środa, 15 października 2014

Konkurs z "Niebo w Ogniu" Emmy Laybourne

Ostatnio mieliście możliwość wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania była książka "Coś do Stracenia" Cory Carmack. Już wydrukowałam wszystkie wypowiedzi i wszystkie powoli poznaję. Dzisiaj mam dla Was jednak konkurs zupełnie odmienny, a pytanie konkursowe bardziej kreatywne. A nagrodą będzie druga część dobrej, apokaliptycznej trylogii Emmy Laybourne. Mowa oczywiście o "Monument 14. Niebo w Ogniu"! :)


Żeby wciąć udział należy podać nick (opcjonalnie), adres e-mail i odpowiedzieć na jedno z pytań konkursowych:
1. Dowiadujesz się, że za 30 minut rozpocznie się apokalipsa. Co robisz? 
2. Są różne wizje możliwych końców świata. Pojawienie się Zombie, katastrofy, wizje rodem z "Pojutrze", czy "2012", a może przybycie kosmitów. Która z możliwych wizji końca świata jest Twoim zdaniem najciekawsza? A może masz jakąś własną? Dlaczego?

Banner konkursowy

Regulamin konkursu:
1. Organizatorką konkursu, jestem ja, Patrycja Kiełczykowska, "Patiopea", autorka bloga "Książki Widziane Oczami Patiopei".
2. Konkurs trwa od dzisiaj (tj. 15 października 2014 roku) do 2 listopada 2014 roku do godziny 23:59.
3. Fundatorem nagrody (jednego egzemplarza książki "Monument 14. Niebo w Ogniu") jest Wydawnictwo Rebis.
4. Zwycięzce wyłoni organizatorka konkursu.
5. Aby Wziąć udział w konkursie należy podać e-mail i odpowiedź na pytanie konkursowe.
6. Organizatorka zastrzega sobie prawo do zmiany regulaminu.
7. Zwycięzca zostanie wyłoniony w terminie nie dłuższym niż do 7 dni po zakończeniu konkursu.
8. Odpowiedzi podajcie w komentarzach, lub wysyłajcie na maila Patiopea@interia.pl w temacie wiadomości wpisując: Konkurs z Niebo w Ogniu

Zachęcam do dodania się do obserwatorów bloga, wtedy na pewno nie przegapicie wyników i kolejnych konkursów :) Zapraszam również na fanpage --> bloga <--- i --->Wydawnictwa Rebis<---.



Będę również wdzięczna, jeżeli osoby posiadające blogi umieszczą banner konkursowy na swojej stronie, a osoby nie posiadające strony udostępnią konkurs np. na facebooku :)


Przykładowy szablon odpowiedzi: 


POWODZENIA! :)

9 komentarzy:

  1. Nick - Ann.
    Email - anita.turska@interia.pl
    Odpowiedź:
    Według mnie najciekawszą wersją końca świata jest apokalipsa zombie.
    Dlaczego? Ponieważ jest bardzo prawdopodobna! Ludzie od zawsze chcą więcej i więcej, ustalają sobie cel i dążą do niego za wszelką cenę. Od dłuższego czasu próbujemy znaleźć lek na raka. A co jeśli będzie to miało katastrofalne skutki? Może nowotwór przestanie zabijać, ale za to zaszczepieni staną się zarażonymi?
    Szczerze wierzę w taki obrót spraw.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nick- Potwory i spółka
    E-mail: sweetdreams880612307@gmail.com
    Odpowiedź 2.
    Moim zdaniem, apokalipsą, która może dotknąć Ziemię, jest ZAMIANA PŁODÓW, NIEMOWLĄT, DZIECI I MŁODZIEŻY W DOROSŁYCH. Dorośli a przede wszystkim młodzież na siłę próbują pozbyć się dziecka ze swojego wnętrza. Społeczeństwo próbuje zachowywać się jak osoby dorosłe. Choć często zapominają, że dorosłość to nie to samo co dojrzałość. Dzieci nie bawią się na podwórkach tylko robią to, co ich starsze rodzeństwo. Tę przypadłość pięknie pokazał Exupery w książce "Mały Książę". Kto nie czytał tej książki! Niektórzy wypowiadają się się o niej, iż to najlepsza pozycja jaką kiedykolwiek czytali. Inni zaś, twierdzą uparcie, że nie ma ona sensu. Pamiętajcie, Mały Książę to tak naprawdę Wy. Każdy z nas. Jeśli będziecie się wypierać wyobraźni, kreatywności, szczęścia, ufności i miłości, to bycie dzieckiem nie będzie miało sensu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nick - Martha Oakiss
    Email malamutka94@gmail.com
    Odpowiedz 1.
    Wyciągam wszystkie moje książki z regałów (pewnie koło 400), rozrzucam je po podłodze, kładę się na nie - i umieram szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nick : Alex x
    Email : alexxxisqu@gmail.com
    Odpowiedź 1 : Najprawdopodobniej zadzwoniłabym do wszystkich moich znajomych, zebrałabym z półek wszystkie książki, spakowała jedzenie, koce, ciuchy i zeszłabym do piwnicy.
    Odpowiedź 2 : Najciekawsze są chyba katastrofy, tak jak w thrillerze 'Zapowiedź'. Jejku, ten film tak strasznie mnie przeraża xD Wyobrażam sobie że najpierw pojawia się jakiś straszny wirus, potem pojawiają się katastrofy lotnicze rodem z Troje, Sarah Lotz, a na koniec meteoryt rozwala całą ziemię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nick: magda
    Email: magda-wojcicka@o2.pl
    Odpowiedź 1: Co bym zrobiła gdyby za 30 minut miał nastąpić koniec świta? Nic wielkiego, pół godziny to niewiele. Była bym spokojna córka i mąż wiedzą, że ich bardzo kocham, najbliższa rodzina i przyjaciele, że są zawsze w ,moim sercu. Wróciła bym do domu, usiadła na kanapie mam nadzieję, że nie sama i starał bym się przygotować o ile jest to możliwe na to co nastąpi ze spokojem. Co ma być to będzie. Żałowała bym pewnie, że, to koniec, bała bym się strasznie, ale najważniejsze dla mnie było by nie wystraszyć mojego dzicka.

