. Najprostszy i najmniej pomysłowy sposób, a także najprostszy do odkrycia. Bardzo łatwo jest przecież zauważyć, ze uczeń nie skupia się na zadaniu, tylko tępo wpatruje się w kolana.

2. Książka pod książką

Kolejna klasyka czytania na lekcji. Wystarczy, że otworzysz książkę, a na niej położysz cieniutki zeszyt z notatkami, albo podręcznik. Przy lekkim podnoszeniu podręcznika/zeszytu możemy podejrzeć co dzieje się w czytanej przez nas powieści. Dużo ciężej jest z przewracaniem stron, przy czym trzeba obserwować, czy też nauczycielka nie zauważyła, że coś kombinujemy. Pamiętajmy również o tym, że jest to bardzo niewygodna czynność i wielokrotnie musimy przerywać czytanie.


3. Bałagan na biurku.

Jeżeli na swojej ławce rozłożysz kilka książek, przykładowo: tą, którą czytasz, podręcznik i zeszyt, przede wszystkim zadbaj o to, żeby nie siedzieć w pierwszym rzędzie. Najłatwiej jest, kiedy położysz przed sobą zeszyt, a przed nim resztę lektur. Możesz sobie czytać do woli, pod warunkiem, że nie zapomnisz o kontrolowaniu co jakiś czas, co dzieje się wokół ciebie.

4. Stosik prawdę Ci powie

Dobra! Przyznaję się! To sposób, który w gimnazjum był moim ulubionym. Prawda się wydała. (dobrze, że nie chodzę już do gimnazjum, bo by mi to utrudniło życie :p ). Sposób dobry dla osób, które noszą do szkoły dużo książek (zawsze mogą zacząć od teraz). Polega to na tym, że ustawiasz przed sobą stosik składający się z kilku zeszytów i podręczników. Pomiędzy nim, a sobą, połóżcie książkę i upewnijcie się, że nie widać jej zza stosu. Najlepiej przygotować sobie w zanadrzu zeszyt, który w razie zbliżającego się nauczyciela, położycie na książce, udając, że nie robicie nic niewłaściwego.

5. Nic złego nie robię!

Taktyka mało skomplikowana, łatwiejsza, przystępniejsza i przede wszystkim... najtrudniejsza do wykrycia! Szczególnie dobra będzie dla osób, które czytają powieści w formacie pdf. Wystarczy, że wydrukujecie sobie kilka stron (tyle ile przewidujecie, że możecie w najlepszym wypadku przeczytać) i weźmiecie je ze sobą do szkoły. Na pewno większość osób nie wpadnie na to, że czytacie sobie książkę.



Kilka małych rad:


1. Jeżeli planujecie czytać na lekcji, a w zasadzie to robić cokolwiek poza słuchaniem i prowadzeniem notatek, postarajcie się usiąść jak najdalej. A jeżeli siedzicie w pierwszym rzędzie to nawet nie próbujcie podczytywać sobie książek. Prawie na pewno wpadniecie i tylko sobie zaszkodzicie. Osobiście z natury lubię siadać z tyłu, ale może to również dlatego, że kiedyś siedziałam ciągle w pierwszej ławce ;)

2. Najlepiej, jak nauczycie się bezwiednie ruszać ręką z długopisem imitując pisanie. Możecie pisać w powietrzu i tylko udawać, że coś notujecie, ale możecie także czytać, a ręką bazgrać coś w zeszycie nawet na to nie patrząc :D

3. Pamiętaj, że to są tylko moje subiektywne sposoby na czytanie na lekcji. Osobiście tego nie robię. Nie pozwala mi na to wybór rozszerzeń, ani brak czasu. Muszę się dużo uczyć. Nie zmienia to jednak faktu, że zawsze pojawi się miejsce i czas, kiedy można wykorzystać te sposoby.


Pamiętajcie, że jest to jedynie żart i moje pomysły, na to, jak takie "czytanie na lekcjach" mogłoby wyglądać. Tak więc nie bierzcie tego do siebie, a już na pewno nie podążajcie za moimi radami ;) 

17 komentarzy:

