Autor:
Dariusz Rekosz
Tytuł: Pocztówka z Toronto
Seria: Niebieskie Migdały
Rok Wydania: 2013r.
Wydawnictwo: Egmont
Moja Ocena: 3/7
Gdy rozpoczynałam czytanie "Pocztówki z Toronto", właściwie nie wiedziałam czego się spodziewać. Z jednej strony spodziewałam się zwykłej młodzieżówki, z drugiej jednak miałam nadzieję, że będzie to bardziej wartościowa historia. Po lekturę sięgnęłam z nieskrywaną ciekawością.
Powieść opowiada o losach Moniki, która chodzi do trzeciej gimnazjum w niedużym mieście. Do jej klasy dołącza nowy uczeń, Dominik, który przeprowadził się z Warszawy. Niedługo później w szkole zaczynają się dziać niepokojące rzeczy. Dziewczyna czuje, że sytuacja staje się coraz bardziej groźna. Ale czy da się wciągnąć w nielegalne interesy? Czy szansa na lepsze życie będzie aż tak kusząca?
Największym plusem książki jest to, że porusza ważne tematy i zwraca uwagę na handel dopalaczami, oraz cierpienie i próba poradzenia sobie ze śmiercią kogoś bliskiego. Co prawda nigdy nie byłam w sytuacji Moniki i nie mogę powiedzieć, bym była w stanie sobie coś tak strasznego wyobrazić, utracić jednego z rodziców, nie mniej jednak sam temat dał mi wiele do myślenia.
Bardzo podobała mi się chęć głównej bohaterki do pomocy swojej mamie i polepszenia ich sytuacji finansowej. Z drugiej strony śmieszyła mnie większość dialogów między nastolatkami. Ich rozmowy i niektóre teksty wydawały mi się dziecinne. Jestem teraz w wieku Moniki i niestety wątpię w to, aby jakakolwiek osoba w moim wieku, zachowywała się tak jak główna bohaterka.
Po opowieści można stwierdzić, że autor starał się wykreować jak najbardziej realne gimnazjum, jednak niestety mu to nie wyszło. Dla mnie była to raczej podstawówka, a dokładnie wydaje mi się, że akcja powinna się rozgrywać tak między 4 a 5 klasą, wtedy byłaby dużo bardziej możliwa.
Po skończeniu książki zastanawiałam się, czy autor dopisze kontynuację, bo miałam wrażenie, że historia została przerwana, a nie zakończona.
Po "Pocztówce z Toronto" spodziewałam się trochę więcej, mimo wszystko ten krótki czas, który spędziłam z lekturą nie uznałabym za stracony. Uważam, że sprawiedliwe będzie określenie jej jako przeciętnej.
Tytuł: Pocztówka z Toronto
Seria: Niebieskie Migdały
Rok Wydania: 2013r.
Wydawnictwo: Egmont
Moja Ocena: 3/7
Gdy rozpoczynałam czytanie "Pocztówki z Toronto", właściwie nie wiedziałam czego się spodziewać. Z jednej strony spodziewałam się zwykłej młodzieżówki, z drugiej jednak miałam nadzieję, że będzie to bardziej wartościowa historia. Po lekturę sięgnęłam z nieskrywaną ciekawością.
Powieść opowiada o losach Moniki, która chodzi do trzeciej gimnazjum w niedużym mieście. Do jej klasy dołącza nowy uczeń, Dominik, który przeprowadził się z Warszawy. Niedługo później w szkole zaczynają się dziać niepokojące rzeczy. Dziewczyna czuje, że sytuacja staje się coraz bardziej groźna. Ale czy da się wciągnąć w nielegalne interesy? Czy szansa na lepsze życie będzie aż tak kusząca?
Największym plusem książki jest to, że porusza ważne tematy i zwraca uwagę na handel dopalaczami, oraz cierpienie i próba poradzenia sobie ze śmiercią kogoś bliskiego. Co prawda nigdy nie byłam w sytuacji Moniki i nie mogę powiedzieć, bym była w stanie sobie coś tak strasznego wyobrazić, utracić jednego z rodziców, nie mniej jednak sam temat dał mi wiele do myślenia.
Bardzo podobała mi się chęć głównej bohaterki do pomocy swojej mamie i polepszenia ich sytuacji finansowej. Z drugiej strony śmieszyła mnie większość dialogów między nastolatkami. Ich rozmowy i niektóre teksty wydawały mi się dziecinne. Jestem teraz w wieku Moniki i niestety wątpię w to, aby jakakolwiek osoba w moim wieku, zachowywała się tak jak główna bohaterka.
Po opowieści można stwierdzić, że autor starał się wykreować jak najbardziej realne gimnazjum, jednak niestety mu to nie wyszło. Dla mnie była to raczej podstawówka, a dokładnie wydaje mi się, że akcja powinna się rozgrywać tak między 4 a 5 klasą, wtedy byłaby dużo bardziej możliwa.
Po skończeniu książki zastanawiałam się, czy autor dopisze kontynuację, bo miałam wrażenie, że historia została przerwana, a nie zakończona.
Po "Pocztówce z Toronto" spodziewałam się trochę więcej, mimo wszystko ten krótki czas, który spędziłam z lekturą nie uznałabym za stracony. Uważam, że sprawiedliwe będzie określenie jej jako przeciętnej.
Za możliwość poznania historii Moniki, serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont :)
Chyba sobie odpuszczę, choć książki tego autora lubię :)
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom może być ciekawa, chociażby dla relaksu :)
OdpowiedzUsuńJuż 16 kwietnia Wydumamy Brednie! Wszystkich miłośników książek zapraszamy do odwiedzenia naszej stronywww.wydumanebrednie.pl. Przenieście się z nami do świata literatury. Poznajcie opinie innych na temat Waszych ulubionych książek i wypowiedzcie się sami. Bądźcie na bieżąco z wydarzeniami literackimi! Niech facebook nie będzie jedyną książką, którą czytacie! Znajdźcie czas dla książek!
OdpowiedzUsuńDla relaksu wolę sobie pojeździć rowerem, od książek oczekuje nieco mocniejszych wrażeń :-D Emocji, jakichkolwiek :-)
OdpowiedzUsuńChyba się wstrzymam, nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad lekturą tej książki, ale teraz widzę, że jednak nie warto :/
OdpowiedzUsuń