niedziela, 10 sierpnia 2014

Magia greckiej wyspy - "Szept Cyprysów" Yvette Manessis Corporon

Autor: Yvette Manessis Corporon
Tytuł: Szept Cyprysów
Oryginalny tytuł: When the Cypress Whispers
Rok Wydania (świat): 2014r.
Rok Wydania (Polska): 2014r.
Wydawnictwo: Rebis
Moja Ocena: 4/7


Słoneczna Grecja wydaje być się idealnym miejscem do odwiedzenia w lato. Piękna pogoda, słońce, cudowne krajobrazy. Ale mimo wszystko, pod pewnymi względami jest to miejsce, jak każde inne. Rozgrywają się tam rodzinne dramaty, serca są łamane, a tradycje nadal kurczowo trzymają się rodzin, zamieniając niekiedy życie młodych dziewczyn w smutek i rozczarowanie. "Szept Cyprysów" wydawał się taką lekką powieścią idealną na lato i odpoczynek. Z pierwszymi stronami przychodziło jednak powolne rozczarowanie, bałam się, że historia już się nie rozkręci. I wtedy nagle, zaczęło się dziać.

Daphne przeżyła wiele. Umarł jej ukochany mąż. Rodzice zostali zamordowani. Sama ciągle pracuje zagłuszając ból i próbując dać swojej córce i babci, to, czego nie zdążyła zrobić jej mama. Nie dawno w jej życiu zapaliło się malutkie światełko w postaci Stephena. Teraz mają wziąć ślub, a kobieta postanawia, że ceremonia odbędzie się na greckiej wysepce z której pochodzi. To właśnie tak mieszka jej ukochana babcia Evangelia, dzięki której poznała smak życia.

Początek historii był ciężki. Jakoś nie mogłam się utożsamić z bohaterką, a akcja się wlokła. Bałam się, że już tak będzie do końca. Autorka bardzo powoli rozkręcała opowieść i gdyby nie ostatnie sto stron to powiedziałabym, żeby była to książka jakich wiele. Akcja nabrała tempa tak naprawdę pod koniec.

Weźmy przykładowo Doktora Jekyll'a i Pany Hyde'a. Obaj są od siebie całkowicie odmienni, ale tworzą jedną osobę. Tak samo jest z tą książką. Ma dwa oblicza. Z jednej strony jest naprawdę świetną historią, która porusza temat wojny, nadziei, miłości i walki o życie, o własną tożsamość. Jej drugą stronę tworzy jednak płytka, kiepska opowiastka o dziewczynie, która wychodzi za mąż. I właśnie ta gorsza część częściej wypływa na wierzch. Żeby poznać tą wartościową część, trzeba przebrnąć przez większość fabuły.

Zakończenie było dla mnie miłym zaskoczeniem. Początkowo wątek miłosny, był bardzo przewidywalny. Już po pierwszych kilku rozdziałach, myślałam, że wiem, jak to się zakończy. Zmienił to dopiero finał, który jest wzruszający i nieodgadniony. Poza tym autorka pozostawiła jedno pytanie bez odpowiedzi i czytelnicy mogą sobie dopowiedzieć, jak będzie wiodło się bohaterce dalej.

Szczerze mówiąc, nie wiem, czy polecam tą książkę, czy też nie. Jest na pewno oryginalna i zachwyciła mnie historia babci głównej bohaterki. O tej kobiecie wyszłaby nawet moim zdaniem dużo piękniejsza opowieść. Piękne jest to, że autorka pokazała, że miłość wcale nie musi kończyć się szczęśliwie, że idzie w parze z bólem i cierpieniem, ale każdy, kto jest otoczony miłością swoich bliski, zawsze odnajdzie swoją drogę i kochać można każdego człowieka. Sama jestem skołowana. Moim zdaniem, warto zaryzykować i sprawdzić, jak spodoba się książka. Powiedziałabym jednak, że jest to lektura dla osób bardzo cierpliwych, bo trzeba naprawdę poczekać, zanim akcja się rozwinie.


Niezwiązane... ale zaczynam lubić ten zespół :)

12 komentarzy:

  1. Może kiedyś sprawdzę, czy mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba książka nie dla mnie. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten "wzruszający i nieodgadniony" koniec bardzo mnie zaintrygował ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli jesteś bardzo cierpliwa, to książka powinna Ci się spodobać :)

      Usuń
  4. Spodziewałam się po niej więcej, ale skoro już mam na półce to nie pozostaje mi nic innego, jak sprawdzić jakie na mnie zrobi wrażenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, jakie będzie twoje zdanie na jej temat :)

      Usuń
  5. Piękna grafika w nagłówku! Jestem pod wrażeniem! Co do recenzji to książka nie jest niestety w moim klimacie, ale recenzja ciekawie napisana.

    Zapraszam do mnie na konkurs: pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta okładka jest przepiękna, już dla niej samej mam ochotę na tę lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka faktycznie cudowne, a w realu prezentuje się jeszcze lepiej. Gorzej z środkiem, chociaż zawartość też niezła ;)

      Usuń

Witam,
Dziękuję za wszystkie komentarze, dodawanie się do obserwatorów i lajki na facebooku. Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że zarówno moje posty, jak i blog, się Wam spodobały.
Mam nadzieję, że będziecie wpadać tutaj częściej <3

Patiopea