  1. Ja ściągałam książkę jako ebook na telefon i czytałam. Nikt wielkich problemów u mnie nie robi, jak ktoś ma telefon na ławce (zazwyczaj), więc... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W gimnazjum bardzo często zdarzało mi się czytać książki na lekcjach i po prostu zakrywałam je układając w stos wszystkie swoje inne rzeczy :D
    W pierwszych miesiącach liceum również czytałam, ale tam już nikt problemów nie robił, bo kto chciał ten słuchał, najważniejsze było zaliczenie materiału.
    Jednak potem moje nastawienie do szkoły się zmieniło i już nie noszę nawet książki (a jak już to bardzo rzadko) ze sobą i czytam w chwili wytchnienia od nauki, w domu, lub jak jadę na zajęcia dodatkowe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na lekcjach nigdy nie czytałam książek, ale to były inne czasy. Teraz mam smartfon i ebooki hihi:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja całe gimnazjum czytałam na lekcjach, większość nauczycieli tego nie zauważała albo przymykała oko ;)
    Teraz już sobie na to nie pozwalam, nie bardzo miałabym jak ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomysłowy post. Kiedys może zdarzyło mi się czytać na lekcjach, ale ogólnie tego nie robię, bo trudno mi się skupić, kiedy czuję, że muszę kontrolować czy nikt na mnie nie patrzy :p Poza tym jestem jednak trochę zbyt pilna i wolę w szkole notować i słuchać, a czytać sobie w innym momencie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Akurat ja korzystam z 3 sposobu. Bałagan na ławce nie przychodzi mi zbyt trudno (wystarczy spojrzeć na mój pokój). Szkoda tylko, że nie czytam tego, co chciałabym, a jedynie podręcznik z następnej lekcji, na którą zapowiadany jest spr/ kartkówka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Eh... a ja skończyłam już moją edukację :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sam konkurs "Blog roku" jest bardzo fajny, ale nie zgłaszam się do niego, ponieważ wątpię, żeby komukolwiek mój blog podobał się tak bardzo, żeby wysyłać na niego smsy, a z tego co kojarzę (w późniejszych etapach) jest to konieczne.
    Do końca liceum nie czytałam na lekcjach, za to od pięciu lat praktykuję to na nudnych wykładach. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy mi się nie zdarzyło czytać na lekcjach. Jestem krótkowidzem, więc na ogół, w gimnazjum, siadałam w pierwszej, drugiej ławce, żeby widzieć tablicę, a poza tym wolałam czynnie uczestniczyć w zajęciach. W liceum nawet, jakbym chciała, nie miałabym jak czytać, bo luźną mam tylko religię i his. Na ogół na tych lekcjach uczę się co najwyżej z biologii (zresztą, jak 85% klasy). Ach, ten biol-chem. :D
    A jeśli chodzi o konkurs, to uważam, że dobrze zrobiłaś, bo masz świetnego bloga. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne sposoby, niestety z nich nie skorzystam. Moje skupienie nie jest dobre gdy wokół mnie panuje hałas.

    OdpowiedzUsuń
  11. Haha, dobre! Parę razy tak robiłam, co tam - wciąż robię na przedmiotach uzupełniających. :D Ale i tak dla mnie mistrzem jest koleżanka siedząca ze mną w drugiej ławce za biurkiem nauczycielki, trzymająca książkę na wierzchu i jak gdyby nigdy nic - czytająca. Bezczelnie, na widoku, ale jakoś nikt nie zwraca jej uwagi; najciemniej jest pod latarnią :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Też nie czytam na lekcji ,żeby się skupić i móc jak najwięcej zapamiętać . W ten sposób w domu spędzam góra godzinkę na nauce i resztę mam czasu dla siebie lub dla szkolenia swoich języków . Chociaż przyznam się ,że na przedmiotach takich jak religia ,czy muzyka czasami mam książkę do czytania .. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja czytam książki na lekcji, kiedy pani pyta, a tak to uważam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawy post. Ja z reguły jak czytam książki to na telefonie ; )
    lapkawgore.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Hihihi, punkt 3 i 4 był sprawdzany przeze mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba nie odważyłabym się na czytanie na lekcjach... Życie kujonki takie trudne... hahah :D Ale pomysły rzeczywiście świetne, o niektórych nawet nie słyszałam. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie znajoma na uczelni czyta nawet przy wykładowcy nie da się jej odciągnąć od książki.Ja ostatnio też dużo czyta.Do ciekawych książek zaliczam ostatnio przeczytaną prze ze mnie książkę Adama Amblera "Seksturysta" książka skandaliczna, lekko pikantna ukazująca całkiem inaczej turystykę. Poniekąd 50 twarzy Greya po polsku.

    OdpowiedzUsuń

Witam,
Dziękuję za wszystkie komentarze, dodawanie się do obserwatorów i lajki na facebooku. Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że zarówno moje posty, jak i blog, się Wam spodobały.
Mam nadzieję, że będziecie wpadać tutaj częściej <3

Patiopea