    OdpowiedzUsuń
  6. mail: joan11@go2.pl

    Myślę, że na Ziemię spadłby wielki meteoryt. Taki miałam ostatno sen i wciąż o nim myślę. W tle słyszałam Europe - The Final Countdown. Przeleciał przez Chiny potem Rosję i wreszcie dotarł do bloku mieszkalnego mojej siostry. Obudziłam się zanim zobaczyłam co tak naprawdę spada na Ziemię. Najpiękniejszy koniec świata to ten z filmu Melancholia i w taki sposób jak tam chciałabym chyba przeżyć koniec świata. Piękny widok jako ostatni w życiu. Bez pośpiechu, bo i po co?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ponownie biorę udział dla samej radości z brania udziału :)
    Nick: Niebieski Naleśnik
    e-mail: newerendingdream@gmail.com
    Odpowiedź 2: Wierzę w kosmitów, to prawda. Ludzie mają się za pempki świata, ale nie sądzę, żebyśy naprawdę byli najważniejsi i jedyni. Jest jednak pewna gruba różnica pomiędzy mną, a typowymi osobami obawiającymi się inwazji z kosmosu. Przede wszystkim, ja się nie obawiam, ja wręcz codziennie wieczorem robię sobie seans przed oknem i wypatruję dzikich błysków pomiędzy gwiazdami, jakbym czekała na zbawienie. Wierzę w istnieje innych istot we wszechświecie, ale nie jestem w stanie uwierzyć, że istnieje w nim coś gorszego od człowieka, bo aż mnie wtedy mdli.

    Zaczynę od tego, że w filmach i ksiązkach kosmici prawie zawsze są przedstawiai jako istoty, których urządzenia są o niebo nowoczesniejsze od naszych, a zestawiane jest to zawsze z tym, że mają oni dusze największego terrorysty jakiego znamy. Chyba nawet ludzie, gdyby w końcu spotkali się z życiem na innej planecie z układu słonecznego, nie byliby w stanie całego wymordować, żeby zasiedlić ją swoiskimi osobnikami. Jakby to zestawić: pewnie moglibyśmy zajść dalej bez wszystkich wojen i całego okrucieństwa, zajmowalibyśmy się wtedy czymś innym niż rozmyslaniem nad tym, jak ukarać mordercę. Mimo wszystko, nie jesteśmy aż tak zabójczymi cosiami, aby wymordować inną cywilizację. A kosmici? Żeby dojść do nowoczesności o tyle wyższej niż nasza, raczej poświęcili jej więcej czasu, którego nie marnowalli na torurowaniu siebie nawzajem. Z pewnościa można założyć, że na co dzień sa bardziej pokojowi od nas. I napadną na nas, zabiorą nam Słonice, dzień, będą na nas robić badania, upodobnią sie do nas żeby móc żyć na Ziemi i móc oddychać nie tym samym powietrzem, do którego są przyzwyczajone ich narządy. A potem zabiorą nam jedzenie i spokojnie będziemy umierać z głodu. Pewnie bardzo inteligentni ludzie w laboratoriach w to wierzą, ale ja najwidoczniej jestem głupia, i w dupę moga wsadzić sobie taką wersję wydarzeń.

