czwartek, 20 lutego 2014

Z elfami w tle - Katrin Lankers "Spojrzenie Elfa"

Autor: Katrin Lankers
Tytuł: Spojrzenie Elfa
Seria: -
Tom: -
Oryginalny tytuł:  Elfenblick
Rok Wydania (świat): 2012r.
Rok Wydania (Polska): 2013r.
Wydawnictwo: Dreams
Moja Ocena: 3/7


Motyw elfów pojawia się w literaturze coraz rzadziej. Sama miałam okazję spotkać się z tymi niezwykłymi stworzeniami tylko kilka razy. Elfy kojarzymy raczej z bajkami dla dzieci, oraz z dziełami takimi, jak "Sen Nocy Letniej". Dlatego też byłam ciekawa historii, którą stworzyła Katrin Lankers. Byłam wprost pewna, że zobaczę słodką, lekko niebezpieczną historyjkę. A jednak, stało się inaczej.

W życiu Mageli wszystko się zmienia kiedy poznaje Erina. Już od pierwszej chwili zakochuje się w przystojnym elfie. Tymczasem chłopak zostaje uwięziony, a dziewczyna wyrusza w drogę, która nie tylko ma ją doprowadzić do ukochanego, ale ma także przynieść jej odpowiedź na pytanie, kim jest. Temu wszystkiemu będzie towarzyszyć przepowiednia sprzed lat.
Piękny opis, cudowna okładka, czego jeszcze chcieć więcej? Moim zdaniem przydałaby się interesująca treść. I pomysł jest, ciekawy. Wszystko rozwija się powoli, a akcja ledwo ledwo się rozkręca. Już na samym wstępie polubiłam Mageli i Erina. Początek mimo, że ciężki, zapowiadał coś ciekawego. Między niektórymi rozdziałami pojawiają się dialogi wrogów, którzy chcą dopaść Mageli i to pobudza wyobraźnie czytelnika. Czuć cały czas ten mrok i napięcie.

Niestety im dalej brniemy w książkę, tym jest ciężej. Fragmenty bardzo mi się podobały, ale z każdym kolejnym rozdziałem lektura stawała się coraz gorsza. Autorka ciągle nadawała, to zmniejszała tępo akcji i zamiast dać jej jakiegoś kształtu, wszystko zrobiło się takie powolne i enigmatyczne. Najgorsze jest to, że cała historia rozciąga się na długi czas, a potem samo rozwiązanie akcji jest dosłownie tylko momentem.

Od samego początku można było się domyślić, jak historia się potoczy i jakie będą losy bohaterów. Poza kilkoma małymi elementami, niczym tak naprawdę nie byłam zaskoczona. Z góry było wiadomo, co się zdarzy. Szczerze mówiąc liczyłam na coś więcej i jestem trochę rozczarowana lekturą. Książka może nie jest zła, ale polecałabym ją raczej dla mniej wymagających czytelników i małych dzieci, które wsłuchując się w czytaną przez was powieść, będą się głównie skupiać na szczęśliwym zakończeniu.


Znów Lindsey Stirling, tym razem w piosence "Shadows". Nie wiem, czy Wam także, ale czasami, jak oglądam jej teledyski to mam takie wrażenie, jakby była przebrana za elfa :D


7 komentarzy:

  1. O, a ja właśnie zamierzam się za to zabrać. Ale do tej pory czytałam raczej pochlebne opinie, a tu proszę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam własnie teraz. Czytalam w zasadzie same niskie oceny, ale wedlug mnie historia jest urocza :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja bardzo przyjemnie spędziłam czas w jej towarzystwie, ale faktycznie lektura niewiele po sobie pozostawiła

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam, że wcześniej miałam ogromną ochotę to przeczytać...
    Na szczęście się powstrzymałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Również przeczytałam tą książkę i nie za bardzo przypadła mi do gustu :C Książkę oceniłaś świetnie xD Czekam na dalsze świetne recenzje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No cóż, szkoda, wyglądała na fajną ;) Ale i tak chyba przeczytam, o ile dorwę kiedyś z biblioteki ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Całkowicie się z Tobą zgadzam :) Autorka miała fajny pomysł, ale całkowicie go zaprzepaściła :| Szkoda.

    OdpowiedzUsuń

Witam,
Dziękuję za wszystkie komentarze, dodawanie się do obserwatorów i lajki na facebooku. Cieszę się, że dotarliście aż tutaj i mam nadzieję, że zarówno moje posty, jak i blog, się Wam spodobały.
Mam nadzieję, że będziecie wpadać tutaj częściej <3

Patiopea