    Kosmici uratują nas przed katastrofą. Koniec i dwa przecinki.

    Koniec świata w 2012 roku przewidzieli Majowie. Przeciętny polski obywatel wie o nich właśnie tyle. Ja wiem trochę więcej. Wiem, że przez długi okres czasu składali ludzkie ciała na swoich dziwnych piramidach, całkiem niepodobnych do egipskich. Wiem, że przewidzieli koniec świata właśnie w 2012 roku, ponieważ według ich kalendarza w grudniu był koniec trzeciego świata - teraz żyjemy w czwartym. Wiem, że wierzą w Pierzastego Węża oraz w czarownicę zamiatającą świątynię, która ma spódnicę zrobioną z węży. Równie dobrze Majowie mogliby być Pastafarianinami - ludźmi wierzącymi, że ich bogiem jest Latający Potwór Spaghetti. Majowie stanowią więc bardziej wiarygodne źródło wiedzy niż Google i nie dziwiłam się ludziom, kiedy 12 grudnia czekali na rozstąpienie Ziemi.

    Cała nasza przyszłość jest uzależniona od....no właśnie, od czego, kogo? Może zniszczą nas elektrownie atomowe, może one się rozprzestrzenią, a później na wskutek wybuchu cała ludzkość będzie miała różne defekty. Barackowi Obamie wyrośnie trzecia ręka na środku czoła, matka polka będzie miała dwie pary oczu, a ja ... stanę się kanapką.

    Wielką kanapką wegańską. Co oczywiste, ludzie nie będą chcieli człowieka kanapki w swoich szeregach. To logiczne, że pociski nic nie zrobią kanapce. Ci, którym wyrosły kolejne dwie ręce i przez to trochę im niewygodnie, ale jednocześnie są oni bardziej sprawini manualnie - to oni stworzą wielką mikrofalówkę, w której się zmieszczę. Będą chcieli mnie usmażyć.

    Nie przewidzą jednego - wybuchnę. Po całej planecie rozejdzie się deszcz moich flaków - będzie to więc deszcz ketchupu, sałaty oraz bułki. Ja jak ja. Nieszkodliwa. Zmienię się w kawałki i obdaruję biednych ludzi, którzy je znajdą, dobrym jedzeniem. Ale nie można zapominać, ze mikrofalówka wybuchnęła razem ze mną. Niebezpieczne i gorące części mikrofali również zamienią się w deszcz. I to będzie zagłada.

    Strzeżcie się chodzacej kanapki. Ona będzie zwiastunem końca świata, tak jak przejście czarnego kota zwiastuje nieszczęście.

    OdpowiedzUsuń
  8. Literatka M.
    justyna238@spoko.pl
    Odpowiedź 1: No... czytam. Czytam, czytam, czytam. Bo co innego mogę robić? Najlepiej wykorzystać ten czas właśnie na czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nick Gracenta
    Odpowiedź 1
    30 minut to niewiele czasu na zorganizowanie ucieczki lub szybki kurs samoobrony przed krwiożerczymi zombie czy zielonkowatymi Marsjanami. Nawet bym nie tego nie próbowała.
    W obliczu apokalipsy wpuściłabym psa do domu, a sama wpełzła pod łóżko. Mój dzielny Reksio ostrzegłby mnie przed zbliżającym się niebezpieczeństwem lub zaatakowałby je sobą. Co prawda jego rozmiary nie robią wrażenia, ale zaciętość i zażartość… Prawie żałuję tych potworów, które ośmieliłyby się wejść do mojej sypialni. Prawie.
    Poza tym kołdra powinna skutecznie oddzielić mnie od świata zewnętrznego. Dobra, kołdra nie uchroni mnie przed tymi czymsiami, ale zawsze mogę udawać „nieżywą”, a w przypadku apokalipsy zombie nie będę miała oporów przed wyciągnięciem rąk do góry i mamrotaniem „jeść! jeść!”.

    email gracja313@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń

Witam,
Dziękuję za wszystkie komentarze, dodawanie się do obserwatorów i lajki na facebooku. Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że zarówno moje posty, jak i blog, się Wam spodobały.
Mam nadzieję, że będziecie wpadać tutaj częściej <3

Patiopea